[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jadalni. Była teraz sama wśród swoich ciemnych mebli dębowyc ponurych i
brzydkich. Nawet patrząc, nie widziała ozdabiających grubo rzezbionych,
drewnianych gruszek, jabłek i ubitych kuropatw tak od dawna to wszystko wydawało
jej się jedynie możliwym tłe życia. Pomyślała, że nie ma na świecie samotności.
Aucja poszła, alej cudze słowa i cudze uczucia nadal napełniają niepokojem serc
Samotność jest złudzeniem. Myśl człowieka krąży zawsze koło inny
go z ich obcym losem, który na próżno stara s odepchnąć.
Cały stosunek tej Aucji do męża pozostawał niejasny, jątrzył, n dawał spokoju.
Nie ma przecież wątpliwości, że stary Posztraski je nicpoń, że Aucja jest jego
ofiarą, że jej życie jest bezsensowne i niemo liwe. Ale ona tego nie wie. Jej
przemiana materii jest szybsza, wÄ…trot zdrowsza, a los pomimo wszystko
szczęśliwszy.
I pani Cecylia nagle z goryczą pomyślała o Elżbiecie, która by daleko, i która
zawsze przeciwko niej stawała po stronie Aucji.
Znowu nie mogła być sama. %7łycie Elżbiety od razu obstąpiło zewsząd, z mnóstwem
twarzy ludzkich i spraw, z wiecznÄ… niemo;
liwością zgody. Gieraccy, Chąśbowie, Gołąbscy, cały ten dom tętniąc i huczący,
którego Elżbieta wobec niej była rzeczniczką. Niczego n można było się domagać,
nic nie dało się uzyskać, odkąd ta dziev czyna objęła rządy. Już to, aby
przynajmniej wszystko zostało p dawnemu, kosztowało panią Cecylię wiele
wysiłków.
I jeszcze ten Awaczewicz. Nie mieszka wprawdzie w domu, ale jes jakby
domownikiem, odkąd przychodzi stale, siedzi godzinami, zabii ra Elżbietę na
wycieczki za miasto, na nowe filmy, do teatru, zostaj na kolacji. Pani Cecylia
nie cierpiała tego człowieka; to był jeszcz jeden węzeł udręki.
Pewnego letniego rana wróciła wreszcie Elżbieta i pani Kolichowsk musiała się
ostro trzymać, by nie okazać swej radości. Od razi zrozumiała, że Elżbieta i tym
razem nie doszła do porozumiem z matką.
Elżbieta zresztą nie przyznała się do porażki.
Na rozpytywania pani Cecylii odpowiadała tak, jakby w każdym jej słowie węszyła
potępienie. Mogła zresztą mówić, co chciała. Ostatecznie było niewątpliwe, że ta
urocza Romana z Giezłowskich Biecka, obecnie pani Niewieska, znalazła się w
Vevey bez męża i że znowu tam ktoś był. Tak więc, pomimo dokładnie czterdziestu
pięciu lat ukończonych, wiodła nadal swe życie kobiety "z drugiego brzegu".
Po powrocie Elżbiety od razu naturalnie pojawił się Awaczewicz. Myśl, że
Elżbieta mogłaby wreszcie za niego wyjść, była nie do zniesienia. Od dawna nie
żył z żoną, ale rozwodu dotąd nie miał, chociaż podobno starał się o to od dwóch
lat. Elżbieta wprawdzie zawsze mówiła, że za mąż wyjść nie ma zamiaru, ale
takich postanowień nie można brać na serio.
(Awaczewicz był zepsuty przez kobiety, dbał o swoją więdnącą urodę jak niegdyś
rejent Kolichowski, dawał sobie robić manicure, nosił jedwabne pończochy. Na
niewielkiej jakiejś posadzie robił minę człowieka, któremu doskonale się
wiedzie, ubierał się jak z igły, polował, bywał, kupował i sprzedawał samochody,
rozmaite sprawy ciągle załatwiał. Z wojska wyszedł ku swojemu i innych
zadowoleniu, czymś urażony czy rozczarowany. Pani Cecylia bała się, że ten pan
wytrwałymi swymi zalotami może wreszcie dopiąć celu. Zwłaszcza że Elżbieta na
ogół nie lubiła towarzystwa i mało kogo widywała z tutejszych mężczyzn. Ale
dowiedzieć się czegoś, a nawet mówić z nią o tym było niepodobieństwem, l
Za drugą wizytą młodego Ziembiewicza pani Kolichowska zjawiła się z obiema
laskami do podwieczorku i przyjrzała mu się dokładnie od stóp do głowy.
Pamiętała go jako ucznia, poważnego chłopaka, który pracował i nie zajmował się
głupstwami. Myślała o nim, że wdał się w matkę, nie w ojca, że coś z niego
będzie. Ale ślad podświadomej niechęci pozostał z tamtych czasów: że to nie jest
Karol. %7łe on jest tutaj, a Karol jest daleko. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centurion.xlx.pl