[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dobro. - Zawahała się. - Naprawdę wstrząsnęło mną, kiedy przyszłam i zobaczyłam was
całujących się i obejmujących.
Czułam gniew i upokorzenie, szczególnie, że jeszcze niedawno byłam taka szczęśliwa,
a mama wszystko popsuła. Oświadczyłam więc ostro:
- Bardzo dawno nie poświęcałaś mi tyle uwagi, mamo! Przez chwilę milczała, tak
jakbym trafiła w jej czuły punkt, zaraz jednak powiedziała stanowczo:
- Przykro mi. Pomogę ci znalezć jakiś pokój, Neil. Pożyczę ci pieniądze na pierwszy
miesiąc, bo nie chcę, byś znowu spał w samochodzie ani w ośrodku. Jestem pewna, że
znajdziemy coś odpowiedniego. Może u Hofstetterów.
Neil wstał.
- Proszę się o mnie nie martwić, pani Adams. Dziękuję I za wszystko.
Gniew mamy zwykle nie trwa długo. W jej oczach i widziałam teraz łzy. Chwyciła
Neila za rękę i poprosiła:
- Usiądz. Ostatnio dużo o tobie myślałam i uznałam, że najlepiej byłoby, gdybyś
zadzwonił do mamy i powiedział jej, że wracasz do domu. Na pewno bardzo cierpi.
Przynajmniej mnie byłoby niezwykle ciężko. - Zerknęła na mnie, ale ja z niechęcią
odwróciłam wzrok.
Biedny Neil. Podejrzewam, że dlatego, iż go kocham, byłam w stanie czuć jego ból
tak, jakby to mnie coś raniło. Już po raz drugi został poproszony, mniej lub bardziej wyraznie,
o opuszczenie naszego domu, a jeszcze wcześniej z własnego domu wyrzucił go ojczym.
- Mówiłem już, że moja mama i ojczym przeprowadzają się do Kalifornii, pani
Adams. - Jego słowa były bardzo oficjalne, ale wiedziałam, że to dlatego, iż nie chce się
rozkleić. - Nie zapytali mnie, czy pojadę z nimi. Planuję pozostać w Simmonsville i tu
ukończyć szkołę, a potem pójść do college'u. Jestem przekonany, że w czasie wakacji znajdę
pracę w jakimś barze albo na stacji benzynowej i zaoszczędzę trochę pieniędzy. Spakuję moje
rzeczy i pojadę do ośrodka. Wiem, że pozwolą mi tam spędzić jeszcze jedną noc.
Pomyślałam, że mama zaraz się rozpłacze.
- Idz na górę i prześpij się w swoim pokoju, Neil. Jutro poszukamy jakiegoś
przytulnego pokoju. Myślę, że tak będzie najlepiej. Chcę jednak, żebyś wiedział, iż jest mi
naprawdę przykro z powodu mojego porywczego zachowania. Porządny z ciebie chłopak i
jesteś bardzo dobry dla Juliet. Mam nadzieję, że pozostaniecie przyjaciółmi i że często
będziesz nas odwiedzał.
Przytuliła go do siebie.
- Dziękuję - odparł Neil. - Na pewno będę przychodził. Nie patrzył jednak na mnie i
zastanawiałam się, czy naprawdę jeszcze mnie odwiedzi.
Zwykle we trójkę przegryzaliśmy przed pójściem spać coś lekkiego, ale było
oczywiste, że dzisiejszego wieczoru nie ma o tym mowy. Patrzyłyśmy z mamą, jak Neil
wbiega po schodach na górę.
Wtedy odwróciłam się do niej, mówiąc przez zaciśnięte zęby, tak by Neil nie
dosłyszał:
- Mam nadzieję, że jesteś zadowolona! Właśnie straciłam przyjaciela i jedynego
chłopaka, jakiego miałam czy w ogóle chciałam mieć. Co się stało z moją liberalną matką?
Chciała coś powiedzieć, ale nie dałam jej dojść do głosu - Nie wiem, w jaki sposób ani
dlaczego, ale pozbawiłaś mnie taty i od tamtej pory byłam nieszczęśliwa. A teraz zrobiłaś to
znowu.
- To twój tata zostawił mnie - odpowiedziała cicho. - Nie kazałam mu odchodzić, nie
chciałam, by to robił ale nie był tutaj szczęśliwy. Pragnął rozpocząć nowe życie.
Nie mogłam dłużej tego słuchać. Odwróciłam się i pobiegłam na górę. Przy drzwiach
Neila zatrzymałam się n chwilę, chcąc zapukać i powiedzieć mu coś, przypomnieć że ja
naprawdę go kocham i że nie obchodzi mnie, co mówią inni. Ale opuściłam dłoń i poszłam do
mojego pokoju. Nie potrafiłam się narzucać. Byłam tak nieszczęśliwa, że nawet nie byłam w
stanie płakać. Trudno mi było uwierzyć w to, że jeszcze kiedyś będę się uśmiechać.
ROZDZIAA 15
Zamknęłam drzwi i nie zapalając światła, usiadłam na łóżku razem z Jonesym, którego
obecność działała na mnie kojąco. Niebo za oknem wydawało się prawie czarne, ale w oddali
migotały tysiące gwiazd. Przypomniałam sobie, co powtarzał tata, kiedy było mi bardzo zle i
czułam się nieszczęśliwa: Popatrz, Juliet, gwiazdy ciągle istnieją znajdują się akurat tam,
gdzie jest ich miejsce. Jeżeli coś się nie układa, to zawsze Z winy ludzi. To my musimy się
postarać wszystko naprawić.
Cóż, gwiazdy ciągle lśniły na niebie, ale ja nie miałam najmniejszego pojęcia, w jaki
sposób naprawić własny świat. Miałam wrażenie, że w ogóle nie sprawuję kontroli nad swoim
życiem, że to tata albo mama podejmują decyzje, a ja muszę się na wszystko zgadzać bez
względu na to, czy mam na to ochotę, czy też nie.
Przestraszył mnie ostry dzwięk telefonu. Włączyłam lampkę przy łóżku i spojrzałam
na zegarek. Dziesiąta. Tracy prawie nigdy nie dzwoni o tak póznej porze. Podniosłam
słuchawkę.
- Juliet? Jak siÄ™ ma moja dziewczynka!
- Tatuś! - Zwykle nazywałam go tatą, ale dzisiaj słowo tatuś wydawało mi się bardziej
odpowiednie, tego wieczoru, kiedy wszystko się poplątało. - Tak dobrze usłyszeć twój głos.
Wyglądało na to, że nie dosłyszał, jak bardzo jestem przygnębiona. Kontynuował
rozmowę, wypytując mnie o szkołę i Neila, bo napisałam mu o nim, i zadając nic nieznaczące
pytania o pogodÄ™.
- Czy nie za pózno na telefon? - spytał wreszcie. - Tutaj jest siódma, ale zdaję sobie
sprawę, że u was jest już dziesiąta.
- Nie, w porządku, tato. I tak jeszcze nie spałam.
Właśnie miałam zamiar wyznać mu wszystko o mamie, pani Hill i Neilu, kiedy
powiedział wylewnie.
- Tak naprawdę, Juliet, to zadzwoniłem, by ci o czymś powiedzieć. Mam nadzieję, że
będziesz się cieszyć razem ze mną. Ponownie się żenię!
Zamarłam. Nawet nie wiedziałam, że się z kimś widuje, więc opowiedział mi teraz o
tej kobiecie, Karen, którą poznał w pracy, i jaka ona jest cudowna, piękna, inteligentna i
zachwycająca. Nie miałam szansy, by cokolwiek wtrącić. Dodał, że ma trzydzieści lat, co
znaczyło, że jest dużo od niego młodsza.
- To będzie małe wesele. Za dwa albo trzy tygodnie. Mam nadzieję, że odwiedzisz nas
w czasie Bożego Narodzenia, tak byś mogła poznać Karen. Jestem przekonany, że się
pokochacie.
Prędzej piekło zamarznie, pomyślałam, ale trzymałam buzię na kłódkę. Już
wystarczająco zle się stało, że byłam na wojennej ścieżce z mamą. Nie chciałam do listy
ewentualnych wrogów dodawać jeszcze i taty.
- Chcesz porozmawiać z mamą? - spytałam, gdy przerwał wreszcie zachwyty nad
Karen.
Zawahał się i nawet przez telefon wyczuwałam, że jest zakłopotany.
- Nie, myślę, że przyjmie to lepiej, jeżeli ty jej o tym powiesz. Mam nadzieję, że
będzie się cieszyć razem ze mną.
Gdy się rozłączyliśmy, przez długi czas siedziałam bez ruchu. Wiedziałam, że w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centurion.xlx.pl