[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mieszanymi emocjami, które wywoływała perspektywa rozstania się z Quentinem,
powiedziała:
Dobrze.
Jesteś aniołem ucieszyła się Cat. Mama ma zapasowe klucze. Zostawię ci dokładne
informacje odnośnie psów. Duża przekarmiona suka wabi się Tansy i przysięgam, że
urodziła się bez większej części mózgu. Za to Artie jest uroczy. Dziękuję, Marcio. Wracam
w sobotę koło piątej.
Baw się dobrze powiedziała Marcia, ale Cat już się wyłączyła.
Odłożyła słuchawkę na widełki i spojrzała na Quentina. Przyglądał się jej bacznie.
Co się stało?
Cat chce, żebym do soboty opiekowała się w jej zastępstwie psami przyjaciółki. Muszę
natychmiast wyjechać.
Domyślał się tego.
Nie mogła kogoś wynająć? rzekł, tłumiąc wściekłość.
Ta sprawa wynikła w ostatniej chwili. W dodatku Cat bardzo rzadko prosi mnie o
przysługę.
Nie chcę, żebyś wyjeżdżała.
Wydaje mi się, że to nie najgorszy pomysł powiedziała ostrożnie. Powinniśmy nieco
ochłonąć...
Mów za siebie.
A więc dobrze. Chcę od ciebie odpocząć. Wszystko dzieje się zbyt szybko. Muszę usiąść
spokojnie i przemyśleć to.
Przez całe życie analizowałaś, zamiast przeżywać. Myślenie jest ostatnią rzeczą, jakiej ci
teraz potrzeba.
A więc ja nie mam prawa mówić ci, co masz robić, a ty masz? Wielkie dzięki.
Miała minę, jakby chciała cisnąć w niego telefonem. Quentin odchrząknął i zaczął bardziej
pojednawczym tonem:
Spróbujmy od początku. Może pojechałbym razem z tobą do Catherine? Pomógłbym ci
przy psach.
Mogła mieszkać z nim pod jednym dachem na wsi, ale nie w mieście, z rodziną na karku.
Dziękuję. Naprawdę potrzebuję trochę czasu.
Tak mówi dawna Marcia, a nie kobieta z krwi i kości.
Nie stawiaj mi diagnozy!
Chcesz uciec od wszystkiego, co się tu stało. Zapracowujesz się, żeby nie stanąć ze sobą
twarzÄ… w twarz.
Różnimy się od siebie! krzyknęła. Ty jesteś bałaganiarzem, ja lubię porządek. Ja
jestem z miasta, ty z prowincji. Ja lubiÄ™ makaron, ty steki. Nie widzisz, ile nas dzieli?
A może przyjmiesz inną wersję? Ty wspierasz szpital, ja sierociniec. Ty kochasz swoją
pracę, ja swoją. Ja chcę pójść z tobą do łóżka i ty też tego chcesz. Nie różnimy się aż tak
bardzo.
Wcale nie chcę iść u tobą.
Nie podobało ci się, że Lester i Paul cię okłamywali. Więc mnie nie okłamuj.
Miał na wszystko gotową odpowiedz.
Kiedy się tylko spakuję, wracam do miasta powiedziała rozwścieczona, jak nigdy w
życiu. Nie chcę się z tobą kłócić.
Mieszkamy samotnie i przyzwyczailiśmy się samodzielnie podejmować decyzje. To
dlatego się kłócimy i jest to kolejna rzecz, która nas łączy uśmiechnął się ponuro.
To kolejny dowód na to, że powinniśmy przestać się widywać.
Coś ci powiem! Możesz chować moje obrazy zauważyłem, że jeden zniknął z sypialni.
Kryje w sobie zbyt wiele emocji, prawda? Nie myśl jednak, że tak łatwo się mnie
pozbędziesz. Walczę nie tylko o siebie, lecz również o ciebie.
Nikt ciÄ™ o to nie prosi.
Zaczynam się zastanawiać, czy nie powinienem współczuć Lesterowi i Paulowi. Rób, co
chcesz. Idę narąbać drewna.
Jedyną dobrą stroną jest to, że jestem tak wściekła, że się nie rozpłaczę, pomyślała
Marcia. Poszła na górę i spakowała się w rekordowym tempie. Powiesiła obraz z
powrotem na ścianie i w dziecinnym geście pokazała mu język. Książki włożyła do
pojemnika na jedzenie. Postanowiła zostawić mu zapasy. Będzie miał jakąś odmianę od
steków. Zniosła wszystko na dół. Zapchała bagażnik i tylne siedzenie.
Zza domu dobiegły ją odgłosy rąbanego drewna. Powinna się pożegnać, ale nie chciała.
Wsiadła do samochodu i przekręciła kluczyk w stacyjce.
ROZDZIAA SIÓDMY
Rozrusznik zawarczał cichutko i natychmiast umilkł. Marcia spróbowała ponownie. Motor
nie zaskoczył. Z zaciśniętymi zębami odczekała dwie minuty. Miała nadzieję, że to tylko
zalane świece. Niby jak, skoro nawet nie drgnął? Parę razy nacisnęła energicznie pedał
gazu, wcisnęła sprzęgło i spróbowała ponownie. Niestety, bez rezultatu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]