[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Smak tego pocałunku upajał jak alkohol; zwróciła się przodem ku niemu, aby do
jego piersi przycisnąć swoje. W odpowiedzi wydał z siebie jęk, który w jej uszach
brzmiał jak najsłodsza muzyka.
Nie minęło kilka chwil, a podniósł się z podłogi, porwał ją w ramiona i
zaniósł na łóżko. Chyba całkiem zapomniał o łańcuchu i obręczy. I dobrze, bo
gdyby nagłe szarpnięcie odciągnęło ich do tyłu, podziałałoby jak kubeł zimnej
wody. Nic więc nie stało na przeszkodzie, żeby położył ją na łóżku; błyskawicznie
zaczął zrzucać z siebie mokrą odzież. Gabrielle na razie się nie rozbierała, bo z
zapartym tchem czekała, aż spadnie ostatnia sztuka jego garderoby.
Po raz pierwszy widziała wspaniałe, dobrze zbudowane męskie ciało w całej
okazałości, bo kiedy go kąpała, celowo starała się mu nie przyglądać, a kiedy
zaskoczył ją we śnie, leżał już na niej, nim się zorientowała, że jest nagi. Teraz
sama się sobie dziwiła, że jego widok aż tak ją podnieca. Był szczupły i dobrze
umięśniony muskularny właściwie wszędzie, poczynając od szerokiej piersi,
przez smukłe biodra, a kończąc na silnych ramionach. Z atletycznym torsem dobrze
249
współgrały długie nogi. Z zapartym tchem delektowała się jego olśniewającą
urodÄ….
Padli na łóżko z takim impetem, że kilka razy podskoczyli na sprężystym
materacu. Roześmiała się i Drew także, po czym szybko zaczął ją rozbierać.
Położyła rękę na jego dłoni i dyskretnie przypomniała:
Obiecałeś, że będziesz powoli ze mnie zdejmował...
Podniósł do ust jej rękę i całował grzbiety palców.
Pamiętam, Gabby, i będę się starał, ale przy tobie tracę nad sobą panowanie;
czuję się jak nie doświadczony młokos! Doprawdy, nie marzę o niczym innym, jak
tylko o tym, żeby napawać się każdą chwilą spędzoną z tobą, ale ty mnie tak
rozpalasz...
Czuła te płomienie, kiedy okrywał ją pocałunkami.
Starał się rozbierać ją powoli, całując jej ręce i nogi, kiedy je odsłonił.
Koszulę ściągnął szybko, aby bez przeszkód pieścić piersi, doprowadzając ją do
szaleństwa.
Boże, kobieto, jaka ty jesteś piękna! dyszał, rozkoszując się jej widokiem.
Po chwili przewrócił ją na brzuch i całował w plecy, wodząc jednocześnie dłońmi
wzdłuż jej ud.
Gabrielle drżała z podniecenia. Połączenie delikatności jego rąk z żarem
rozgrzanych ust wprawiało ją w euforię.
Ty też jesteś piękny wyznała, co pobudziło go do śmiechu.
To, co teraz przeżywali, wydawało im się jeszcze piękniejsze. Jego dotyk ją
oszałamiał; pieścił nie tylko jej ramiona, szyję i policzki, ale także palce u nóg.
Przepełniała go przy tym namiętność tak wszechogarniająca, że z trudem dawała
się utrzymać w ryzach. Udzieliła się również Gabrielle, kiedy Drew przytulił ją
jeszcze mocniej, a ich usta zwarły się w głębokim pocałunku.
Wszystko to działo się tak szybko, że Gabrielle zdołała myśleć tylko o
jednym: o tym, że tylko chwile dzielą ją od największej przyjemności, jaką już
250
poznała. I ta chwila nadeszła, kiedy zagłębił się w niej, powodując wewnętrzną
eksplozję. Wzniosła się na szczyty, co trwało tak długo, że wszystko w niej
pulsowało nawet wtedy, kiedy i on doszedł do najwyższego uniesienia.
Wydała z siebie pomruk zadowolenia, przypominający mruczenie kota. Nie
chciało jej się ruszyć, myśleć ani zastanawiać nad tym, co zrobiła.
Zpij tutaj, będzie ci wygodniej zaproponował Drew. Zanim wstał z łóżka,
pocałował Gabrielle w czoło. Dla ciebie postaram się rozgonić tę burzę.
Już zasypiała, ale jeszcze usłyszała tę żartobliwą zapowiedz i uśmiechnęła się
z rozrzewnieniem. Co za słodki głuptas, specjalnie dla niej będzie rozganiał burzę!
251
38
Gabrielle obudziła się, gdy światło słoneczne wpadające przez okno zalewało
już całą podłogę kajuty. Burza minęła, a Drew, jeśli nawet zaglądał do kabiny, to
[ Pobierz całość w formacie PDF ]