[ Pobierz całość w formacie PDF ]

SIEDEMNASTOWIECZNYCH PIWNICACH " BRUCE W PUAAPCE "
OTWIERAMY SKRYTK
Następnego dnia więcej uwagi poświęciłem obserwacji zachowania Bruce a i Alison.
Już przy śniadaniu stwierdziłem, że dziwna z nich para narzeczonych. Widywałem takich,
którzy dyskretnie obdarzali się czułymi spojrzeniami i uśmiechami, którzy ostentacyjnie
dzielili się każdym kęsem jedzenia, nawet takich, którzy publicznie całowali się. Bruce i
Alison siedzieli obok siebie jak obcy sobie ludzie. Za to wyczuwałem subtelną nić
porozumienia pomiędzy dziewczyną a milionerem. Może Alison uznała, że starszy Bytes jest
atrakcyjniejszy, nie ma długów z hazardu, a do tego ona ma szansę zostać w miarę młodą i
atrakcyjną wdową. Sam siebie skarciłem w myślach za głupie pomysły i podejrzenia.
Zauważyłem, że teraz Paweł nie odrywał oczu od Alison.
 Jeśli nasza współpraca dłużej potrwa, będziemy mieli problem z tymi miłostkami -
pomyślałem.
- Twoje nazwisko McLooking oznacza irlandzkie pochodzenie? - zapytałem Alison,
gdy jedliśmy śniadanie.
- Tak - odparła uśmiechając się życzliwie. - Ojciec walczył w czasie drugiej wojny
światowej w armii brytyjskiej, a po wojnie skorzystał z okazji i wyemigrował do Stanów. Tam
poznał moją matkę. Moja mama ma w sobie przedziwną mieszankę krwi przodków z
Karaibów i rodowitych mieszkańców Ameryki Północnej.
- Dlatego zajmujesz się szamanizmem? - wypytywałem.
- Dlatego zajmuję się Indianami - Alison zaakcentowała ostatnie słowo. - Mam w
sobie geny ludzi, którzy byli uciskani. Mieszkańcy Karaibów stali się pierwszymi ofiarami
chrystianizacji i kolonializmu. W ich żyłach płynie mieszanka krwi tubylców i czarnoskórych
niewolników. Indianie walczyli o szacunek i wolność. Historię Irlandczyków też wszyscy
znacie.
- Zostawmy historię i szukajmy skarbu - Bytes przerwał dyskusję.
- Ostróda i Pułtusk czekają!
Spakowaliśmy się i pożegnaliśmy gościnną Poetkę, panią w pensjonacie  Muza . O tej
porze roku, w zimowej ciszy można było tu odnalezć prawdziwe natchnienie.
Pierwsze ślady osadnictwa w okolicach Ostródy pochodzą z II wieku naszej ery. Od
zawsze był to ważny punkt handlowy na Bursztynowym Szlaku. W mieście warto zwiedzić
zamek komtura krzyżackiego, kościół gotycki pod wezwaniem świętego Dominika Savio,
fragmenty murów obronnych z XIV wieku. Około 1270 roku Krzyżacy wybudowali tu
drewniany zamek. W 1329 roku osada saskich kolonistów otrzymała prawa miejska i wtedy
też prawdopodobnie wybudowano murowany zamek. Po bitwie pod Grunwaldem w 1410
roku na krótko zajęły miasto wojska księcia Witolda. W 1454 roku Ostróda przyłączyła się do
Związku Pruskiego, opowiadając się po stronie polskiej, by dziesięć lat pózniej wrócić do
 krzyżackiej macierzy . W 1639 roku w Ostródzie bawił książę Jan Chrystian na Legnicy i
Brzegu, jeden z ostatnich Piastów, który uciekł tu przed zarażana Zląsku. W Ostródzie zmarła
jego żona.
Z Ostródy można popłynąć Kanałem Ostródzko-Elbląskim do Elbląga. To wycieczka
warta każdej ceny, prowadząca przez urocze tereny, umożliwiająca przepłynięcie na Jeziorak.
Najważniejsze na kanale są pochylnie, które umożliwiają pokonanie różnicy poziomów wody,
wynoszącej 99,2 m. Widok statków sunących po trawie na specjalnych wagonikach jest
niezwykły, a wszystko pracuje bez awarii od 140 lat!
- Opowiedz, Tomaszu, czego będziemy szukać w tej Ostródzie? - poprosił mnie
Bytes.
- W listopadzie 1806 roku kwaterę założył tu król pruski Fryderyk Wilhelm III, a w
lutym 1807 roku Napoleon - odpowiedziałem. - Musimy sprawdzić zamek. Po pożarze miasta
pod koniec XVIII wieku, w Ostródzie jedynym schronieniem był zamek, którego wschodnie
skrzydło wyleciało w powietrze.
- W czasie walk?
- Nie, ogień z miasta dotarł do magazynów prochowych. Sami zobaczycie, jak
wyglądał zamek i zrozumiecie, dlaczego Napoleon przeniósł się z niego do pałacu w
Kamieńcu.
Zaparkowaliśmy na zapleczu zamku. Wysiadając ujrzeliśmy mur kurtynowy, który
powstał w miejsce zniszczonego skrzydła. Przeszliśmy na ulicę Mickiewicza, od strony
Jeziora Drwęckiego.
- Chodzmy do muzeum - zaproponowałem.
Przedstawiłem się dyrektorowi placówki muzealnej. Było to mężczyzna
trzydziestokilkuletni, z wąsami, pyzatą twarzą i kępą zmierzwionych włosów. Usłyszawszy,
że przyjechał ktoś z ministerstwa założył marynarkę i wziął klucze, by pokazać nam sale
muzealne.
- Wie pan, jesteśmy jednym z niewielu muzeów sponsorowanym przez samorząd i... -
opowiadał.
- Interesuje nas Napoleon - brutalnie przerwał Bytes. - Gdzie jest sala, w której
mieszkał cesarz Francuzów?
- Zamek odbudowywano z powojennych ruin od 1977 roku - tłumaczył dyrektor. -
Jeżeli przyjrzą się państwo cegłom, zobaczą, że część jest gotyckich, część współczesnych.
Tutaj mamy naszą salę reprezentacyjną - otworzył przed nami drzwi dużej komnaty ze sceną i
kilkunastoma rzędami krzeseł. - Odnowiliśmy ją w stylu klasycystycznym pod kątem spotkań
poświęconych Napoleonowi - opowiadał dyrektor. - Spór o to, gdzie zatrzymał się Napoleon
jest czysto akademicki. W przewodnikach podaje się, że chodzi o czwarte i piąte okno w
północnym skrzydle od strony ulicy Mickiewicza. Inni badacze wskazują na pomieszczenie
narożne lub wręcz nad bramą wjazdową.
- Rozumiem, że skoro zamek był ruiną, to oryginalne pozostały tylko piwnice? -
upewniłem się.
- Piwnice, to dobry pomysł - ucieszył się Bytes.
- Mamy część oryginalnej konstrukcji w przyziemiu, między innymi granitowe filary.
Piwnice w części północnej zajmuje klub, we wschodniej bractwo rycerskie, a zachodnią
mamy nie spenetrowanÄ…...
- Jak to? - zdziwił się Bytes, gdy mu przetłumaczyłem słowa dyrektora.
- Brakowało pieniędzy na odgruzowanie - usłyszeliśmy wyjaśnienie.
Staliśmy na dziedzińcu, gdzie widzieliśmy czarną tablicę upamiętniającą pobyt
Napoleona na zamku w Ostródzie, widzieliśmy w zachodniej ścianie ślady po ganku, a na
murach obu ocalałych skrzydeł fragmenty ścian wschodniej części zamku, która wyleciała w
powietrze w XVIII wieku.
- Moglibyśmy zerknąć na to zagruzowane podziemie? - poprosiłem.
- Oczywiście - odparł dyrektor i pobiegł po klucz.
- Patrzcie! - zawołał nas Paweł, stając nad zakrytą cembrowiną ogromnej studni
umieszczonej pod gankiem północnego skrzydła. - Studnia, może w niej coś ukryto?
- Nie sądzę - wtrącił się dyrektor. - Czego państwo szukają?
- Proszę wybaczyć, ale to sprawa objęta tajemnicą służbową - odpowiedziałem
uśmiechając się. - Co z tą studnią?
- Mamy dwie studnie. TÄ™ i drugÄ…, na dole w piwnicy.
- Czy są one połączone?
- Nie wiem, nikt tego nie badał.
- Mają połączenie z pobliską rzeką Drwęcą? - zapytał Paweł.
- Chyba nie muszą mieć, żeby miały wodę.
- Te studnie to ciekawy trop - szepnÄ…Å‚em Amerykanom.
- Dlaczego? - spytała Alison.
- Dowiecie siÄ™ w swoim czasie.
Zeszliśmy do podziemi. Każde z nas z latarką schodziło do ostatnich stopni i
oświetlało krzyżowe sklepienie piwnic, których wnętrze było zagruzowane do kolan, a
miejscami i wyżej. Każde z nas ciężko wzdychało i wychodziło wzruszając ramionami.
- Trzeba brygady robotników - ocenił Paweł.
- Zapłacę - zaoferował Bytes.
- Szkoda czasu - mruknąłem. - Czy oprócz tego, gdzie mniej więcej mógł mieszkać
Napoleon, wiemy coś więcej o jego pobycie w Ostródzie?
- Znając obyczaje Napoleona możemy domyślać się, że kładł się o dwudziestej, a
wstawał o pierwszej lub drugiej w nocy i rozsyłał rozkazy - mówił dyrektor. - W Ostródzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centurion.xlx.pl