[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wieczorem.
 Ty, ja i Josh?
 Nie, tylko my dwoje  odparł.
 Mówisz tak, jakby to było bardzo pilne.  Serce Liv podskoczyło z emocji.
 Bo jest  przyznał Adam.  Czas ucieka, a my powinniśmy podjąć decyzje co do
przyszłości naszej rodziny  stwierdził.  Między innymi w sprawie wyboru szkoły dla
naszego syna.
 Poproszę mamę, żeby dała Joshowi kolację  zgodziła się Liv, choć nagle ogarnął ją
niepokój. Bała się tej rozmowy, ale po wyrazie twarzy Adama poznała, że nie da się jej
przełożyć na pózniej.
 Już to zrobiłem  odparł Adam.  Jeśli nie masz nic przeciwko kolacji w pubie,
proponuję Royal. Tim mówił, że teraz bardzo się tam poprawiło.
 Dobrze.  Liv skinęła głową, zastanawiając się, czy w ogóle powinni iść na kolację. W
tym stanie ducha, w jakim była, wątpiła, że cokolwiek zdoła przełknąć.
 Moglibyśmy równie dobrze porozmawiać w domu  zauważyła, gdy parę minut po
siódmej odwiezli Josha do babci.
 To nie będzie łatwa rozmowa  uprzedził Adam.  Pomyślałem, że lepiej odbyć ją na
neutralnym gruncie. Pozwoli nam to spojrzeć na sprawy z dystansu.
 Innymi słowy, obawiasz się, że w domu mogłabym ci zrobić scenę albo wręcz
awanturę, tak?  Zaśmiała się gorzko.
 Albo rzucić we mnie kieliszkiem z winem  dodał.
Na litość boską, co on wygaduje. Nigdy by do tego nie doszło.
 Josh wyczuwa napięcie między nami, prawda?
 Popatrzyła na niego uważnie.
 Olivio, w przyszły poniedziałek wracam do Sydney. Musimy sobie przedtem wyjaśnić
pewne sprawy  oświadczył po chwili milczenia.
Kiedy weszli do pubu, zastali tam zaledwie parę osób.
 Aadnie tu teraz  stwierdziła Liv, rozglądając się po sali.
 Na co miałabyś ochotę?  spytał Adam, gdy usiedli.
 Ty zamów. Jest mi obojętne, co będę jadła.
 Liv...  zaczÄ…Å‚.
 A więc stek i sałatę  zdecydowała bez większego przekonania.  I kieliszek
czerwonego wina.
Zapadła krępująca cisza. Dopiero gdy kelner podał wino, Adam wzniósł kieliszek i
przerwał milczenie.
 Wypijmy za nasze zdrowie i owocną dyskusję  zaproponował.
 Możemy spróbować.  Liv niechętnie uniosła swój kieliszek.  Chciałabym najpierw
posłuchać, co masz do powiedzenia.
 Widziałem się wczoraj z wychowawcą Josha i dyrektorem szkoły  zaczął Adam.  Nie
ulega wątpliwości, że nasz syn jest doskonałym uczniem.
 Powinieneś już to wiedzieć  zdziwiła się Liv.
 Przysyłałam ci przecież kopie jego ocen.
 Wiem, ale po raz pierwszy miałem okazję usłyszeć o tym osobiście.  Zamilkł na
chwilę.  Rozmawiałem też z Martinem Burowem z Kinross  dodał.
 Mają szeroką ofertę przedmiotów. Chcę, żeby Josh poszedł do tej szkoły.
Och! Sama myśl o tym wydała jej się koszmarem. Ale nie miała wyjścia. Adam czekał na
jej opiniÄ™.
 A jeśli on zechce uczyć się dalej tutaj?  odważyła się spytać.
 Powiedziałem mu, żeby się zastanowił.  Adam wzruszył ramionami.
 Bez porozumienia ze mną?  Liv podniosła głos.
 Bez, bo ty unikasz rozmowy na ten temat.  Adam starał się zachować cierpliwość. 
Jesteś z góry nastawiona na nie. Wolałabyś, żeby ten temat rozpłynął się w powietrzu.  Był
coraz bardziej zdenerwowany. Rzucił okiem na kartkę obok talerza i wstał.  Nasze dania są
już gotowe. Zaraz przyniosę. I nie doprowadzaj mnie do ostateczności, Olivio  ostrzegł. 
Nie wiem, ile czasu nam to zajmie, ale dziś wieczór raz na zawsze załatwimy tę sprawę.
Liv uniosła kieliszek. Ręce drżały jej ze zdenerwowania i przerażenia. Obawy się
potwierdziły. Adam będzie miał to, po co przyjechał, a ona straci syna.
Mimo że stek był wyśmienity, a sałata świeża i doskonale przyrządzona, nie mogła
niczego przełknąć. Czuła coraz większe dławienie w gardle. Poprosiła o jeszcze jeden
kieliszek wina.
Adam też miał wrażenie, że nigdy w życiu nie spędził tak przygnębiającego wieczoru.
 Powiedz coś, Liwy  poprosił.
 Zawsze mówiłeś, że nienawidziłeś szkoły z internatem  stwierdziła oskarżycielskim
tonem.  A teraz proponujesz, żebyśmy postąpili wobec naszego syna dokładnie tak, jak twój
ojciec postąpił wobec ciebie.
 Josh nie mieszkałby w internacie  wyjaśnił Adam.  Mieszkałby ze mną.
 Nigdy nie pozwolę na to, żeby był dzieckiem z kluczem na szyi  zaperzyła się Liv. 
Nie zgadzam siÄ™!
 Na litość boską. Jeśli zajdzie taka potrzeba, znajdę odpowiednią gosposię.
 Albo odpowiednią żonę  wycedziła przez zęby.
 Wszystko jedno  mruknął z lekką kpiną w głosie.  Chcę, żeby mój syn chodził do
mojej dawnej szkoły. Zapewni mu to wstęp na najlepsze uczelnie. Nie sądzę, żebym
rozumował nierozsądnie, Olivio.
 Odwiez mnie do domu!  Wstała i zdecydowanym krokiem poszła w kierunku drzwi.
Gdy tylko znalezli się w samochodzie, Adam wyjął komórkę.
 Mary, czy Josh mógłby zostać u ciebie na noc?  spytał.  Musimy z Liv jeszcze
porozmawiać. Dziękuję. Rano któreś z nas go odbierze, żeby zdążył do szkoły. Słucham?
Tak, powiem jej. To na razie, dobranoc.
 Co?  Liv aż krztusiła się ze złości.
 Mary cię pozdrawia.  Adam włączył silnik.  I kazała ci powiedzieć, że wszystko
zmierza do dobrego zakończenia.
Dobrego? Dla kogo? Liv siedziała w milczeniu przez całą drogę, zastanawiając się nad
słowami matki.
Gdy tylko Adam otworzył drzwi domu, szybko weszła do środka i skierowała się prosto
do Å‚azienki.
 Muszę umyć twarz  rzuciła.
 To ja zrobię herbatę!  zawołał za nią.
Liv pochyliła się nad umywalką i kilkakrotnie ochlapała twarz zimną wodą, po czym
spojrzała w lustro. Wyglądała beznadziejnie. I całe jej życie stało się nagle beznadziejne.
Kiedy jednak zaczęła się wycierać, niespodziewanie odniosła wrażenie, że spływa na nią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centurion.xlx.pl