[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dokończyła historię. Podniosła się dopiero, gdy zamilkły oklaski.
- Geszę się, że przyszliście wszyscy. Jestem pewna, że spodoba się wam u
nas.
- Nie - odpowiedział Jamie spokojnie.
- Skąd wiesz? Przecież dopiero przyszedłeś. - Melissa Patterson nie kryła
zdziwienia.
- Byłem tu już kiedyś razem z bratem i siostrą-wyjaśnił Jamie znudzonym
tonem.
- I dlaczego nie zostałeś?
- Proszę zapytać Kapitana Hooka.
- Carolyn?
Dyrektorka była zdenerwowana, ale pewna siebie.
- To sÄ… mali Sterlingowie.
- I co z tego? - nie zrozumiała Melissa.
- Czy pamięta pani powódz w łazience chłopców? Kłopoty z firmą
ubezpieczeniowÄ…?
- Aha, mam rozumieć... - wskazała palcem Jamiego.
Co ja teraz pocznę? myślała spanikowana Jo. Udaję przybraną matkę
tylko po to, żeby zrobić dobre wrażenie na tych ludziach, a mój rzekomy syn o
mało nie zatopił im całego przedszkola.
- Jamie, dlaczego to zrobiłeś?
- Bo tu jest strasznie nudno, Tylko bajki i bajki.
Jo już chciała przepraszać, ale Melissa Patterson powstrzymała ją w pół
słowa.
62
RS
- Jamie - klepnęła chłopca - czy możesz pójść ze mną i opowiedzieć, co
chciałbyś robić w przedszkolu?
Godzinę pózniej, odprowadzając Jo do samochodu, dodała:
- Byłabym wdzięczną gdyby uwzględniła pani w projekcie niektóre
sugestie swojego syna. Scena, pokój ze zwierzętami i roślinami, sala
multimedialna - to wszystko świetne pomysły. Niezwykle twórczy umysł. Jest
wspaniały, kiedy udaje Piotrusia Pana.
Jo spojrzała na siedzące w samochodzie dzieci.
- One wszystkie są... niezwykłe - mruknęła z nadzieją, że pani Patterson
nie zauważyła poczucia winy, które malowało się na jej twarzy.
- Nie miałam pojęcia, że jest pani żoną Johna Sterlinga. Jak rozumiem -
pracuje pani pod swoim panieńskim nazwiskiem?
- Uhm - wymamrotała Jo i próbując opanować panikę, zapytała: - Czy zna
pani Johna?
- Rozmawiałam z nim tylko przez telefon, wtedy po łazienkowym
incydencie. Wydawał się niezwykle miły. - Zastanowiła się chwilę. - Wie pani,
nie chciałam wyrzucać chłopca, ale Carolyn zagroziła, że odejdzie, jeśli przyjmę
go z powrotem. Nie dałabym sobie rady bez niej. Ale obiecuję, że z nią
porozmawiam. Może teraz uda mi się ją przekonać.
- Dziękuję. Pan S... John byłby zobowiązany. Bylibyśmy -czuła rumieniec
zalewający jej policzki - spokojni, wiedząc, że dzieci są pod dobrą opieką.
Tylko przez kilka dni. Zaraz zacznie się szkoła i w przedszkolu zostanie tylko
Billy.
- No, to załatwione - powiedziała Melissa Patterson kategorycznie i
jeszcze raz zmieniła temat. - Wydaje mi się, że pani mąż został niedawno
naczelnym architektem w firmie Wilson Brothers, prawda?
Jo ze wszystkich sił starała się przypomnieć sobie wizytówkę Sterlinga.
- Tak - mruknęła.
63
RS
- Mieszka w Savannah tak krótko - Melissa przyjrzała się bacznie Jo,
która skurczyła się cała pod jej inkwizytorskim spojrzeniem - że były to chyba
absolutnie ekspresowe oświadczyny.
- Można to tak nazwać - zaśmiała się nerwowo Jo.
- Pan Sterling musi mieć niezwykłą siłę perswazji.
- W drodze do domu kupiłem lunch. - John Sterling stanął w drzwiach i
pokazał wszystkim pokaznych rozmiarów koszyk. -Pomyślałem, że zrobimy
sobie piknik.
Jamie i Claire zawyli z uciechy, a Billy zawtórował im cienko.
- Jo pójdzie z nami, prawda, tato? - krzyknął Jamie.
- Mam nadzieję. - John odwrócił się w jej stronę z wesołym błyskiem w
oku.
Jo, która nie mogła jeszcze dojść do siebie po porannym przedstawieniu,
w którym grała rolę pani Sterling, matki trojga dzieci, poczuła ciarki na plecach.
Zdumiała ją własna gotowość do przyjęcia zaproszenia. Jeszcze przedwczoraj
nie wiedziała nic o istnieniu rodziny Sterlingów. W zastraszająco krótkim czasie
wciągnęli ją do swojego życia.
- Naprawdę nie dam rady. Muszę zebrać dzisiejsze notatki, żebyśmy jak
najprędzej mogli omówić szczegóły projektu.
- W parku będzie dostatecznie dużo czasu, żeby wszystko omówić. - John
nie zamierzał ustąpić.
- Jo, proszę. - Jamie uwiesił się na niej i patrzył błagalnie w oczy.
- Właściwie... - zawahała się i zamilkła.
Wtedy usłyszała, jak burczy jej w brzuchu. Wszyscy musieli to słyszeć.
- Pieczone kurczaki - John natychmiast podetknał jej pod nos koszyk, z
którego rozchodziły się kuszące zapachy.
A niech tam. W końcu grozi jej tylko wzrost poziomu cholesterolu w
krwi. A popołudnie w parku to szansa przejrzenia notatek wspólnie z klientem.
64
RS
Alan zrozumie, że odbyła spotkanie w interesach. Przecież to nie widok Johna w
spłowiałych dżinsach i sportowej niebieskiej bluzie wpłynął na jej decyzję!
- No dobrze, ale na krótko - kiwnęła głową. - Pojadę swoim samochodem,
żebym mogła wcześniej się urwać.
Jamie i Billy podskoczyli z radości. Claire popatrzyła na nią przeciągle -
ani przyjaznie, ani wrogo. Raczej pytająco. Jo zastanawiała się, co dziewczynka
zrozumiała z jej zachowania podczas wizyty w przedszkolu.
- Claire, pojedziesz ze mnÄ…? Tak dla towarzystwa?
Mała bez słowa skinęła głową. W samochodzie dopiero po dłuższej chwili
rozluzniła się i usiadła wygodniej.
- Czy miałaś w szkole dobre stopnie? - zapytała znienacka, nawijając na
palec nitkÄ™ sterczÄ…cÄ… ze szwa spodni.
W tym niespodziewanym pytaniu kryło się coś więcej. Niepewność.
Obawa. Samotność.
- Raczej tak. - Jo kiwnęła głową, patrząc ukradkiem na dziewczynkę.
- Nosiłaś wtedy okulary?
- Zgadłaś - uśmiechnęła się. - Szkła kontaktowe sprawiłam sobie dopiero
w liceum.
Claire długo się zastanawiała, zanim zadała kolejne pytanie.
- Czy miałaś chłopaka, zanim... no wiesz, zanim poszłaś do liceum?
Aha. Jo przygryzła wargę, żeby się nie uśmiechnąć. Wszystko jasne.
Biedna Claire. Musiała nieraz słyszeć, że okularnice nie mają szans u chłopców.
Ale ona ma dopiero dziewięć lat. Chyba za wcześnie, żeby się tym przejmować.
A zresztÄ…, kto to wie?
- Był taki jeden. Miał na imię Dawid. Stale kręcił się obok mnie i chciał
odnosić mi teczkę do domu. Chyba można nazwać go moim chłopakiem.
- Jak wyglądał?
- Był niższy ode mnie i miał uszy wielkie jak talerze.
- I co się z nim stało? - zachichotała Claire.
65
RS
- W szóstej klasie podbiłam mu oko, więc nie odzywał się do mnie przez
kilka lat. Tymczasem wyrósł na naprawdę przystojnego chłopaka.
- A co ci powiedział, kiedy zaczął z tobą rozmawiać?
- Powiedział, że ładniej mi było w okularach, i zaprosił na tańce -
powiedziała Jo konspiracyjnym tonem.
- Naprawdę? - ożywiła się Claire, dotykając swoich okularów. - Czy dalej
się z nim spotykasz? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centurion.xlx.pl