[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nawala. Telewizja do nas dociera, niestety, a my do niej nie!
- Jak to?! - Jadzka, która czekała na ławce pod plakatem Strzeż się chorób
wenerycznych , zerwała się jak oparzona - nie wezmiecie go jak stoi?!
Zgodnie z zasadami zachowania tajemnicy służbowej Franio zrobił minę, która miała
oznaczać: nic ci do tego, babo . Zapiął obciążony kaburą pas i skierował się ku wyjściu.
Jadzka zastawiła mu drogę własnym ciałem.
- Jak go nie aresztujecie, to ja do rejonu zameldujÄ™ o kumoterstwie z Pawlakami!
- Po primo pierwsze, wy też Pawlaki, a po primo drugie, do rejonu to ja go już
osobiście w obrączkach odstawię, niestety - rzucił Franio z miną niepokonanego szeryfa, do
której nie pasowały wytrzeszczone oczy zająca. - Najpierw muszę mieć, niestety, tamtą
uwiedzioną, żeby mu ją stawić do oczu - użył zwrotu z żargonu milicyjnych protokółów. -
Przywiozę ją i zrobimy taką konfrontację, że aż ziemia zadrży!!
Widać już wyobrażał sobie to drżenie ziemi na podwórzu Pawlaka i Kargula, bo
zerknął na portrety przywódców, jakby się chciał upewnić, czy ci słyszą i widzą, na kogo
naprawdę mogą liczyć. Jak on działa - to wióry lecą! Zaraz ruszy motorem do Wrocławia, w
telewizji dowie się o tę uwiedzioną pannę Blankę i osobiście przywiezie ją do Rudnik, by
postawić Zenobiuszowi Adamcowi do oczu.
- A jak Franio nie zdąży przed ślubem?
- Tej Blanki?
- Naszej Ani i tego oszusta.
- Tym lepiej, niestety - nie zwracając uwagi na pełne przerażenia spojrzenia Witii i
Jadzki, kapral uzasadnił rzeczowo; dlaczego to z punktu widzenia prawa byłoby korzystne
opóznienie działań. - Będzie wtenczas oskarżony o potrójną bigamię, niestety.
- A Ania?!
Franio Marczak widział wbite w siebie dwie pary oczu, w których czaił się ból i
niepokój o los córki. Ale on wiedział, co mówi: po primo pierwsze - to przyłapać przestępcę
na gorącym uczynku, po primo drugie - to mieć świadków. A co do Ani, to unieważni się
ślub, niestety...
- Ale nocy poślubnej nie da się unieważnić! - Jadzka oskarżycielsko wycelowała palec
w pierś kaprala. Ten potwierdził jej obawy skinieniem głowy i ulubionym słówkiem
niestety .
- Sprawiedliwość wymaga ofiar - rozłożył ręce. - Ale prawo jest prawem, niestety.
Trzeba działać przez zaskoczenie - to powiedział już konspiracyjnym szeptem, jakby w
obawie, że jego plan taktyczny przestanie być tajemnicą służbową. - Biorę to na siebie,
niestety.
A wy idzcie do domu i czekajcie. A nikomu ani mru-mru.
Wytrzeszczył znowu swoje wypukłe zajęcze oczy i położył palec na ustach, oglądając
się na portrety, jakby odbierał od Jadzki i Witii przysięgę milczenia. Obydwoje skinęli
równocześnie głowami i wydawało im się, że postacie z portretów spojrzały na nich z
większym ciepłem.
Stali w milczeniu na schodkach, obserwujÄ…c przygotowania kaprala do akcji.
Moszcząc się na siodełku motocykla Franio przyciągnął na brzuch raportówkę. Wyjął z niej
kajdanki, potrząsnął nimi w powietrzu, patrząc wymownie na Jadzkę i Witię. Miało to
oznaczać, że mogą być spokojni: jeśli nawet Urzędnik Stanu Cywilnego wręczy Ani i
Zenkowi złote obrączki, to on, Franio, ma dla tego oszusta o wiele lepsze, z nierdzewnej stali.
Ruszył ostro drogą do Lutomyśla, jakby gnał odebrać już czekające na niego
kapitańskie szlify.
Jadzka, zamiast do domu, skręciła w prawo.
- Ty gdzie? - spytał Witia.
- Do kościoła. Pomodlić się.
- Za AniÄ™?
- Za tego oszusta - widząc zaskoczenie na twarzy męża, wyjaśniła z zaciętą miną -
Niechby ten drań jak najwięcej dotąd uwiódł. Wtedy by dostał wyrok jak na kościelnym
ślubie: dożywocie!
Przymierzałam welon i aż mi żal, że nie będę go mogła nigdy włożyć. Ale
przynajmniej, choć nie wezmę kościelnego ślubu, to sobie zrobię zdjęcie, żeby moje dzieci
widziały, jak mi ślicznie było w ślubnym welonie.
Pełna kultura, Francja elegancja. Ale skąd do fotografii mirtowy wianek? Jeszcze
kilka dni temu zastanawiałam się, czy po cywilniaku a przed kościelnym można stracić
wianek (jak to śmiesznie określa babcia Anielcia). Pytałam się siebie, czy to grzech? A teraz
wiem, że grzechem jest, jak człowiek coś robi przeciwko sobie. Moja próba samobójstwa była
[ Pobierz całość w formacie PDF ]