[ Pobierz całość w formacie PDF ]
prostu nie mógł być. Ale Austin się nie ruszał.
Trzęsąc się, bo nie wiedziałam, co mógł zrobić wciąż w formie
wilka, uklękłam kilka jardów od Austina. Skapany w świetle
księżyca, wciąż oddychał, jego klatka unosiła się i opadała
regularnie. Rozcięcie na jego ramieniu wyglądało na głęboką -
ciemny różaniec krwi trysnął poza ranę.
Las wydawał się zamykać się dookoła nas - akry i akry drzew i
krzaków i Bóg wie, co jeszcze się za nim kryło. Może ten kot wróci,
by skończyć z nami. Prawdopodobnie ma kilku głodnych przyjaciół,
również.
Azy frustracji spłynęły po moich policzkach. Zmusiłam się, by
przesunąć się bliżej do wilka.
Mogłam widzieć, że krwawił jak szalony - byłam przerażona,
by sięgnąć i dotknąć go. Bałam się wilka. I była przerażona, bo miał
się wykrwawić na śmierć i potem już nigdy miałabym znowu nie
zobaczyć Austina.
Wilk zaskomlał, jakby jego futrzane ciało drżało w jakiegoś rodzaju
konwulsjach. Moje serce szarpnęło w piersi. Jeśli czegoś nie zrobię,
to on naprawdę umrze.
- Dalej Shelby - dasz radę, bądz odważna - powiedziałam do
siebie. - Bądz dzielna, on liczy na Ciebie.
Nie wiedziałam nic o wilkach, ale znałam jedynie podstawy
pierwszej pomocy i najpierw musiałam zatamować krwawienie z
rany na jego ramieniu. Uklękłam obok niego, ugryzłam brzeg mojej
181
Never Cry Werewolf
koszuli, szarpiąc dolną część koszulki i oddzierając długi kawałek.
Z drżącymi rękami sięgnęłam tkaniną, wiedząc, że muszę dotknąć
go. Musiałam mu zaufać - i sobie.
Jego wilcze uszy nastawiły się, jakby wiedział, że jestem tam, ale
nie ruszył głową. Przycisnęłam materiał do jego zakrwawionego
ramienia.
Trzask! Jego głowa ruszyła w moim kierunku. Poczułam
uszczypnięcie na moim przedramieniu. Drasnął mnie zębami.
- To ja, Austin!
Powiedziałam, pocierając moje przedramię. Bolało, ale nie
krwawiło.
- Już dobrze. Pomogę Ci.
Zgniotłam materiał koszulki w rękach i znowu przycisnęłam do
rany.
Tym razem wilcze ciało Austina wydawało się relaksować. Wydał
tylko kolejny skomlący odgłos, jakby nacisk bolał, ale nie odrzucił
mojej ręki. Musiałam zatamować krwawienie. Miałam nadzieję, że
to wystarczy.
182
Heather Davis
ROZDZIAA XV
- Shelby?
Otworzyłam oczy. Niebo nade mną było delikatnie złote od
wschodu. Przez chwilę nie wiedziałam, gdzie jestem.
Głos powrócił Shelby? Nic Ci nie jest? - Szarpnęłam się do
pozycji siedzącej. Austin siedział obok mnie, z moją, czerwoną
bluzą zapiętą wokół jego talii. Jego klatka piersiowa była naga, a
jego lewe ramię owinięte brudnym opatrunkiem.
- Miałam nadzieję, że to wszystko to tylko zły sen
powiedziałam, owijając moje ramiona dookoła nagich nóg, by było
mi cieplej.
Poranek był zimny i mój rozpruty T-shirt i spodnie były
wilgotne od trawy pode mną. Ale lepsze było to, że siedziałam obok
prawie nagiego faceta. Faceta, który był wilkiem parę godzin temu.
Zdezorientowanie i zakłopotanie były podstawą tego, co czułam.
- Przepraszam za twoją bluzę. Potrzebowałem czegoś by, ach,
przykryć się powiedział Austin słabym głosem.
- Nie martw się tym powiedziałam, orientując się, że to była
moja ukochana bluza.
Przestałam pocierać moją skórę, by się ogrzać i skupiła się na
pielęgnacji Austina. Skupiła moje, przeszkolone oczy na jego
twarzy i ramieniu. Stracił dużo krwi. Tego ranka wyglądał blado.
Jego oczy, ostatniej nocy jasne jak topaz, dzisiaj objawiały ospałość
i ciemność.
- Jak się czujesz?
- Moje ramię boli jakby płonęło uśmiechnął się, ledwie
ukrywając wykrzywienie się z bólu, kiedy dotknął rany.
- Walka ostatniej nocy? Wielki, przerażający kot?
183
Never Cry Werewolf
Potarł swoją głowę jakby bolała Tak. Pamiętam. Mogłem
myśleć jedynie o tym, że cię skrzywdzi. Nie mogłem do tego
dopuścić.
- Nie dopuściłeś.
Uśmiechnął się słabo Tak, to prawda.
- Powinnam ci zaufać powiedziałam Przepraszam.
- Powinienem zapracować na twoje zaufanie wzruszył
ramionami, wykrzywiając się bólu przy ruchu I szczerze, wiele
dziewczyn uciekłoby ode mnie, po tym, co ci powiedziałem.
Przytaknęłam i sięgnęłam w kierunku jego opatrunku. Nie
mieliśmy czasu do stracenia. Austin grymasił, kiedy wyciągałam
ubranie z rany. Ugh. Nie wygląda za dobrze.
- Musimy dostać się do jakiejś prawdziwej pomocy medycznej
powiedziałam, próbując ułożyć prowizoryczny bandaż z
powrotem na miejscu.
- Czuję się świetnie nalegał Austin, kiedy uniósł się na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]