[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zachwyt. Wynika on prawdopodobnie z chęci femini-zacji
danego mężczyzny, czy też narcystycznego złudzenia, że całując,
zaznaję takiej samej rozkoszy jak całujący mnie mężczyzna.
Mam nadzieję, że niebawem należycie opiszę upojenie, które
mnie ogarnia, gdy moje usta wypełnia nabrzmiały, jędrny
członek. Jest coś, co pozwala mi utożsamić moją rozkosz z
doznaniem partnera: im
bardziej on się wypręża, im wyrazniejsze stają się jego
pojękiwania, rzężenia czy słowa zachęty, tym bardziej mi się
zdaje, że w taki szalony sposób uzewnętrznia się zew, który
odzywa się w głębi mojego własnego organu płciowego.
Tymczasem dokładam starań, by odtworzyć scenę z Henri,
wiedząc, że robiłam mu laskę z gorliwością, która - jak sam
stwierdził - go zadziwiła. Jak się do tego zabrałam? Czy to w
wyniku instynktownego wzajemnego naporu wzgórków łono-
wych osunęłam się do jego stóp, prowadzona przez pierścień
utworzony z moich ramion, który zsuwał się wzdłuż jego ciała? A
potem, gdy już klęczałam, zgodnie z moim zwyczajem, czy
najpierw przesuwałam twarz, policzki, czoło i brodę po
wypukłości, której kształt i twardość zawsze kojarzyły mi się z
wielkim grzybkiem do cerowania? Zgasło światło. Henri znalazł
się przy mnie na ziemi i skuliliśmy się u podnóża stopni,
naprzeciwko szybu windy. Wyłuskiwałam uwięziony obiekt
pożądania spod naprężonego zapięcia rozporka i pomagałam mu
przybrać należyty kształt za pomocą powolnych i regularnych
ruchów dłoni. Potem musiałam z głową pochyloną między jego
zgiętymi nogami kontynuować, tym razem ustami, ruch tam i z
powrotem. Znowu zapaliło się światło i przerwałam. Doznałam
strachu jak uderzenie młota, który walił w moich piersiach i
rezonował, rozbrzmiewał mi w uszach, a jego echo docierało aż
do zmysłowych stref w dole brzucha... Po zapaleniu się światła
nie nastąpił żaden ruch. Wyczekując, odruchowo przykrywałam
dłonią prącie, nazbyt nabrzmiałe, by mogło z powrotem zmieścić
siÄ™ w swym przyzwoitym schro-
nieniu. Następnie, uspokojeni, oboje wygodniej usadowiliśmy się
na schodkach. Pieprzenie, zwłaszcza gdy dekoracje niezbyt
sprzyjają wylewności i porywom uczuć, przypomina wymianę
uprzejmości: każdy z partnerów, na zmianę, poświęca się dla
ciała drugiej osoby, rezygnując na razie z własnej przyjemności,
tak jak to robią ludzie wymieniający podziękowania lub kom-
plementy - chaotycznie, pospiesznie, bez ładu i składu. Palce
Henri uruchomiły prawdziwą mechanikę dzwigni wewnątrz
mego ciała, gdy tymczasem ja opierałam się plecami o brzeg
stopnia, a moje usta chłonęły tylko otaczające nas światło. Jeśli
nadal mocno dzierżyłam w dłoni jego członek, to moja ręka
zaniechała swego ruchu w górę i w dół. Następnie uznałam, że
jestem chwilowo zaspokojona, że przyszła kolej na mnie, i
zanurzyłam głowę między jego uda. Poruszając się, nie
zajmowaliśmy więcej przestrzeni niż nasze skulone i zespolone
ciała. Zwiatło zapalało się automatycznie jeszcze dwa czy trzy
razy. W przerwach ciemność kryła nas w studni, jaką tworzyła
klatka schodowa. Ostre światło chłostało mi czoło, zachęcając,
bym szybciej obciągała Henri laskę. Nie wiem już sama, czy miał
wytrysk za dnia" czy w nocy". Potem spiesznie wygładzaliśmy
ubrania i poprawialiśmy włosy. Kiedy z Claude'em spędzaliśmy
wieczory w towarzystwie przyjaciół i zdarzało się, jak to miało
miejsce tym razem, że z rozmysłem pieprzyłam się poza
zasięgiem jego wzroku, stawałam przed nim z poczuciem
niewyraznego zażenowania. Sądzę, że odczuwał je także ten,
który mi towarzyszył. Claude czekał na nas na dole schodów;
udawał, że właśnie
przyszedł. Henri uznał, że dziwnie wygląda. Zrezygnowaliśmy z
poszukiwań właściwych drzwi.
Choroba, nieczystości
Każda nisza, w której ciało doznaje pełni odwrotnie
proporcjonalnej do miejsca, jakim dysponuje i gdzie rozkwita,
chociaż narzucono mu ograniczenia, rozbudza moją tęsknotę za
[ Pobierz całość w formacie PDF ]