[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wstrzymano przedwczesny poród i na wszelki wypadek
pozostawiono Carrie na dwudniowÄ… obserwacjÄ™.
- Dlaczego do mnie nie zadzwoniła? - zapytał Sam.
138
RS
- Przecież wiesz - mruknęła Debbie i zawołała za
odchodzącym: - Pokój sto dziesięć!
Do szpitala dotarł w wariackim tempie. Wpadł do pokoju
Carrie.
- Jak się czujesz? - zapytał zamiast powitania.
- Już dobrze. Spojrzał jej w oczy.
- Wybacz mi - wymamrotał.
- Wybaczam. Powinnam powiedzieć ci o Justinie, ale...
ale nie potrafiłam się na to zdobyć.
- Obawiałaś się mojej reakcji. Przepraszam, Carrie.
Czasami zachowuję się jak nieczuły głupiec i sporo czasu
zajmuje mi zdanie sobie z tego sprawy. To prawda, że nigdy
mnie nie okłamałaś. Po prostu nie powiedziałaś
wszystkiego. Wyciągnął z teczki jakieś papiery i podał je
Carrie.
- Co to jest? - spytała. - Wygląda na akt własności.
Odzyskałeś posiadłość moich dziadków? Och, Sam, nie
powinieneś tego robić! Takiego prezentu nie mogę przyjąć...
- Jasne, że możesz. To dowód, że mi na tobie zależy.
Carrie podniosła wzrok. Postanowiła zaryzykować.
- Próbujesz powiedzieć, że mnie kochasz?
- CoÅ› w tym sensie - mruknÄ…Å‚ Sam.
- No to powiedz to wyraznie.
- Powiedz. Powiedz - utyskiwał z niechęcią. - Wreszcie
wydusił: - Kocham cię, Carrie. Jeszcze nigdy tego nie
mówiłem.
Roześmiała się wesoło.
- Nie martw się. Nabierzesz praktyki. Ja też cię kocham.
- Spojrzała na akt własności. - To najwspanialsza rzecz,
jakÄ… kiedykolwiek dla mnie zrobiono. A... a co z dzieckiem?
- Jest częścią ciebie. Jak mógłbym go nie kochać? Chcę
mieć was oboje.
- Sam, czy mi się oświadczasz? - spytała Carrie.
- Tak - potwierdził zdecydowanym tonem.
139
RS
- Oświadczyny zostały przyjęte - usłyszał w odpowiedzi.
Słowa Carrie przypieczętował długim i mocnym
pocałunkiem.
140
RS
EPILOG
Carrie Loving Holt usiadła na drewnianym tarasie,
dobudowanym do domku Sama ponad brzegiem jeziora.
Miała do wyboru dwa przepiękne widoki: jezioro Prince
John w jesiennej krasie lub Sama, który wraz ze swoją
matką usiłował zapanować nad szesnastomiesięczną
SerenÄ….
Nie mają oboje żadnych szans, uznała Carrie. Berbeć
wypiął brzuszek i wrzaskiem ogłaszał całemu światu, co
myśli o ograniczaniu jego swobód obywatelskich. Serena
Loving Holt miała charakter. Zwietnie wiedziała, czego chce.
A w tej chwili uparła się, żeby popływać w jeziorze.
Matka Sama bezradnie rozłożyła ręce i usiadła na tarasie.
Carrie popatrzyła na nią z sympatią. Na początku wyniosła
Bettina Holt okazywała żonie syna absolutną dezaprobatę.
Potem jednak stał się cud. Za sprawą maleńkiej Sereny.
Drobniutka, rudowłosa dziewuszka podbiła serce babci.
Spod sztywnej i lodowatej maski wydobyła prawdziwe
oblicze pani Holt, która, ku zdumieniu całego otoczenia,
okazała się osobą czułą i sympatyczną. Oraz tak
zwariowanÄ… na punkcie wnuczki jak Sam. Do synowej
nadal odnosiła się z rezerwą. Carrie pomyślała, że po jakimś
czasie teściowa pogodzi się z jej istnieniem.
Sam posadził dziecko na ramieniu. Było już roześmiane.
- Zamiast kąpieli w jeziorze obiecałem Serenie
czekoladkę - oznajmił, oddając małą opiekunce. Dojrzawszy
surowe spojrzenie żony, dorzucił szybko: - Maciupeńką. Nie
chcę, żeby straciła apetyt na kolację. - Westchnął. - Szkoda,
141
RS
że mój ojciec nie mógł zobaczyć tego dziecka - powiedział. -
Dostałby fioła na jego punkcie.
- Wielka szkoda - przyznała Carrie, dotykając ręki męża.
Bardzo go kochała. Lubiła spełniać jego życzenia Odkryła,
że uwielbia niespodzianki, więc poleciła w tajemnicy
wyremontować łódz jego ojca, stojącą w suchym doku, i
przywrócić jej dawny splendor. Miał to być prezent dla
Sama na nadchodzÄ…ce urodziny.
- Czy pamiętasz nasze pierwsze wspólne śniadanie? -
spytała męża, gdy teściowa znikła we wnętrzu domku.
- Jasne. Serwowałem ci prażoną kukurydzę i masło
orzechowe. A ty byłaś boso. Piekielnie mnie tym
podniecałaś. - Ucałował Carrie. - Nadal to robisz - dodał
zmysłowym szeptem.
- Bosa i w ciąży - wymamrotała. - Do tego blada i
wyglądająca jak straszydło. A mimo to mnie polubiłeś.
- Sam siÄ™ sobie dziwiÄ™. Pewnie mam obsesjÄ™ na punkcie
różowych paluszków.
Carrie wybuchła śmiechem. Zawtórował jej Sam. Kiedy
pogłaskał ją po - jak dotychczas - płaskim brzuchu,
pomyślała, że pana Holta czeka jeszcze jedna
niespodzianka.
142
RS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]