[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Chcę po prostu wybrać właściwy. Wiem jaka możesz być wymagająca
gdy czujesz jakbyś nie miała kontroli nad sytuacjach.
Jeśli nie z podowu jego zaczepnego tonu albo faktu, że patrzy na
zaręczynowe pierścionki uderzyła by go łokciem w żebra.
- Ha, ha. Pośmiejmy się przez chwilę.
Poczuła jego uśmiech na policzku. Musnął pocałunkiem jej szczękę.
- Kocham Cię, Rach.
Jej serce zaczęło szybciej bić na te słowa, tak jak zawsze. Jak ona sobie
zasłużyła na kogoś tak idealnego jak Doug? - Ja też Cię kocham.
- Więc co myślisz? Podoba Ci się ten, czy szukamy gdzie indziej?
- Doug?
- Yeah?
- Planujesz mi się oświadczyć? - wstrzymała oddech w oczekiwaniu na
odpowiedz.
- Właściwie, tak.
- Naprawdę? W najbliższym czasie? W święta może?
Nie mogła powstrzymać powodującego zawrót głowy uśmiechu na tą myśl.
Milczał tak długo, że zaczęła się zastanawiać czy przypadkiem nie zmienił
zdania. Kiedy w końcu przemówił, jego głos był szorsrki i twardy.
- A teraz?
Teraz? Planuje oświadczyć się teraz? Oh, mój. No cóż, nie była głupia na tyle
by zmarnować szansę. Ochoczo skinęła głową To mi pasuje.
- Dobrze. Rachel Strom, czy uciekniesz ze mną do Vegas by wziąć ślub w
ten weekend?
Prawie się wycofała Co? Vegas? Zlub, sami, bez przyjaciół i nieznośnej
rodziny? W ten weekend?
- No cóż, obiecałem Twojej mamie Vega w grudniu. Nie chciałem jej
rozczarować.
Zaśmiała się. Brzmiało to jak najlepszy pomysł jaki usłyszała w ostatnim
czasie. No cóż, od ostatniej nocy kiedy to Doug związała jej ręce na
zagłówkach łóżka zatrzymaj się teraz, Rach.
- Mamy datę. - cofnął się i obrócił ją, mocno pocałował ją w usta
Przyjmiesz moje nazwisko?
Oczywiście Nie wiem. Muszę się nad tym zastanowić.
Doug pokręcił głową No cóż, przynajmniej wiem, że nigdy nie będę się
nudził.
Wzięła to sobie do serca. Każdego dnia, do końca życia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]