[ Pobierz całość w formacie PDF ]
upychać. Nagle jej dłoń natrafiła na coś miękkiego. Apaszka, którą jej podarował na Boże
Narodzenie... Tego było już za wiele. Usiadła wśród porozrzucanych ubrań i zamknęła oczy. Spo-
dziewała się, że będzie to trudne, ale że aż tak...
Po półgodzinie była już spakowana. Jedyne ubrania, które zostawiła, to te, które miała na sobie.
Jeszcze powinna coś wyjąć. Jutro Hawk odwiezie ją na lotnisko.
Hawk wszedł do domu, próbując poznać po zapachu, co Kate dzisiaj upichciła. Nagle zamarł. Coś
było nie tak. Było tak cicho... Nie grało radio ani telewizor. Nie słyszał brzękania talerzy.
Może tylko ucięła sobie drzemkę? Położy się obok niej, przytuli ją do siebie... i wszystko będzie jak
dawniej.
Drzwi sypialni były na oścież otwarte. Kate siedziała na łóżku, tyłem do niego, jej plecy drżały od
płaczu, a przed nią leżała walizka.
- Kate? Co się stało? - spytał spanikowany, w mgnieniu oka klękając u jej stóp. - Dlaczego płaczesz? I
dlaczego wyjęłaś walizkę?
Kate odetchnęła głęboko, nie zwracając uwagi na kapiące łzy.
- Wyjeżdżam, Hawk. Te sześć miesięcy naszego małżeństwa zaraz się skończy. Podwieziesz mnie
jutro na lotnisko?
-Nie.
156
Joan Hohl
- Dobrze, jeśli jesteś zbyt zajęty, poproszę Jacka albo Teda - odparła słabo, wciąż nie unosząc wzroku.
- Nie.
- Czemu nie? - wyjąkała płaczliwym tonem.
Hawk widząc, jak usta Kate wyginają się w podkówkę, poczuł, że pęka mu serce. Wstał z kolan,
kopnął jej walizkę i złapał ją za ramiona, stawiając na nogi.
- Nie chcę, żebyś wyjeżdżała - powiedział drżącym od emocji głosem. - Chcę, żebyś została tutaj, ze
mnÄ….
- A te dwa ostatnie miesiące? Myślisz, że po tym wszystkim będziemy żyć długo i szczęśliwie? - Kate
przestała już płakać, choć jej usta wciąż niebezpiecznie drżały.
- Nie, do cholery! - ryknął, kompletnie nad sobą nie panując. Nagle się uspokoił. - Zostaniesz moją
żoną?
- Hawk, jakbyś nie zauważył, to już jesteśmy małżeństwem - stwierdziła przytomnie.
- Nie o to mi chodzi. Czy zostaniesz moją żoną już na zawsze? - urwał, patrząc na nią dziwnie. - Kate,
kocham cię i jeśli teraz mnie zostawisz, nie wiem jak to przeżyję. Pewnie będę jakoś musiał to zrobić,
choć aktualnie nie wyobrażam sobie tego i raczej na pewno nie będzie mi się to podobało.
Kate parsknęła śmiechem i rzuciła mu się na szyję.
- Tak, tak, tak! Zostanę twoją żoną. Kocham cię, i to od naszego pierwszego pocałunku.
Przytulił ją do siebie, czując, jak oto spełniają się wszystkie jego marzenia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]