[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zdawał sobie sprawę, jak bardzo jestem zmartwiona. Doszedł
do wniosku, że nie ma sensu zadawać wielu pytań. Nie
widział potrzeby, by natychmiast zaczynać planowanie
podróży.
- Zgoda. Sprowadzimy twoją matkę - powiedział w
końcu.
- Nie, to ja ją sprowadzę - odparłam bez wahania.
Po tej rozmowie nie miałam innego wyboru, jak spakować
walizkÄ™.
Przez wiele lat błagałam matkę o zgodę na to, bym
urządziła jej wygodne życie w dowolnym zakątku świata.
Zdawałam sobie sprawę, że przyjazd do Somalii będzie
dla mnie niebezpieczny. Niejednokrotnie grozili mi religijni
fanatycy, którzy bezprawnie określają siebie mianem
prawowiernych muzułmanów. Przesyłali na mój adres maile,
listy lub telefonowali. Niemniej jednak zdecydowałam, że
polecę do matki. W 1995 roku spotkałam się z nią w Galadi, w
obozie dla uchodzców blisko granicy somalijskiej. Zachowały
się zdjęcia z tego spotkania. Obejmuję matkę z miłością, ale
ona ma ponurą minę. Z pewnością było jej trudno przytulić się
do córki w obecności tak wielu osób. Nie jest tak jak ja
przyzwyczajona do błyskających fleszy.
Matka i córka połączone w Afryce. Kiedy zasypiałam,
stawał mi przed oczyma ten przyjemny obrazek.
- Co powinnam uczynić, by moja matka wydostała się z
Somalii? Siedziałam w naszym biurze. Mieści się ono w
wysokim, szklanym budynku w centrum Wiednia na jednym z
górnych pięter. Znajduje się tu również siedziba mojej
fundacji. Walter wynajął na ten cel mały pokój. Tego ranka
był tam, jak zawsze z telefonem komórkowym w dłoni,
rozmawiając z Bogiem i ze światem.
Początkowo odniosłam wrażenie, że mnie nie słucha, ale
od razu odpowiedział na moje pytanie.
- W jaki sposób będzie można sprowadzić twoją mamę z
Somalii? Teraz siÄ™ tym nie martw.
Patrzyłam na niego, nie rozumiejąc ani słowa z tego, co
mówił.
- Waris, chyba zdajesz sobie sprawę, że nie możesz
wrócić do Somalii. To dla ciebie zbyt niebezpieczne.
W końcu musiałam przyznać mu rację. Podczas wielu
wywiadów i konferencji mówiłam otwarcie o problemach, z
jakimi boryka się moja ojczyzna. Zwracałam uwagę na
bolesne zagadnienia wymagające pilnych rozwiązań i wciąż
opowiadałam o okaleczaniu narządów płciowych kobiet, które
odbywa się w Somalii. Krytykowałam również błędne
zwyczaje religijne i sposób życia Afrykanów, zawsze
oczekujÄ…cych na pomoc Zachodu i niedostatecznie ufnych we
własne siły, by wziąć sprawy w swoje ręce. Wyrażając tego
typu opinie, pośrednio oskarżyłam wiele osób.
- Zgoda - powiedziałam do Waltera. - Pozwól mi zatem
przynajmniej przywitać matkę gdzieś po drodze. Proszę cię,
dopilnuj, żeby mogła wydostać się z Somalii i dostała wizę
wjazdowÄ… do Austrii. Spotkam siÄ™ z niÄ… w Abu Zabi, a potem
przywiozę ją do Wiednia i wszystko będzie dobrze.
Kiedy opuściłam biuro, czułam się bardzo poruszona. Po
tak wielu latach miałam znów zobaczyć matkę.
Wracałam przez przedmieścia do domu. Temperatura
znów stała się znośna i świeciło słońce, co było rzadkim
zjawiskiem o tej porze roku. Postanowiłam tym razem pójść
inną drogą, zawróciłam więc i zrobiłam sobie spacer brzegiem
Dunaju. Na kotwicy stały płaskie, pokryte rdzą statki
transportowe. Na pokładzie jednego z nich mężczyzna
przygotowywał sobie obiad. Ze względu na piękną, słoneczną
pogodę pozostawił wszystkie okna kuchni pokładowej
otwarte. Sądząc po fladze, statek ten musiał przebyć szmat
drogi z Morza Czarnego do Wiednia.  Jaka długa podróż" -
pomyślałam. Przede mną była perspektywa podobnej podróży.
Przygotowania do niej były trudne; Waltera i Joannę czekała
w związku z tym intensywna praca. Nie potrafię zrozumieć,
dlaczego niektórzy ludzie stwarzają osobom pragnącym
zobaczyć swoich bliskich tak wielkie trudności w
podróżowaniu. Walter i Joanna musieli załatwić niezliczoną
ilość dokumentów - nie tylko dla mojej matki, ale również dla
mnie. Może się to wydawać niewiarygodne, ale kiedy
Mohammed do mnie zadzwonił, nie miałam nawet paszportu! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centurion.xlx.pl