[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wreszcie apogeum, wiadomość roku. Gola sobie strzeliłam.
Samobója, kurwa.
Podobno jak Bogu nie podoba się Twoje życie, daje kopa.
Ja dostałam takiego, że do tej pory nie mogę się pozbierać.
Dlatego uciekłam, żeby to przemyśleć, poukładać,
przedefiniować. Spakowałam torbę, klucze do Jezierskiej,
koty do ciotki. Wyobraz sobie, jaka była zachwycona! A ja
wsiadłam do Mr T i pojechałam przed siebie.
Out. Lato jest piękne, Idziemy dziś do zamku.
Zamek to zamek.
Dobrze, już dobrze. Spróbuję dziś popatrzeć twoimi
oczami - od ogółu do szczegółu. My - dorośli, pseudodorośli -
widzimy tylko ogół. Przeżyci, wyżyci nic już dla nas nie jest
dziwne i wyjątkowe. A potem, capnięci za kark - no
przypatrzże się, idioto! - nagle dostrzegamy barwy, kształty,
angażujemy wszystkie zmysły, budzimy się. A nie lepiej żyć
tak, żeby nie zasnąć?
Nie śmiejesz się ze mnie? No tak, jeszcze ludzie" nie
powiedzieli ci, co jest dobre" a co złe", co wypada, a co nie.
I kiedy trzeba się śmiać, a kiedy płakać. Nigdy ich nie słuchaj,
rób po swojemu...
Ale wróćmy do zamku. Ten nasz zbudowany jest na planie
kwadratu. Ma cztery boki i wszystkie są podobnej długości.
Rozumiesz? Dobrze, to dzisiaj zaliczyliśmy podstawę
matematyki. Kwadrat ma też cztery rogi - miejsca, gdzie
stykają się dwa boki. Umiesz to sobie wyobrazić? No więc w
każdym rogu zamku znajduje się jedna wieżyczka, pokryta
spiczastym dachem. Dodaj do tego dużo okien i piękne,
masywne drzwi, a właściwie wrota. Zamek otoczony jest fosą.
To taki rów, w którym kiedyś była woda. Teraz rośnie w nim
trawa.
Cicho tu. Właściwie za cicho i jakby straszno. Wokół
zamku rosną gęste krzewy, nie widać nawet motyla, nie
słychać ptaka...
Do: Monika
Temat: Liczba mnoga
Nigdy nie byłaś specjalnie dociekliwa i zainteresowana
cudzymi sprawami. Zawsze to ja raczej mówiłam i
wypytywałam, Nie wiesz, że ciekawość to pierwszy stopień
do piekła? Chcesz się ubabrać, no to proszę. Witam w swoim
prywatnym piekle.
Powiedz mi, jak to jest mieć poukładane życie, męża,
dziecko, pracę? Te drugie ręce na swoim brzuchu? Bo ja już
nie pamiętam. Opowiesz mi o tym, pozwolisz się wpieprzyć w
Twoją codzienność? Zawsze bardziej interesował Cię Twój
piegowaty nos niż inni, I to była dobra filozofia. Każdy z nas
ma swoją historię, po co trwonić siły na cudze problemy?
Zdrowy egoizm, nie?
Nie miałaś polskiego w szkole? Liczba mnoga to więcej
niż jedna osoba, tak? Idziemy na spacer, to idziemy. Zpimy -
też razem. A na śniadanie, obiad i kolację jemy to samo.
Związek idealny. Niestety, jak sama wiesz, każda sielanka
kiedyś i gdzieś się kończy. Zaczyna się dupianość,
Michaśka grzeczna? Przyślij jej najświeższą fotę.
Wiesz, oni się tam cieszą we trójkę. Dwójka nie jest
najlepszą liczbą, jeśli chodzi o rodzinę. Nie sprawdza się w
żadnej kombinacji, zawsze pozostaje jedna niewiadoma, 2+1 -
równanie idealne. A u nas? 2+0, synu.
Czasem myślę, jak by to było, gdyby ta dwójka
zredukowała się z powrotem do jedynki... jakkolwiek. .. Ale
tylko czasem. Jesteś silny. Wczepiłeś się we mnie i nie puścisz
jeszcze przez jakieś siedem miesięcy. Paradoksalnie, nigdy i
nigdzie nie będzie ci lepiej. Niewiedza jest
błogosławieństwem.
Nie piszcz, wyciąć cię nie dam... chociaż wcale cię nie
kocham. Ja siÄ™ ciebie bojÄ™. BojÄ™ siÄ™ lego. co zrobisz z moim
życiem.
Popatrz, zaczął się wrzesień. Cały jest żółty pod ostrym
błękitem. Czasem chciałabym ci już teraz pokazać każdą
najmniejszą trawkę, a czasem wolałabym, żeby to nigdy nie
nastąpiło. Nie dasz mi wyboru, wiem. Ale teraz, póki jesteś
jeszcze zupełną abstrakcją, mogę sobie wyobrażać, że
wszystko jest po dawnemu, że nic się nie zmieniło.
Tak jest dobrze, bezpiecznie...
Do: Monika
Temat: Już nie żona, jeszcze nie rozwódka...
...a pozwana.
Do: Monika
Temat: PoZew krwi
Te. Biedrona.
No nie irytuj się. Ja bym tam chciała mieć piegi:)
Wez na wstrzymanie, Muszę Ci jak świni do koryta
tłumaczyć? Na mózg i rozum ciąża Ci padła, kangurzyco? Nie
potrafiÄ™ tak od razu kawa na Å‚awÄ™. To nie ten kaliber
zmartwień, co kiedyś. Dawno, dawno temu wystarczyło
przemielić problem mordą, aby stał się mało istotny, nawet
śmieszny. Teraz się nie da. Tak mi zapieprzyło psychikę,
emocje, że nie jestem w stanie o tym mówić, Muszę to z siebie
powoli wyciągać, oswajać, więc się nie drzyj. Spieszy Ci się
gdzieś? Bo mnie już nie.
Pozew dostałam jakieś dwa tygodnie temu. I znów, jak
butem w mordę, garść mężowskich słodkości, mających
ułatwić do widzenia". Miło się prawdy dowiedzieć... Choć
wolałabym wcale niż pózno. Zresztą sama sobie poczytaj.
Załączam skan.
Pozew o rozwód bez orzekania o winie
W imieniu własnym wnoszę o:
Rozwiązanie małżeństwa stron, zawartego w dniu 29
sierpnia 2005 roku przed kierownikiem urzędu stanu
cywilnego w N (za aktem małżeństwa nr 123/05) przez
orzeczenie rozwodu bez orzekania o winie stron.
Obciążenie obu stron kosztami postępowania.
Uzasadnienie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]