[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ciÄ…gnie nas do siebie tak jak wtedy.
- Luke czuje to samo?
- Kto może wiedzieć, co czuje Luke? On nie okazuje swoich uczuć. Zawsze sobie wmawiałam,
że w ten sposób się broni, ale już nie jestem tego taka pewna. Wiem, że ciągle mnie pragnie. Tyle
mi powiedział.
- Tak zawsze bywa na poczÄ…tku.
- Tak, ale problem z Lukiem polega na tym, że dla niego to jest początek i koniec, po pmstu
wszystko. Dla tego faceta liczy się tylko seks. To ciągłe iskrzenie między nami to jedyne, co nas
Å‚Ä…czy.
- I on wykorzystał to iskrzenie, żeby namówić cię do wzięcia z nim ślubu?
- On mi praktycznie rozkazał, żebym za niego wyszła. Przyjechałam go prosić, żeby pomógł mi
zakończyć tę głupią wojnę, która rujnuje mojemu ojcu zdrowie, a on mi na to odrzekł, że
wszystko zależy ode mnie. Muszę po prostu wziąć z nim ślub.
- Tak po prostu?
- Tak po prostu. Wiem, że nigdy go nie poznałaś ...
- Po tym, co mi o nim opowiedziałaś, chyba nie chciałabym go poznać.
- Luke nie jest taki zły.
- Jasne, że nie jest. Gdyby był potworem, nie wyszłabyś za niego, bez względu na tę wojnę
waszych ojców. Ale jest dostatecznie zły, żeby napytać ci biedy.
- Masz rację. Ale nie poddałam się całkowicie. Mówiąc prawd~ ... wcale się nie poddałam. -
Kieliszek margarity rozwiązał Hillary język. Nigdy nie zwierzała się z tak intymnych spraw,
teraz jednak musiała z kimś porozmawiać.
- Chcesz powiedzieć, że wy nie ... ?
- Przygotowałam kontrakt przedślubny z klauzulą stanowiącą, że to małżeństwo nie będzie
skonsumowane.
- I on to podpisał?!
- Nie przeczytał całego dokumentu. Pilno mu było do Gatlinburga, żeby zdążyć na nasz ślub.
Potem Hillary opowiedziała o ceremonii ślubnej z kocią muzyką, o apartamencie dla
nowożeńców, a kiedy skończyła, obie płakały ze śmiechu.
- Coś ci powiem. Hillary. Jeśli uda ci się przetrzymać "płomień miłości" - zaczęła dramatycznie
Jolene - to potem zniesiesz wszystko!
- Nie jestem tego taka pewna ... - Hillary dobrze pamiętała swoje porannne katusze, 'kiedy Luke
włóczył się po pokoju owinięty tylko ręcznikiem. - Jemu ciągle się wydaje, że zaciągnie mnie do
łóżka.
- A ty co na to?
- Wydaje mi się, że nie ulegnę, ale to twardy orzech ... - przyznała Hillary.
- Wyobrażam sobie, jaki twardy! - powiedziała z udawaną powagą Jolene.
- Przestań! - Hillary rzuciła w przyjaciółkę serwetką. - Jesteś diablicą!
- A ty spryciarą. Wymyślić taki numer z klauzulą ... Moje gratulacje.
- To samo powiedział Luke. Może naprawdę jestem cwana.
- Z tego, co mówisz, przyjął to całkiem spokojnie.
- Za spokojnie. Pewnie myśli, że i tak zmięknę-. Ale się zawiedzie. Jeszcze zrzednie mu mina! -
mówiła z coraz większą emfazą Hillary. - Nic z tego! Po moim trupie. I
- Właściwie kogo ty się starasz przekonać, kotku? - spytała Jolene ze współczuciem w głosie.
- Mężczyzni nie są warci tego, żeby się ninti przejmować - podsumowała Hillary.
- Zwięte słowa! - Jolene stuknęła się z Hillary kieliszkiem.
ROZDZIAA SIÓDMY
- Co powiedział twój ojciec? - zapytała Hillary Luke'a, kiedy Charles Grant wyszedł gdzieś z
przyjaciółmi i zostali sami.
- Był przerażony prawie tak samo jak twój.
- Wspaniale. Mówiłeś, że to małżeństwo ich zbliży.
- I zbliży. Kiedy narodzi się ich pierwszy wspólny wnuk, będą najlepszymikumplanti, zobaczysz.
Aha ... - Nie pozwolił Hillary dojść do słowa - Mój ojciec powiedział coś, co potwierdza ... To na
pewno kobieta jest przyczynÄ… tej wojny.
- Kim ona jest?
- Nie podał mi jej nazwiska. W każdym razie według niego jest aniołem albo świętą. Dlatego coś
mnie zaczęło niepokoić
- Co?
- Nie ma kobiet aż tak doskonałych.
- Będę udawała, że tego nie słyszałam. - Hillary spojrzała na niego z wyrzutem.
- Oczywiście z wyjątkiem ciebie.
- Za pózno - ostrzegła go. - Pogrążasz się tylko.
- Dobrze, masz rację - uśmiechnął się. - Ty też nie jesteś doskonała. Ale właśnie taką cię lubię.
Lubię. Nawet pragnę. Ale nie kocham. Zmieszana Hillary postanowiła myśleć o wszystkim, byle
nie o uczu~iach Luke'a. - Więc naprawdę wierzysz, że poszło im o kobietę?
- Zmieszne, prawda?
- Dlaczego tak mówisz?
- Bo wygląda na to, że tyle: kłopotów i hałasu o ... - Luke zreflektował się za pózno.
- O coś tak mało istotnego jak kobieta, prawda?
- Nie tak chciałem powiedzieć. - Luke próbował wyplątać się z pułapki, którą sam na siebie
zastawił. - Niektóre kobiety potrafią doprowadzić człowieka do szaleństwa, jeśli się im na to
pozwoli.
Nie ma mowy, żeby jemu mogło się coś takiego przydarzyć.
Ale kiędy tak chełpił się w duchu swoją pdpomością na szaleństwo miłości, nagle opadło go
dziwne ptzeczucie, że zle się z nim dzieje, bo czuje do Hillary więcej, niż gotów jest się
przyznać. Zakłopotany, szybko zmienił temat, jakby z obawy, że za bardzo się odsłonił.
- Jeśli już rozmawiamy o kobietach, jak ci się udał lunch, z przyjaciółką?
- Znakomicie. - Hillary postanowiła być równie rozmowna i szczera jak Luke. - Naprawdę
znakomicie.
- Powiedziałaś jej wszystko o nas? - Luke zmrużył groznie oczy, jakby znał odpowiedz. -
Wyjawiłaś całą prawdę o naszym małżeństwie. Mówiłem ci, żebyś tego nie robiła, ale nie posłu-
chałaś mnie i wygadałaś jej wszystko.
- Tak - odparła z uniesioną hardo głową.
- Oszalałaś?
- Jolene zadała mi to samo pytanie, gdy dowiedziała się prawdy o naszym ślubie - wypaliła
Hillary.
- Dlaczego kobiety nie potrafią trzymać języka za zębami? - mruknął Lul\e.
- Męski szowinista! - Hillary chwyciła z kanapy haftowaną poduszkę i cisnęła nią w Luke'a z
całej siły. -o Ty oczywiście nie' rozmawiałeś o tym ani z ojcem, ani z żadnym kumplem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]