[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sypialni jak schorowanÄ… staruszkÄ™.
- Może to zatrucie pokarmowe? - podsunął.
- Gdyby ciocia cię usłyszała, byłaby zachwycona.
- Nie miałem na myśli kolacji. Nam nie zaszkodziła.
- Lunch też jadłam świeży. Uwierz mi, to naprawdę migrena.
Idz, proszÄ™.
- Nie. Poczekam za drzwiami, aż się położysz.
Ledwie Nick wyszedł z sypialni, Cory zrzuciła ubranie i
wskoczyła do łóżka, naga, ponieważ brakło jej sił, by poszukać w
szafie koszuli. Zdążyła naciągnąć koc pod brodę, kiedy Nick wrócił ze
szklanką wody. Na prośbę Cory przyniósł jeszcze termofor, lecz na
tym nie koniec. Nieustannie zamęczał ją pytaniami o samopoczucie i
potrzeby. Dokładał wszelkich starań, by ulżyć jej w cierpieniu. Cory
doceniała jego troskę, ale marzyła, żeby sobie poszedł. Nie mógł już
w niczym pomóc. Na studiach lekarz przepisał jej skuteczne
lekarstwo, lecz gdy ataki minęły, nie poszła po nową receptę.
Wreszcie Nick pocałował ją w czoło i opuścił sypialnię. Wkrótce
usłyszała trzask zamykanych drzwi mieszkania. Niestety mdłości po
jakimś czasie powróciły. Przewidziała to, lecz zataiła przed Nickiem,
żeby się go pozbyć. Ponieważ zawsze towarzyszył im światłowstręt,
doszła do łazienki po omacku. Pózniej wymacała brzeg wanny i
usiadła, nadal z zamkniętymi oczami, żeby zebrać siły na powrót do
pokoju.
- Co tu robisz? - przywrócił ją do przytomności głos Nicka.
76
R S
Cory otworzyła szeroko oczy. Ból ponownie przeszył jej
czaszkę. Zciągnęła ręcznik z wieszaka i pospiesznie się nim owinęła.
Palił ją wstyd, że widział ją nagą w tak mało romantycznej sytuacji.
Na domiar złego zapalił światło. Pewnie obejrzał sobie dokładnie
celulit.
- A co ty tu robisz? Słyszałam jak wychodziłeś kilka godzin
temu.
- Tylko na chwilę, do apteki. Czekałem, aż się obudzisz, żeby
podać ci parę pigułek. Jeśli wezmiesz je teraz, do południa
wydobrzejesz - wyjaśnił tak spokojnie, jakby jej nagość nie zrobiła na
nim najmniejszego wrażenia.
Gdy prowadził ją, nadal owiniętą w ręcznik, do łóżka, ból zelżał
na tyle, że dostrzegła zarost na policzkach i zmierzwione włosy Nicka.
Mimo zmęczenia wyglądał równie oszałamiająco, jak zawsze. Cory
połknęła lekarstwa, popiła, podziękowała.
- Możesz mnie spokojnie zostawić samą. Pewnie rzeczywiście
będę spała do południa.
Nick nie podjÄ…Å‚ dyskusji. ZamknÄ…Å‚ za sobÄ… cichutko drzwi
sypialni.
Gdy otworzyła oczy, przez szczelinę pomiędzy zasłonami
przeświecało światło dnia, lecz już jej nie raziło. Ból również zelżał.
Czuła tylko zmęczenie. Ostrożnie odwróciła głowę w kierunku zegara.
Minęła trzynasta. Nick miał rację. Przespała południe. Przezwyciężyła
77
R S
lęk i usiadła na łóżku. Nie wiedziała, czy Nick jeszcze przebywa w jej
mieszkaniu. Przypuszczała, że nie. I tak zarwał dla niej noc. Na
wszelki wypadek sięgnęła jednak do szafy po koszulę. Ponieważ ruch
nie spotęgował bólu, wstała. Włożyła szlafrok, ranne pantofle,
uczesała włosy przed lustrem. Przeraził ją widok własnego odbicia.
Pewnie wcześniej wyglądała znacznie gorzej. Marzyła o długiej
kąpieli, ale na razie zaryzykowała tylko szybki prysznic. Pięć minut
pózniej zeszła do kuchni, jeszcze nieco chwiejnym krokiem. Zastała
Nicka przy smażeniu boczku. Opadła na krzesło, nadal mocno
osłabiona po chorobie. Gdy spojrzała w ciepłe, błękitne oczy, miała
ochotę je ucałować. Zachwycił ją widok nieogolonej, bardzo męskiej,
bardzo atrakcyjnej twarzy.
- Zamierzałem ci zanieść śniadanie, ale skoro przyszłaś, zjemy
przy barku. Jak się czujesz? - spytał z serdecznym uśmiechem.
- Znacznie lepiej, dzięki tobie - odrzekła, szczerze poruszona
jego troskÄ….
- Do usług. Nalej mnie i sobie po szklance soku
pomarańczowego - rzucił przez ramię, wbijając jajka na patelnię.
Cory mogłaby patrzeć w nieskończoność, jak krząta się po jej
kuchni. Lecz ten widok rozbudzał długo tłumione, wyjątkowo
niebezpieczne tęsknoty. Nie potrafiła ich ani przepędzić, ani poprosić,
by zostawił ją samą po tym, co dla niej zrobił. %7łałowała, że nie ma
gościnnego pokoju, bo drugą sypialnię przekształciła na gabinet do
pracy i magazyn. Nick podszedł do maleńkiego barku, postawił tacę z
grzankami na stole i musnÄ…Å‚ jej usta wargami.
78
R S
- Musimy dokończyć rozmowę, którą przerwało wejście cioci -
zaczęła Cory bez przekonania.
Nick zesztywniał, ale kiedy przemówił, jego głos brzmiał
normalnie:
- Nie przed śniadaniem. Umieram z głodu, a ty nie powinnaś
brać tabletek na pusty żołądek - tłumaczył cierpliwie. - Spróbuj
cokolwiek przełknąć.
Cory spojrzała mu w twarz. Popełniła błąd. Natychmiast
zapomniała o wcześniejszych postanowieniach. Ponad wszystko
zapragnęła go zatrzymać, przynajmniej na razie. Była mu wdzięczna,
że dał jej czas. Uznała, że warto było cierpieć, by mieć go przy sobie.
Sięgnęła po grzankę.
ROZDZIAA SZÓSTY
Cory wbiła wzrok w rozłożoną na biurku teczkę, lecz wciąż
wracała myślami do poprzedniego dnia. Zastanawiała się, czy dobrze
zrobiła, unikając bolesnego tematu. Miała po temu wiele sposobności,
bo Nick został do póznych godzin popołudniowych. Lecz było jej tak
dobrze, że brakło jej siły woli, by popsuć cudowny nastrój. Otoczył ją
troską, opieką, dawał poczucie bezpieczeństwa. Ani przez chwilę nie
pomyślał o swoich potrzebach. Długo drzemała na sofie z głową na
jego kolanach. Kiedy gładził ją z czułością po włosach, wszystkie
rozterki poszły w niepamięć. Działał jak balsam na zbolałą duszę.
Wspominała te chwile z mieszaniną wzruszenia i żalu, że nie mogą
79
R S
trwać wiecznie, gdy zadzwonił telefon. Automatycznie sięgnęła po
słuchawkę. Gdy rozpoznała głos Nicka, serce podskoczyło jej z
radości. Wyobraziła sobie, jak wygląda w tej chwili. Pewnie zaraz po
wejściu do biura zdjął marynarkę i rozluznił krawat. Nie znosił
formalnego, urzędowego stroju.
- Dzwonię, żeby zapytać, jak się czuje moja sympatia.
- Całkiem niezle. Jeśli przez kilka wieczorów pójdę wcześniej
spać, dolegliwości miną bez śladu - odparła pozornie lekkim tonem.
Ułożyła sobie tę odpowiedz jeszcze poprzedniego dnia po pocałunku,
który rozpalił krew w jej żyłach. Miała nadzieję, że Nick bez protestu
przyjmie do wiadomości, że przez kilka dni jej nie zobaczy.
Postanowiła bowiem delikatnie, stopniowo odsuwać go od siebie,
żeby uniknąć nadmiernego przywiązania.
Mimo to odpowiedz, jaką usłyszała, sprawiła jej przykrość.
- Zwietna myśl, zwłaszcza że wyjeżdżam na kilka dni do
Niemiec. Odkładałem tę podróż z różnych względów, ale wreszcie
muszę załatwić zalegle sprawy.
Nagle słońce zbladło dla Cory, a niebo straciło kolor. Przeklinała
własną niekonsekwencję, a jednak myśl o spędzeniu kilku dni bez
Nicka napawała ją smutkiem. Z trudem przybrała lekki ton:
- Miejmy nadzieję, że dobrze ci pójdzie.
- Z całą pewnością - odparł tak pogodnie, jakby kilkudniowe
rozstanie nie stanowiło dla niego najmniejszego problemu.
Cory zamilkła, zawzięcie walcząc z irracjonalnym wobec
wcześniejszych postanowień uczuciem rozczarowania.
80
R S
- Dbaj o siebie i nie pracuj zbyt ciężko, kochanie. Wkrótce
zadzwonię - przywrócił ją do rzeczywistości głos Nicka.
Kiedy odłożył słuchawkę, Cory jeszcze długo trzymała swoją
[ Pobierz całość w formacie PDF ]