[ Pobierz całość w formacie PDF ]
byłoby wskazane. Uporajmy się z tą robotą, a potem
będziecie mogli się pobrać w kościele, z kwiatami, z
organami i z całą pompą. Wstyd byłoby poślubiać taką
kobietę jak Cynthis w byle urzędzie. Pozbawiłoby to nasze
pisma ilustrowane wielu przepysznych zdjęć. Nie... jeżeli już
ona ma brać ślub, to tylko w białej satynie i z kwiatem
pomarańczy. No, to ja uciekam.
Meraulton wyciągnął rękę.
Jeszcze jedno, Callaghan powiedział. Nie należę
do ludzi ubogich i oddałbym wszystko, co mam, do
ostatniego pensa, żeby pomóc Cynthis. Ale ta sprawa
kosztowała mnie już osiemset funtów w przeciągu
dwudziestu czterech godzin. Nie chciałbym pomyśleć, że te
trzysta, które panu teraz wręczyłem, to po prostu zapłata za
54
milczenie o tym, co wiadomo panu o Cynthis.
Callaghan przybrał wygląd niewymownie
zaszokowanego.
Panie Meraulton rzekł ozięble Biuro Callaghana
nie ma zwyczaju szantażować swoich klientów.
Ruszył ku drzwiom. Kiedy się odwrócił do
Meraultona, miał znów na twarzy swój uśmiech.
Mogę pana potrzebować w każdej chwili
powiedział. W razie czego gdzie pana szukać?
Meraulton podał mu adres i numer telefonu. Callaghan
powtórzył je, żeby zapamiętać. Położył rękę na klamce.
I jeszcze jedno powiedział. Niech pan lepiej nie
próbuje kontaktować się z panną Meraulton. Gdyby
zadzwoniła do pana, proszę nie odbierać telefonu. Niech
powiedzą, że pan wyjechał. Mówię to nie bez powodu. Lada
chwila policja zacznie podsłuchiwać każdą rozmowę
telefoniczną, w jaką zdołają wskoczyć. A może już zaczęli. Ja
z tego powodu będę unikał nawet własnego biura. Gringall to
facet nadzwyczaj staranny. Do widzenia panu.
Cicho zamknÄ…Å‚ za sobÄ… drzwi.
O trzeciej Callaghan wszedł do Lyonsa przy
Shaftesbury Avenue. Darkie siedział na pięterku przy stoliku
w kącie i pił herbatę. Twarz jego miała nabyty w długiej
praktyce wyraz obojętności.
Callaghan podszedł do niego i usiadł. Darkie pogrzebał
w wewnętrznej kieszeni obszernego płaszcza i wydobył kilka
złożonych arkuszy papieru. Posunął je przez stół.
Tu jest masa rzeczy, na których można pojechać,
Slim oświadczył. Pracowałem, aż się kurzyło. Może na
wieczór jeszcze coś zdobędę.
Callaghan się wyszczerzył.
Mam nadzieję, że wtedy jeszcze będę w stanie je
55
odebrać powiedział.
Ton głosu miał nieco posępny.
Zamówił kawę i siedział, machinalnie wpatrując się w
stolik. Myślał intensywnie.
To cholernie zabawne, Darkie odezwał się.
Bierzesz się do szukania czegoś i wiesz, że to coś znajdziesz,
i nie znajdujesz. Znajdujesz za to coś innego. Coś zupełnie
innego.
Darkie podjął tu są dwie robótki dla ciebie, tylko
żebyś mi się na żadnej nie pośliznął. Ja za chwilę wychodzę.
Jak tylko wyjdę, łap się za telefon i rób, co chcesz, byłeś mi
się dodzwonił do tego faceta, cośmy się nim posługiwali w
sprawie Garse a pamiętasz tego niby markiza. Spytaj go,
czy chciałby zarobić trochę forsy. Powiedz mu, niech siedzi
kołkiem w jakimś miejscu, żebym go mógł na pewno złapać.
Możliwe, że się z nim skontaktuję. On się nazywał Ribbinholt
czy Rivenholt, albo jakoÅ› podobnie, prawda?
Darkie przytaknÄ…Å‚.
Druga sprawa jest taka mówił Callaghan. Dzisiaj
po południu, o czwartej, wybieram się do jednego faceta
gdzieÅ› na Chelsea. Nazywa siÄ™ Bellamy Meraulton. Chyba
trafię do niego na czwartą. Więc o czwartej piętnaście
zadzwonisz w tamto miejsce; numer sobie zawczasu
wyszukaj w książce. Jak podejdzie, gadaj, o czym popadnie,
byłeś go zatrzymał przy aparacie. Powiedz mu, że jesteś z
telefonów i sprawdzasz linię, albo że to inspektor sanitarny w
sprawie kanalizacji: mów, co ci się żywnie spodoba, byłeś go
zagadał przez jakieś cztery do pięciu minut. Wszystko jasne?
Jasne powiedział Darkie.
Spuścił oczy na blat stolika.
Slim odezwał się jakby pod przymusem tylko nie
wlez w taką kabałę, żebyś nie mógł się z niej wyplątać, co? Ja
56
ciÄ™ znam. Niech tylko pojawi siÄ™ w sprawie jakaÅ› babka, to ty
nieraz umiesz tak zgłupieć, jak najgorszy gówniarz.
Callaghan spojrzał na niego.
Na sentyment ci się zebrało, co? zapytał. Czuję,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]