[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tak potwierdził.
Może zacznę od tego, że w restauracji przeszła
obok stolika, przy którym siedziałam, i nie poznała
mnie. Zawołałam: Mamo , i dopiero wtedy się od-
wróciła, i powiedziała: Rany boskie, to przecież moja
córka. Ależ ty ślicznie wyglądasz . Na to ja spytałam:
Zlicznie? A przedtem ci się nie podobałam? . A ona
dalej swoje: Nowa fryzura, i te ubrania, nigdy takich
u ciebie nie widziałam . Podpowiedziałam jej: Uwa-
żasz, że bardziej kobiece . Zdecydowanie tak
przyznała. Bardzo korzystna zmiana. Jak długo to
już trwa? Odpowiedziałam, a ona: Co za twarzowe
uczesanie. Fryzjer musiał cię kosztować krocie . Ja
na to: Eksperymentuję z nowością . Podchwyciła
natychmiast: Mam wrażenie, że eksperymentujesz
z niejedną nowością. Przyjechałam tylko, żeby się
upewnić, że wszystko gruntownie przemyślałaś i je-
steś świadoma wszelkich możliwych konsekwencji
swojego romansu . Odpowiedziałam, że chyba mało
kto przemyśliwuje gruntownie sytuacje romantycz-
ne. Jak na razie, dodałam, jestem w tym związku bar-
dzo szczęśliwa. A ona mi na to: Doszły nas słuchy,
że on przebywał w szpitalu psychiatrycznym. Jedni
mówią, że pół roku, inni że rok, nie wiem dokładnie,
jak to tam było . Poinformowałam ją, że spędziłeś w
szpitalu dwadzieścia sześć dni, dokładnie dwanaście
72
miesięcy temu, i że miało to związek z kłopotami pod-
czas występów scenicznych. Uściśliłam, że na pewien
czas utraciłeś zdolność grania, a pozbawiony jej tak
nagle, załamałeś się. Dodałam, że żadne problemy
emocjonalne czy psychiczne, jakie przeżywałeś w
przeszłości, nie dają o sobie znać w naszym obecnym
wspólnym życiu. %7łe jesteś zdrowy, a nawet zdrowszy
niż wszyscy ludzie, z którymi dotąd miałam do czy-
nienia, i że kiedy jesteśmy razem, sprawiasz wraże-
nie zrównoważonego i zadowolonego z życia. Wtedy
ona spytała: Ale te jego kłopoty ze sceną trwają na-
dal? . I tak, i nie odpowiedziałam. Trwają, ale
nie są już dla niego tragedią, odkąd spotkał mnie. Te-
raz przyrównałabym go do kontuzjowanego sportow-
ca, odstawionego na boczny tor i cierpliwie oczeku-
jącego skutków rekonwalescencji . Na to ona: Ale ty
nie masz poczucia, że powinnaś go ocalić, prawda? .
Zapewniłam ją, że nie mam. Wówczas spytała, czym
obecnie zapełniasz swój czas, na co odpowiedziałam:
Zajmuje się mną. Przypuszczam, że planuje w dal-
szym ciągu zajmować się mną. Czyta. Kupuje mi ciu-
chy . No, żebyś widział, jak na to podskoczyła! Więc
te ubrania on ci kupił, tak? Czułam, że za tym się kry-
ją jakieś fantazje o ocaleniu i poświęceniu . Odpowie-
działam, że stanowczo przesadza, bo my oboje po pro-
stu świetnie się bawimy, i najlepiej byłoby przyjąć to
do wiadomości i na tym poprzestać. Dodałam: On
nie próbuje wywierać na mnie żadnego wpływu, ja-
73
kiego bym sobie nie życzyła . Ale ona drążyła dalej:
A ty z nim chodzisz kupować te ubrania? . Zazwy-
czaj tak odpowiedziałam. Ale to przede wszyst-
kim jemu dobrze robi. Widzę to po nim. A ponieważ
tak się składa, że i ja mam chęć kontynuować ten eks-
peryment, więc nie rozumiem, czemu ktoś miałby się
o mnie martwić . Od tej chwili ton rozmowy rady-
kalnie się zmienił. No to wiedz, że ja się o ciebie
martwię oświadczyła ona. Nie masz doświadcze-
nia ze światem mężczyzn i wydaje mi się to bardzo
dziwne... no, może nie tak bardzo... że do inicjacji w
ten nowy dla siebie świat wybrałaś mężczyznę o dwa-
dzieścia pięć lat od siebie starszego, na dodatek po
kryzysie psychicznym, z racji którego był zamknięty
w specjalistycznym zakładzie. Co więcej, na dobrą
sprawÄ™, obecnie bezrobotnego. Wszystko to razem
nie wygląda mi różowo . Odpowiedziałam, że sytu-
acja na pewno nie jest gorsza od tej, w której tkwiłam
poprzednio, u boku osoby, którą niegdyś bardzo ko-
chałam, a która mi pewnego ranka oświadczyła: Nie
wytrzymam dłużej w tym ciele , i postanowiła zostać
mężczyzną. Następnie wygłosiłam mowę, którą sobie
zawczasu przygotowałam i przećwiczyłam podczas
jazdy do miasta. Powiedziałam tak: Jeśli chodzi o
jego wiek, mamo, nie widzÄ™ problemu. Skoro chcÄ™
sprawdzić, czy jestem pociągająca dla mężczyzn, a
zarazem dowiedzieć się, czy mnie pociągają mężczyz-
ni, to chyba nie mogłam sobie wybrać lepszego pro-
74
bierza. Ten człowiek jest moim polem doświadczal-
nym. Dzielącą nas różnicę dwudziestu pięciu lat poj-
muję jako dwadzieścia pięć lat doświadczenia więcej,
niż miałby go mój rówieśnik. Nie mówimy przecież
o małżeństwie. Już ci tłumaczyłam my po prostu
cieszymy siÄ™ sobÄ… nawzajem. Ja cieszÄ™ siÄ™ nim miÄ™-
dzy innymi dlatego, że jest ode mnie o dwadzieścia
pięć lat starszy . Na to matka: A on cieszy się tobą,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]