[ Pobierz całość w formacie PDF ]

triumfu.
 Nie  powiedział.  Nie wiedzą.
 Zdatny do wideł  mruknęła. Ziewną} szeroko.
 Czemu nie wejdziesz i nie prześpisz się trochę? Chyba, że chcesz zabawić
towarzystwo. Widzę, że nadchodzą Lark i Daisy z kilkorgiem dzieci.  Wstała, aby
wyjrzeć przez okno.
 Zrobię tak  odrzekł i wymknął się.
Lark i jej mąż, Daisy  żona kowala i inni znajomi z wioski przychodzili przez cały
dzień opowiadać i dowiadywać się wszystkiego, tak jak zapowiedział Ged. Tenar
stwierdziła, że ich towarzystwo tchnie w nią nowe życie, odrywa ją od stałej
obecności przerażenia ubiegłej nocy, aż mogła zacząć wspominać to jako coś, co się
zdarzyło, a nie coś, co się działo, co musi się jej zawsze przytrafiać.
Therru również musiała nauczyć się to robić, pomyślała, lecz nie z jedną nocą  ze
swoim życiem.
Kiedy inni odeszli, zwróciła się do Lark:
 Jestem na siebie wściekła za to, że byłam taka głupia.
 Przecież ci mówiłam, żebyś dobrze zamykała drzwi.
 Nie& A może& To właśnie to.
 Wiem  rzekła Lark.
 Ale chodziło mi o to, że kiedy tu byli  mogłam wybiec i sprowadzić Shandy i
Clearbrooka  może mogłam zabrać Therru. Mogłam też pójść do przybudówki i
sama wziąć widły. Albo nożyce do jabłoni. Mają siedem stóp długości i ostrze jak
brzytwa. Czemu tego nie zrobiłam? Dlaczego nie zrobiłam czegokolwiek? Czemu po
prostu się zamknęłam  choć nie warto było próbować? Gdyby jego  gdyby Sokoła
tam nie było& Wszystkim, co zrobiłam, było uwięzienie siebie i Therru w pułapce. W
końcu podeszłam do drzwi z rzeznickim nożem i wrzasnęłam na nich. Byłam na wpół
oszalała. Lecz to by ich nie odstraszyło.
 Nie wiem  odrzekła Lark.  To było szalone, ale może& Nie wiem. Co mogłaś
zrobić poza zamknięciem drzwi? To jest tak, jak gdybyśmy przez całe nasze życie
zamykały drzwi. To dom, w którym mieszkamy.
Spojrzały dokoła na kamienne ściany, kamienne podłogi, kamienny kominek,
nasłonecznione okno kuchni Dębowej Farmy, domu Rolnika Flinta.
 Ta dziewczyna, ta kobieta, którą zamordowali  zaczęła Lark, spojrzawszy
przenikliwie na Tenar.  To była ta sama. Tenar skinęła głową.
 Jeden z nich powiedział, że była w ciąży. W czwartym albo piątym miesiącu. Obie
milczały.
 Złapana w pułapkę  odezwała się Tenar. Lark wyprostowała się i siedziała tak, z
dłońmi wspartymi na tęgich udach, ze znieruchomiałym, przystojnym obliczem.
 Strach  powiedziała.  Czego tak się boimy? Dlaczego pozwalamy im mówić nam,
że się boimy? Czego oni się boją?  Podniosła pończochę, którą cerowała, obróciła
ją w dłoniach, chwilę milczała, w końcu rzekła:  Po co oni się nas boją?
Tenar przędła i nie odpowiadała.
Do izby wbiegła Therru i Lark powitała ją:
 Oto i moje kochanie! Chodz, uściśnij mnie, moja kochana dziewczyneczko!
Therru przytuliła się do niej pośpiesznie.
 Co to za ludzi złapano?  zapytała swoim chrapliwym, bezbarwnym głosem,
spoglądając to na Lark, to na Tenar. Tenar zatrzymała kołowrotek. Przemówiła
powoli.
 Jednym był Handy. Jednym był mężczyzna imieniem Shag. Ten, który był ranny,
nazywa się Hake.  Nie spuszczała wzroku z twarzy Therru. Ujrzała ogień,
czerwieniejącą bliznę.  Zdaje się, że kobieta, którą zabili, nazywała się Senny.
 Senini  szepnęło dziecko. Tenar skinęła głową.
 Zabili ją na śmierć? Ponownie skinęła głową.
 Tadpole mówi, że byli tutaj. Jeszcze raz skinęła głową.
Dziewczynka rozejrzała się po izbie, tak jak uczyniły to kobiety; lecz jej spojrzenie
było zupełnie niewidzące, nie dostrzegała ścian.
 Zabijecie ich?
 Mogą być powieszeni.
 Na śmierć?
 Tak.
Therru kiwnęła głową, niemal obojętnie. Znowu wyszła z izby, dołączając do dzieci
Lark przy obudowie studni.
Dwie kobiety nic nie mówiły. Przędły i cerowały, w milczeniu, przy ogniu w domu
Flinta.
Po długim czasie Lark zapytała:
 Co się stało z twoim gościem, pasterzem, który przyszedł tu za nimi? Mówiłaś, że
nazywa się Sokół?
 Zpi tam  odrzekła Tenar wskazując głową na tył domu.
 Aha  mruknęła Lark. Kołowrotek warkotał.
 Znałam go wcześniej.
 Aha.w Re Albi, tak?
Tenar skinęła głową. Kołowrotek warkotał.
 %7łeby śledzić tych trzech i zmierzyć się z nimi w ciemności z widłami, to wymagało
trochę odwagi. Nie jest młodzieńcem, prawda?
 Nie.  Po chwili ciągnęła dalej:  Był chory i potrzebował pracy. Posłałam go, więc
za górę, z wiadomością dla Clearbrooka, żeby go tu zatrudnił. Ale Clearbrook myśli,
że może jeszcze robić wszystko sam, więc wysłał go nad yródła do letniego wypasu.
Wracał stamtąd.
 Wobec tego pewnie go tu zatrzymasz?
 Jeżeli będzie chciał  odrzekła Tenar.
Jeszcze jedna grupa przybyła z wioski na Dębową Farmę, by wysłuchać opowieści
Gohy i opowiedzieć jej o swoim udziale w pojmaniu morderców, obejrzeć widły,
porównać ich cztery długie zęby z trzema krwawymi plamami na bandażach
człowieka imieniem Hake i przedyskutować to wszystko raz jeszcze. Tenar cieszyła
się z nadejścia wieczoru, zawołała Therru do domu i zamknęła drzwi.
Podniosła rękę, by zamknąć je na zasuwę. Opuściła dłoń i zmusiła się, żeby
odwrócić się od nich i pozostawić je nie zabezpieczone.
 W twoim pokoju jest Krogulec  poinformowała ją Therru, przynosząc do kuchni
jajka z chłodni.
 Zamierzałam ci powiedzieć, że jest tutaj. Przepraszam.
 Znam go  odparła Therru myjąc w spiżarni twarz i dłonie. I kiedy wszedł Ged, z
ciężkimi powiekami i rozczochrany, podeszła prosto do niego i uniosła ramiona.
 Therru  powiedział, podniósł ją i objął. Przylgnęła do niego na krótko, po czym
wyrwała się na wolność.
 Znam początkową część Stworzenia  zwróciła się do niego.
 Zaśpiewasz mi ją?  Ponownie pytając Tenar wzrokiem o pozwolenie, usiadł na
swym miejscu przy kominku.
 Mogę ją tylko powiedzieć.
Skinął głową i czekał, z dość surowym wyrazem twarzy. Dziecko wyrecytowało:
Tworzenie od niweczenia,
Kres od poczÄ…tku,
Któż odróżni z całą pewnością?
Tym, co znam, są drzwi pomiędzy nimi,
Które przekraczamy odchodząc.
Wśród wszystkich istot wiecznie wracających,
Najstarszy, Odzwierny, Segoy&
Głos dziecka przypominał dzwięk, jaki daje metal przeciągnięty po szkle, szelest
suchych liści, syk płonącego ognia. Doszła do końca pierwszej strofy:
Wówczas z piany wynurzyła się jasna Za.
Ged skinął głową na znak zwięzłej, stanowczej aprobaty.
 Dobrze  pochwalił.
 Wczoraj wieczorem  powiedziała Tenar.  Nauczyła się jej wczoraj wieczorem.
Wydaje się, jakby to było rok temu.
 Mogę nauczyć się więcej  rzekła Therru.
 Nauczysz się  odpowiedział jej Ged.
 Teraz proszę skończyć sprzątanie  wtrąciła Tenar i dziecko usłuchało.
 Co mam robić?  zapytał Ged. Tenar zawahała się, spoglądając na niego.
 Trzeba napełnić i podgrzać kociołek. Skinął głową i zaniósł kociołek do pompy.
Przygotowali i zjedli kolację, a potem uprzątnęli ze stołu.
 Powiedz jeszcze raz Tworzenie tak daleko, jak umiesz  powiedział Ged do Therru, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centurion.xlx.pl