[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stracić głowy. Taksówkarz ponownie zatrąbił.
- Muszę iść - wymamrotał. - Do zobaczenia jutro
na oddziale. Dzięki za kolację.
- Nie ma za co.
Była chłodna, opanowana, jakby nic się nie stało.
On jednak wiedział, że coś się wydarzyło, i to nie tylko
jemu, ale im obojgu. Czuł to, trzymając ją w
ramionach. Nigdy tego nie zapomni.
Ale czy może prosić, by dzieliła jego życie? Byłoby
ono dla niej trudne do zniesienia. Czułaby się okropnie
wśród ludzi, z którymi musiał utrzymywać stosunki.
Nie mówiąc już o natręctwie dziennikarzy. I tak
dobrze, że nie wypatrzyli go dzisiaj, gdy wychodzili ze
szpitala.
No i nie może wymagać, by razem z nim dzwigała
ciężar posiadania rodzinnej siedziby, której utrzymanie
kosztuje fortunę i której nie można się pozbyć. W
ogóle skąd przyszło mu do głowy, że Sophie chciałaby
się z nim związać? Zaledwie zaczęli się zaprzyjazniać.
Raz pozwoliła się pocałować, a on już zaczyna myśleć
o trwałym związku! Na który z wielu powodów nie
może jej narażać. Słusznie postąpił, prosząc, by oboje
zapomnieli o tamtym pocałunku. Ale czy on będzie w
stanie zapomnieć?
- Ma pan minę, jakby wszystkie problemy świata
spadły panu na głowę - przyjaznie zażartował taksów-
karz, kiedy dojechali na miejsce.
- No, może nie wszystkie - odparł dzielnie, podając
mu pieniÄ…dze.
Będzie najlepiej, jeżeli oboje zapomnimy o tym,
co
się wydarzyło". Sophie skurczyła się w sobie na wspo-
mnienie owych słów i tego, co było ich przyczyną.
Jak mogło do tego dojść? Zaprosiła go na kolację,
bo miała wobec niego poczucie winy i chciała go
pocieszyć po ciężkim dniu. Zrobiłaby to samo dla
każdego przyjaciela. Ale nie każdemu pozwoliłaby się
potem pocałować.
Zachowała się jak idiotka. Bo wprawdzie
inicjatywa wyszła od niego, ale ona ochoczo
odwzajemniła jego pocałunek. Na szczęście
taksówkarz zatrąbił w samą porę.
Wolała nie myśleć o tym, do czego mogłoby dojść.
Z jej przyzwoleniem. Tego byłoby już o wiele, o wiele
za dużo. Ale i tak zle się stało. Charliemu wydawało
się pewnie, że zastawiła na niego pułapkę. I w porę się
wycofał - nie chcąc mieć do czynienia z osobą tak
pospolitego pochodzenia.
Ze strachem myślała o tym, że nazajutrz będzie mu-
siała znowu spojrzeć mu w oczy.
ROZDZIAA SIÓDMY
Szorując nazajutrz ręce przed zabiegiem, nadal
zadawała sobie pytanie, dlaczego poprzedniego dnia
pozwoliła się Charliemu pocałować. Po jego wyjściu
próbowała czytać medyczne czasopismo, potem trochę
błądziła po Internecie, ale jej myśli stale wracały do
Charliego. Do tego stopnia, że w nocy przyśnił jej się
erotyczny sen z Charliem w roli głównej.
Sprawa wygląda poważnie. Nigdy żaden
mężczyzna nie działał na nią w ten sposób. To znaczy
odkąd skończyła studia. A dokładnie, od tamtego
wieczoru.
Zaczęła trzeć ręce aż do bólu. Zapomnij o tamtym
wieczorze, powiedziała sobie. Koniec, kropka.
Co nie znaczy, że od tamtej pory nie umawiała się
na randki, ale przede wszystkim zajęta była pracą. To
było najważniejsze. I bardzo dobrze. Lubiła swoje
życie, w którym obok pracy było zawsze miejsce na
rozrywki w zaprzyjaznionym gronie. Wcale nie
chciała tego zmieniać. Dlatego powinna raz na zawsze
przestać myśleć o Charliem i jego pocałunku. Zresztą i
tak nic by z tego nie wyszło. Nie jest dla niego dość
dobrze urodzona.
Pozostaną na przyjacielskiej stopie. Ma dosyć roz-
sądku i charakteru, by się tego trzymać. Niemniej była
zadowolona, że ma dziś krótszy dyżur i jeśli szczęście
będzie jej sprzyjało, przynajmniej przez najbliższe go
dżiny nie natknie się na Charliego. Na wszelki
wypadek potwierdziła dzisiejszy lunch z matką.
Nie spotkała Charliego podczas obchodu i nikt z
kolegów specjalnie jej się nie przyglądał ani nie
szeptał za jej plecami. Widocznie nikt wczoraj nie
zauważył, że wyszli razem. Z tych rozmyślań wyrwał
ją sygnał pagera.
- Soph, tu Paul. Mamy trudny przypadek. Półtora-
roczne dziecko połknęło bateryjkę do aparatu słucho-
wego babki.
- O! - Normalnie, jeżeli dziecko połknie obce
ciało, które nie zatrzyma się w górnej części przełyku,
czeka się, aż zostanie wydalone z przewodu
pokarmowego. Jednakże z baterii mogą przedostać się
do organizmu toksyczne związki rtęci, powodując
martwicÄ™ otaczajÄ…cej tkanki, a nawet perforacjÄ™. - Co
wykazało prześwietlenie?
- Bateryjka zatrzymała się w przełyku powyżej
drzewa oskrzelowego. Nie dajemy dziecku nic do
picia.
- Kiedy to się zdarzyło?
- Jakieś trzy godziny temu - odparł Paul. - Według
mnie bateryjki nie da się usunąć cewnikiem Foleya.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]