[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kroków.
Shootl domagał się Lisim rozpaczliwie i głośno. Aoś zniżył już groznie
głowę do ataku. Lecz nie chciałem
nie mogłem strzelać. Niestety, było już za pózno, nie było innego wyjścia.
Wcisnąłem strzelbę do rąk Lisima wołając:
Strzelaj ty!!
Indianin rzucił na mnie przerażone spojrzenie, jak gdybym postradał rozum.
Chwycił broń, w ostatniej chwili strzelił. Dwa razy, błyskawicznie po sobie,
przykładając lufę prawie do głowy zwierza.
Głuchy upadek, ostry jęk, dygot badyli, cisza.
298
" ne rosocuy. wiauuc yumu ^u Å‚j^u, -.^*.k^. j^~ Ai» c.^___
trofeum.
Lisim był wciąż jeszcze przerażony. Spoglądał na mnie ukradkiem, z
zaciekawieniem, jakiÅ› niespokojny, niepewny, zachwiany, inny. Zapewne w
indiańskiej duszy coś świtało. Może Indianin zaczynał rozumieć białego
człowieka?
Wracaliśmy. Znów rytm wioseł. Nie poznawałem mrukliwego Lisima: nucił. Zpiewał
radosną, porywczą pieśń. O zdobyczy i zwycięstwie. Pieśń prostą i twardą jak
uderzenie wiosłem, mocną i buńczuczną jak triumf zwycięzcy.
Tymczasem północne niebo rozgorzało światłem zorzy polarnej. Ktoś wielki
czarownik rozpościerał za widnokręgiem rozpętany wachlarz blasków. Wachlarz
wzbijał się w górę i sięgał prawie ponad nasze głowy. Roztaczał nieziemski urok.
Rzucał smugi jasnoniebieskie, zielonkawe, różowe, białe. Magiczny wachlarz,
ciągle w ruchu, ciągle rozedrgany, to się zamykał,- to szeroko się rozwierał.
Promienne snopy przesuwały się przez niebo, to strzelały błyskami do zenitu, to
nagle opadały, to od nowa rozpinały świetność, splendor i szaleństwo i tak od
skłonu do skłonu przewalało się tajemnicze, niezmierzone potężne widowisko.
Wielki hymn roztańczonego światła.
Od nieba nie mogłem oderwać wzroku. Od pieśni Indianina nie mogłem oderwać
słuchu.
I w rozpętanym niebie, i w zuchwałej pieśni była przejmująca, przykuwająca moc.
Naraz wydało mi się, jak gdyby w tym zaczarowanym kole obracały się wszystkie
zdarzenia północnej puszczy; jak gdyby w tym samym magicznym blasku kąpali się
wszyscy: niezłomny La Salle i nieszczęsny Logan: rozsierdzony Pierre Radisson i
biedna Pokahontas; milioner Szyszka i stary Indianin John Iserhoff, i tragiczny
bohater Mikołaj Szulc, i wierny pies husky, mądre bobry Grey Owla, kochająca
niedzwiedzica, płaczące niedzwiadki i wonne żywicą świerki, skaliste wyspy i
pełne drapieżnych szczupaków
299
upojony poszukiwaniem "miłości, znalazł ńielitośćiwą śmierć. Ich wszystkich
zdawało się spowijał magiczny blask, łączyło jedno koło. Zaczarowane koło
północnej puszczy.
I. ZACZYNA PACHNIE
U Wicher od Labradoni ....
2. Kanada pachnÄ…ca benzynÄ… .
3. Bogactwo i nędza.....
4. Voltaire zapomniał.....
5. Między puszczą a Bogiem .
6. SÄ…siedzi........
7. Robert Cavc1ier, sieur de la Salle .
7 11 17 2L 27 32 37
8. Bobry................43
9. Grey Owi i bobry............
10. Los białego Hurona...........
11. Pon-pon...............
12. Niebezpieczne niedzwiadki..........
13. Trzydziestoletnia wojna z wróblem.......
14. Irokezi Indianie wśród Indian........
50 56 65 71 ¦76 81
15. Nieszczęsny przyjaciel białych dzieci........91
II. WYPRAWA
16. Płyniemy na północ............S9
17. Skały, jodły i czarne oczy...........105
13.. Puszcza płonie..............112
19. Zdobywam nowego przyjaciela......... 117
20. Cztery strzały do wilków........... 124
21. Siscoe-Gold-Mine............. 130
22. Narkotyk puszczy............. 138
23. Tajemniczy ptak............. 144
24. Ludna wieÅ› w bezludnej puszczy......... 150
25. Dwóch śmiałków wybucha gniewem........ 156
26. Hudson's Bay Company........... 164
27. Indianie Cree......" ....... 17°
28. Miłość biednej Pokahontas.......... 175
29. Indianiątka, ich pieski i mój pies......... 182
III. RAJ MYZLIWSKI '¦ 30. Tropy... same tropy
189 194
34. Dwa zajÄ…ce i jastrzÄ…b . . . . . . . . .
. . . 213
35. Gdzież ta sielanka?!"............ 216
36. Polski bojownik o wolność Kanady........ 225
37. Upiorna drapieżność............ 242
38. Coście w obozie............. 250
39. ZwyciÄ™zca Niagary........¦ 256
40. Triumlalnie, hucznie, z laniarÄ… czerwieni....... 264
41. Jan Flis, lirnik kanadyjski........... 269
42. Ssieżki................ 278
43. Aosie ruszyły.............. 282
44. Indianin John.............. 287
45. Strzelaj tyl............... 295
Prlnted in Poland
WYDAWNICTWO POZNACSKIE " POZNAC 1986
Wydanie XIV. Nakład 50 008+300 egz. Ark. wyd. 16,8 ark. druk.
19,0+2. Druk ukończono we wrześniu 1986 roku
Zam. nr 45/85. A-ll/885. Zlec. nr 9030/1121/6
ZAKAADY GRAFICZNE W KATOWICACH
Zakład nr 5 w Bytomiu ul. Stania 2
V
JEZIORO MARMETTE
JEZIORO
UIALEGO SZCZUPAKA
JEZIORO CHAPMANA
JEZIORO BEZ NAZWY
OBÓZ NAD JEZIOREM MARMETTE I
MIEDy U IEDZ1!
., n.u^w-^Mui*vauKu. Å‚.«wu. niewsKu. rumuÅ„sku, siow«naKU7 rosyjsku, wÄ™giersku,
bułgarsku, lotewsku. estońsku. ZWIERZTA Z LASU DZIEWICZEGO po polsku,
slowacku, niemiecku, hebrajsku. KANADA PACHNCA %7Å‚YWIC po polsku, niemiecku (w
Szwajcarii i NRD), slowacku, czesku, rosyjsku, estońsku, rumuńsku, serbsko-
chorwacku, bułgarsku, gruzińsku. ZDOBYWAMY AMAZONK po polsku, rosyjsku,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]