[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mimo woli wyobraziła sobie, jak biorą razem prysznic. Tors Nicka byłby
szeroki i mocny. Jego brzuch byłby płaski i twardy, pępek otoczony
ciemnobrązowymi włosami, wijącymi się wokół jego seksu... Przestań! -
nakazała sobie.
Wstała tak szybko, że niemal przewróciła krzesło, ale Nick złapał je w
porÄ™.
- Muszę już iść. Skinął głową.
- Tak, widzę. Kiedy jesteś gotowa do wyjścia, nie marnujesz czasu na
głupstwa. - Wziął serwetkę z jej adresem.
- Myślisz, że znajdziesz ten dom?
- ZnajdÄ™.
Nick zapłacił w kasie i odprowadził ją do samochodu. Poczekał, aż
otworzy go kluczykiem i wsiądzie. Odsunęła szybę.
- O której mam być gotowa?
- Pasuje ósma? - Przytaknęła. - Zamknij drzwi na klucz i pozasłaniaj
okna.
Natalie zacisnęła usta.
- Jestem dorosła, Nick.
Uśmiechnął się szeroko co sprawiło, że wyglądał młodziej; linie
wokół jego ust straciły swą zwykłą surowość.
- Chyba to właśnie lubię w tobie najbardziej.
Natalie czuta się jak w siódmym niebie, gdy przeglądała się w lustrze.
Miała na sobie sukienkę z czarnej krepy, zwężającą się ku dołowi i
szeroki pasek, który podkreślał jej smukłą talię. Jej biżuteria składała się
jedynie ze sznurka pereł. Rozejrzała się po apartamencie. Był jak sen
dekoratora. Zielono-śliwkowa, wzorzysta kanapa, dwa idealnie białe
krzesła w kształcie tulipanów i lakierowane stoliki tworzyły wytworne
wnętrze, które mogłoby być ozdobą okładki magazynu. Kolekcja
zabytkowych pozytywek dopełniała całości. W kubełku chłodziła się
butelka białego wina. Natalie zmarszczyła brwi. Nick będzie pewnie
wolał piwo. Trzeba było wcześniej o tym pomyśleć.
Gdy kilka minut przed ósmą zadzwonił dzwonek u drzwi, Natalie
drgnęła, potem położyła prawą dłoń na sercu, jak gdyby bała się, że za
RS
68
chwilę wyskoczy z piersi. Oddychając głęboko i poprawiając krótkie,
jasne włosy, wyjrzała przez wizjer i zobaczyła przystojną twarz Nicka.
Otworzyła drzwi. Nie była przygotowana na widok mężczyzny za
progiem. Zniknęły gdzieś dżinsy, flanelowa koszula i sztruksowa
marynarka. Zamiast nich Nick miał na sobie brązowe spodnie, niebieską
koszulę w cieniutkie brązowe paseczki i elegancki, brązowy płaszcz w
jodełkę. Wpatrywali się w siebie przez chwilę, nim Natalie zaprosiła go
do środka.
- Aadnie wyglądasz - rzekła.
- Ty wyglądasz pięknie; zresztą jak zawsze.
RS
69
ROZDZIAA 8
Nick, przekraczając próg, wręczył Natalie pudełko. Spojrzała na niego
zaskoczona.
- Cukierki? Jak to miło z twojej strony. I romantycznie.
- Uśmiechnęła się.
- Chcesz mnie utuczyć?
- Wcale nie - odpowiedział, uśmiechając się niepewnie.
- Zjadłem połowę po drodze. To mój pierwszy posiłek dzisiaj, poza
kukurydzÄ….
Natalie roześmiała się.
- W takim razie nie jestem pewna, czy powinnam zaproponować ci
kieliszek wina.
- Daj spokój, jestem dorosły.
Tym razem Natalie uśmiechnęła się szeroko, szczęśliwa, że nie
poprosił o piwo.
- Zauważyłam. - Podała mu korkociąg.
Artur Jordan był bez wątpienia jednym z najnudniej-szych i
najbardziej zarozumiałych mężczyzn, jakich kiedykolwiek Natalie
spotkała. Jego podwójny podbródek i miękki brzuch powiedziały jej, że
lubił trunki, ale gdyby musiała spędzać z nim większość czasu, też
pewnie zajęłaby się alkoholem. Wyglądał na około czterdzieści pięć lat.
Wydawało mu się, że zjadł wszystkie rozumy i jest znawcą każdego
przedmiotu." Nic dziwnego, że jest rozwiedziony" - pomyślała. Nie
potrzebował żony, potrzebował widowni.
- Nie przyjechałeś chyba "Błękitną Gęsią?" - zapytał brata,
przerażony.
- Jesteśmy "U Anthony'ego" w Atlancie, nie w jakiejś spelunce w
Cowpens.
Nick i Natalie wymienili uśmiechy.
- Nick powiedział boyowi, że jezdzi zabytkiem, który będzie
wystawiony na najbliższych Targach Zwiatowych. Sądzę, że ten biedny
dzieciak bał się go potem prowadzić. -
Rozejrzała się wokół. Restauracja "U Anthony'ego" składała się z
kilku małych salek jadalnych.
- Dlaczego nie kupisz sobie jakiegoÅ› przyzwoitego samochodu, Nick?
- zapytał Artur, popijając trzecie martini. -Przecież stać cię na to.
RS
70
- Pieniądze i chęć to dwie różne sprawy - odpowiedział krótko Nick.
Rozejrzał się. - Gdzie jest męska toaleta? - Artur wskazał kierunek i Nick
przeprosił ich, posyłając Natalie chwytający za serce uśmiech.
- Wybaczycie mi? Zaraz wrócę. - Uśmiechnęła się i skinęła głową.
Artur skończył swojego drinka i zamówił kolejnego.
- A więc, Natalie, jesteś prawnikiem. Uśmiechnęła się grzecznie.
- Owszem.
- Pamiętam, że czytałem o tobie artykuł, o najbardziej niezależnych
kobietach w Atlancie. Chyba w sądzie pakujesz się często w niezłe
brudy.
- Jeśli muszę. Ale w końcu większość spraw rozwodowych opiera się
na brudach.
- Szkoda, że nie było cię w pobliżu, gdy potrzebowałem dobrego
prawnika. Moja żona dostała wszystko, z wyjątkiem ubrań, które miałem
na sobie. Przekonała dzieciaki, żeby poszły do Harvardu, kiedy
pokończyły średnie szkoły. Myślę, że zrobiła to tylko po to, żebym dostał
wrzodów na żołądku. - Położył rękę na kolanie Natalie. - Niektóre
kobiety są pijawkami. Rozumiesz, co mam na myśli?
Posłała mu kolejny słodki uśmiech.
- Na szczęście nie spotkałam takich wiele. Artur, czy wiesz, co to jest
mace?
Wzruszył ramionami, jawnie zaskoczony nagłą zmianą tematu.
- Jakiś środek chemiczny, który pali jak diabli, jeśli pryśnie się nim
komuś w twarz - rzekł bez zainteresowania.
Natalie skinęła głową.
- Właśnie. I jeśli nie zostawisz w spokoju mojego kolana, prysnę ci
nim między oczy.
Natychmiast cofnął rękę.
- Przepraszam, Natalie. Próbowałem tylko być miły. -Przyniesiono mu
drinka. Pociągnął łyk. - Widzę, że przepadasz za wiejskimi chłopakami,
takimi jak nasz Nick. -Wzruszył ramionami. - Przyznaję, prowadzi dobrą
grÄ™.
- O czym mówisz? - Natalie zastanawiała się, czy Artur wiedział, co
mówi. Z pewnością za dużo wypił.
- Nick jest nadziany. A ja, nie chwaląc się, zrobiłem dla niego kilka
niezłych inwestycji. Teraz jest pewnie właścicielem połowy ziemi w
Cowpens, nie mówiąc o fabryce konserw.
- Jakiej fabryce konserw? - zapytała bezmyślnie, modląc się, by Nick
wrócił.
RS
71
- Największej na południowym wschodzie. Zatrudnia połowę
Cowpens. Puszkuje najlepsze brzoskwinie na południu - mówił Artur,
trzymając w powietrzu kieliszek martini. Zbliżył go do ust i wypił.
Nick wrócił do stolika i posłał Natalie uśmiech.
- Przepraszam, była kolejka. Podszedł kelner i rozdał jadłospisy.
- Czy mógłby mi pan przynieść jeszcze jednego drinka? - Artur
wyciągnął przed siebie dłoń z pustym kieliszkiem.
- Nie sądzisz, że wypiłeś już dosyć? - zapytał Nick, marszcząc brwi.
Artur nie zwrócił na niego uwagi.
- Nick nie zawsze był taki, Natalie - powiedział bełkotliwie. -
Wszczynaliśmy niezłe awantury, gdy byliśmy dziećmi. - Spojrzał na
Nicka. - Wszczynaliśmy awantury czy nie?
Nick skinął potakująco głową, uśmiechając się do niego pojednawczo.
- Tak, wszczynaliśmy.
- A potem naszego Nicka wysłali do Wietnamu, kiedy ja> byłem na
studiach. Prosto ze średniej szkoły. Nie minęło nawet pół roku, a on
zakochał się w jakiejś Wietnamce... do diabła, nigdy nie mogę
przypomnieć sobie jej imienia.
- Na pewno nie interesuje to Natalie - rzekł Nick, prostując się na
krześle.
Artur poklepał go po plecach.
- Miałeś też syna, prawda?
Natalie siedziała niczym przymarznięta do krzesła. Nie wiedziała, co
[ Pobierz całość w formacie PDF ]