[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wróciła do Nicka.
I znów się kochali. Tym razem z pełną świadomością i bardzo
powoli.
Rano obudził ich telefon.
Ze słuchawką przy uchu Nick milczał przez chwilę, a potem
wymamrotał:
 Tak, tu wywiadowca... Nazywam siÄ™ Campisano. Claire opar-
ła się o niego i nagle poczuła, że zesztywniał.
 Niemożliwe  mruknął do słuchawki.
Rozmówca Nicka powiedział coś, czego Claire nie dosłyszała.
 Tak, oczywiście  zapewnił jeszcze zaspanym głosem. Potem
długo słuchał w milczeniu.
 Sądzę, że nie będzie z tym żadnego problemu.  Wreszcie
przestał się jąkać i zaczął rozmawiać jak profesjonalista.  Pro-
szę dać nam ze dwie godziny, żebyśmy mogli załatwić na miej-
scu pilne sprawy. Nie wiem, w jakim stanie sÄ… drogi, ale...
Znów zabrał głos jego rozmówca. Do Claire dotarły tylko dwa
słowa: śnieżne pługi.
 Ach, tak?  Reakcja Nicka na tÄ™ bez wÄ…tpienia optymistycznÄ…
wiadomość była minorowa.  To świetnie  oświadczył bez
przekonania.  Wobec tego wszystko pójdzie jak z płatka. Tak,
112
przyjedziemy najwcześniej, jak będzie to możliwe. Dziękuję.
Bez słowa pożegnania Nick odłożył słuchawkę. Podniósł głowę
i nie widzącym wzrokiem popatrzył przed siebie. Milczał.
 Nick?  odezwała się zaniepokojona Claire.  O co chodzi?
Czy stało się coś złego?
Wydawało się, że wcale jej nie usłyszał, gdyż nadal tępym
wzrokiem wpatrywał się w ścianę pokoju. Claire zamierzała
mocno nim potrząsnąć, gdy wreszcie odwrócił głowę.
 Dzwonili z komisariatu  oznajmił.
 I co?  spytała Claire.
 Znalezli matkę Haley  wyjaśnił bezbarwnym głosem.
113
ROZDZIAA DZIESITY
Pierwszą rzeczą, jaką zauważyła Claire, gdy w świetle dzien-
nym ujrzała matkę Haley, był ogromny siniak pod jej okiem.
Dopiero potem spostrzegła spuchniętą i rozciętą wargę, a także
to, że ma przed sobą bardzo młodą dziewczynę.
Szesnastolatka, jak oceniła Claire. Bardzo przerażona. Sądząc
po jej opłakanym wyglądzie, nie mająca z pewnością lekkiego
życia. Była nie tylko pobita, ale także blada i bardzo wychudzo-
na. Musiała głodować, narkotyzować się lub chorowała na ano-
reksję. Nędzne ubranie wisiało na niej niczym na strachu na
wróble. Miała na sobie męską, zniszczoną, skórzaną kurtkę, za
dużą o trzy rozmiary, i czarne, workowate dżinsy.
 To moje dziecko?  spytała, ujrzawszy Nicka i Claire.
Zerwała się z krzesła i podbiegła do nich. Nick natychmiast sta-
nął między nią a Claire, która niosła opatulone kocykiem nie-
mowlę  Mimo że w obślinionym swetrze i spodniach, na któ-
rych widniały duże plamy jabłkowego przecieru, wyglądała do-
skonale. Jest jej do twarzy z dzieckiem na ręku, uznał Nick.
Był ubrany w luzny sweter, dżinsy, wysokie buty i gruby ska-
fander. Wysoki i barczysty, wyglądał naprawdę groznie, lecz
młoda kobieta wcale siego nie przestraszyła. Przemknęła tylko
obok, by jak najprędzej ujrzeć niemowlę.
 To moje dziecko?  zapytała ponownie, głosem pełnym roz-
paczy.  To Haley? Proszę mi powiedzieć, co z nią? Jest zdro-
wa?
 Tak, zdrowa  zapewniła ją Claire.
Nick zmierzył ją surowym spojrzeniem. Dawał do zrozumienia,
że nie powinna udzielać dalszych informacji.
 Tak, jest zdrowa  powtórzyła, nie zwracając uwagi na ostrze-
żenie Nicka. Odsunęła małą od piersi i spojrzała na matkę Ha-
ley.  Przekonaj siÄ™ sama.
114
Dziewczyna rzuciła się w przód. Tak szybko, że nawet Nick nie
potrafił jej powstrzymać, i stanęła tuż przed Claire. W tym mo-
mencie niemowlę zaczęło radośnie popiskiwać i z rozpromie-
nioną buzią wyciągnęło rączki do matki, która natychmiast po-
rwała je w objęcia.
Claire zwróciła uwagę na to, że dziewczynka wcale nie przestra-
szyła się nędznego i dziwacznego ubioru młodej kobiety. Wi-
docznie była do niego przyzwyczajona.
 Och, słonko! Haley, kochanie  szeptała dziewczyna.
 Mamusia tak bardzo za tobą tęskniła. Mamusia bardzo cię
kocha.
Wprawnym ruchem mocniej przygarnęła do siebie córeczkę i.
osłoniła ją ciałem, tak jakby starała się chronić ją przed niebez-
pieczeństwem. Zaczęła kołysać Haley, do małego uszka szep-
cząc słowa miłości. Dziecko było rozpromienione. W obie rącz-
ki złapało długie, jasne włosy matki i z całej siły je pociągnęło.
Na ten widok oczy Claire wypełniły się łzami wzruszenia.
Dziewczyna też się rozpłakała.
 Vivian, mamy jeszcze sporo spraw do załatwienia.
 Kobiecy głos przywołał młodą matkę do porządku.
Dopiero teraz Claire spojrzała na osobę siedzącą za biurkiem.
Szczupłą panią w średnim wieku, o szpakowatych włosach, sze-
roko rozstawionych oczach i czekoladowej skórze.
 Jestem Annette Graham  przedstawiła się urzędniczka.  Pra-
cuję w opiece społecznej.  Podniosła się z krzesła i podeszła do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centurion.xlx.pl