[ Pobierz całość w formacie PDF ]

prowadzkę na Brook Street, było ograniczenie jej wolności.
W Somers Town nie potrzebowała eskorty. Tam traktowano
ją jak osobę rozsądną. Na Brook Street nauczyła się, że istnieją
pewne miejsca, w których dama nigdy się nie pokazuje. Zakupy
na Bond Street w godzinach popołudniowych nie wchodziły
w grę - mogła wtedy natknąć się tam na osoby o podejrzanej
reputacji. Nie wolno było wychodzić bez eskorty pokojówki
60
lub lokaja. I nigdy nie wolno jej było przechadzać się po James
Street, gdzie mężczyzni wyglądają przez okna klubów i mogą
narazić damę na obrazę.
Nie, nie pozwoli, by takie błahostki stanęły jej na drodze.
Pojedzie do tego Redbourna na Ludgate Street i powie, co
myśli o jego planach.
Przed wyjściem Anna zwróciła szczególną uwagę na swój
strój. Z lekkim rozbawieniem uświadomiła sobie, że trzeba tak
samo zadbać o dobór ubioru, wybierając się z misją odrzucenia
propozycji małżeństwa, jak i przy odwrotnej sytuacji, kiedy
pragnie się taką propozycję przyspieszyć. Jej kuzynka gustowała
w dziewczęcych niebieskościach i różach, Anna zaś wolała
raczej spokojniejsze kolory, toteż nosiła pelerynkę w tonacji
ciepłego brązu, podkreślającego jej ciemne oczy. Wokół ronda
wysokiego słomianego kapelusika (dzieło hrabiny Saisseval)
wiły się wdzięcznie dwa bladoróżowe strusie pióra. Anna wyjęła
torebkÄ™ i sprawdziÅ‚a, czy w Å›rodku znajduje siÄ™ jej karta wizyto­
wa, a także ta, którą zostawił w wazie z Sevres pan Redbourn.
Poczuła się lepiej, prawdopodobnie dlatego, że mogła coś
uczynić w sprawie tego niefortunnego małżeństwa. Postanowiła
wziąć dorożkę. Charles zgodził się jej towarzyszyć i przyrzekł,
że o ich eskapadzie nie piśnie nikomu ani słówka.
Dom przy Ludgate Street prezentował się skromniej, niż się
spodziewała. Był wysoki i wąski, z atrakcyjnym georgiańskim
portykiem i kamiennymi stopniami prowadzÄ…cymi do frontowych
drzwi. Anna oczekiwała dużego sklepu i rzeczywistość trochę
zbiła ją z tropu. Przez chwilę miała ochotę odwrócić się i uciec.
Jednak nie mogła tego uczynić.
- Nie wiem, jak długo to potrwa, Charles - zapowiedziała
spokojnie, choć wcale nie czuła się pewnie. - Postaram się
szybko to załatwić.
61
- Poczekam, panienko Anno. - Charles odprowadził ją pod
drzwi i zastukał wielkopańską mosiężną kołatką. Pojawił się
starszawy, zakurzony służący. Charles pokazał mu się w całej
swej perukowej krasie i odszedł do dorożki dopiero wtedy, gdy
Anna została wprowadzona do środka.
Służący wziął od Anny wizytówkę, po czym kazał jej iść
za sobą. Uczyniła to, trochę zdziwiona, że nie czuje lęku.
Redbourna widziała tylko przez ułamek chwili, jednak wrażenie,
jakie odniosła, podziwiając jego wystudiowaną elegancję, nie
pasowało jakoś do tego domu, dobrze utrzymanego, ale nie
odnawianego chyba od stu lat. Dębowa boazeria, na przykład,
pobłyskiwała polakierowaną powierzchnią, a nie, jak było
w modzie, jasnozielonÄ… lub niebieskÄ… farbÄ…. W pokoju, do
którego ją wprowadzono, zobaczyła drogi turecki dywan,
windsorskie krzesła i wykwintny mahoniowy stolik. Na kominku
monotonnie tykał mosiężny zegar.
Czas mijał. Anna przechadzała się tam i z powrotem, próbując
opanować zdenerwowanie. Chyba oszalała, że tu przyszła.
Powiedzieć całkowicie nie znanemu młodemu mężczyznie,
którego ledwo co widziała, że za niego nie wyjdzie? Może
powinna się wycofać? Może list...?
Drzwi się otworzyły. Wszedł mężczyzna, wysoki - miał
około pięciu stóp wzrostu - o wiele mocniejszej budowy, niż
oczekiwała, z szerokimi ramionami wyraznie rysującymi się
pod statecznym, szarym porannym surdutem. Nosił modne
długie spodnie zamiast zapinanych pod kolanami, ale w tym
człowieku nie czuło się nawet cienia dandysa. Kasztanowe
włosy, o delikatnie rudawym odcieniu, miał krótko przycięte,
a z wyrazistej, choć przeciętnej twarzy spoglądały na Annę
ciemne oczy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centurion.xlx.pl