[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Ależ tak.
- Przecież ustaliliśmy, że nie będziesz badać jego przeszłości ani wtrącać się w związek twojej
mamy.
R
L
T
- To nie była wspólna decyzja, to ty nie chciałeś, abym się w to mieszała. Dlaczego, Jack? Mo-
żesz odświeżyć mi pamięć?
W końcu spojrzał na mnie.
- No dobrze, Stacey. O co chodzi? Zupełnie nie wiem, co się dzieje.
- A więc może cię oświecę. Jeśli spojrzysz na prawo od miejsca, gdzie leży poczta, zobaczysz,
co mam na myśli.
Odłożył listy, czasopisma, ulotki reklamowe i podniósł wycinek z Variety". Po przeczytaniu
nagłówka zapewne przypomniał sobie, że kiedyś przeprowadził wywiad z Victorem i napisał ten arty-
kuł. Na twarzy wystąpił mu lekki rumieniec, ale poza tym zachował spokój. Po krótkiej chwili powie-
dział:
- Gdzie to znalazłaś?
Naprawdę nie chciałam popsuć przyjęcia niespodzianki, ale nie mogłam ukryć przed nim praw-
dy, zwłaszcza że tego właśnie dotyczył mój główny zarzut. Powiedziałam mu o telefonie od Kyle'a i
prośbie o stare wycinki gazetowe. Nie chciałam, aby Jack myślał, że w wolnym czasie myszkuję po
jego mieszkaniu.
- Chcę usłyszeć wyjaśnienie, Jack. Dlaczego nie powiedziałeś mi, że masz informacje na temat
Victora?
Przez chwilę się nie odzywał, co w jego przypadku nie zdarzało się często.
- To skomplikowane - odpowiedział w końcu.
- Skomplikowane, tak? Więc może spróbujesz mi to wyjaśnić i zobaczymy, czy będę w stanie
zrozumieć.
- ProszÄ™, powstrzymaj siÄ™ od sarkazmu. To dla mnie trudne.
- Dla ciebie? A co ze mną? To moja mama zakochała się w szumowinie, o której pisałeś. To ja
mam chłopaka, który ma przede mną sekrety.
Skinął i wziął głęboki oddech.
- Nie powiedziałem ci, że znam Victora, ponieważ... - przerwał i wziął kolejny oddech - ponie-
waż gdybym to zrobił, pożegnałbym się z moją zawodową reputacją.
- Słucham? - To było niewiarygodne. - Okłamałeś mnie, by chronić reputację? Do cholery, co
twoja kariera telewizyjna ma wspólnego z przyznaniem się, że kiedyś napisałeś artykuł o Victorze?
- Jak już mówiłem, to skomplikowane. Wolałbym o tym nie mówić.
- Nie chcesz o tym rozmawiać? Wolisz, abym nadal żyła w przekonaniu, że z obawy o znisz-
czenie swojej cennej reputacji byłeś gotów zaryzykować bezpieczeństwo mojej mamy, pozwalając,
aby zakochała się w mężczyznie oskarżonym o oszukanie swoich partnerów biznesowych?
- Oskarżono go o wątpliwe praktyki biznesowe. Uznałem więc, że nie stanowi jakiegokolwiek
zagrożenia dla Helen. Nadal tak uważam. Gdyby było inaczej, powiedziałbym ci o artykule.
R
L
T
- Dobrze, teraz rozumiem. Dogadałeś się z Victorem po tym, jak wybieliłeś go w artykule, pi-
sząc bzdury o świętej umowie i jego działalności charytatywnej. Tak było, prawda? Doszedłeś do
wniosku, że gdy na jaw wyjdzie fakt, iż przyjazniłeś się z oszustem, choć miało to miejsce przed kilku
laty, twoja kariera legnie w gruzach?
- Między nami nie było żadnej przyjazni. Możesz mi wierzyć.
- Wierzyć? A dlaczego miałabym ci wierzyć? Chyba że przedstawisz mi całą historię.
- Nie mogę. Nie pozwolę, aby wszystko, na co pracowałem tak ciężko, zostało zniweczone.
- Ale pozwolisz, aby legło w gruzach to, na co wspólnie pracowaliśmy?
Nie odpowiedział.
- Wyznałeś mi miłość, Jack. Co może być tak okropne, że nie możesz mi tego powiedzieć?
- Nie rozumiesz, Stacey. NaprawdÄ™ nie rozumiesz.
Byłam wściekła i załamana. Dałam mu szansę. Miał okazję zrzucić ciężar z serca, ale odmówił.
- Rozumiem jedno - odparłam. - Aączą cię z Victorem jakieś wspólne sprawy i nie chcesz, aby
ktoś się o tym dowiedział, ponieważ obawiasz się spadku oglądalności, zdjęcia programu z anteny i
tego, że nikt już nie będzie ci się podlizywał. - Spojrzałam na niego, na mężczyznę, którego uwielbia-
łam, i zaczęłam się zastanawiać, czy tak naprawdę go znam. - Jesteś twardzielem, Jack. Powinnam się
była tego domyślić, gdy zmieszałeś mnie z błotem po występie w Pet Peeve. Wezmy na przykład spo-
sób, w jaki traktujesz filmy, sztukę, którą - jak twierdzisz - wielbisz. Stajesz z boku i analizujesz filmy,
krytykujesz je, stawiasz się ponad nimi. Jesteś sędzią, osobą, która się dystansuje, oceniając umiejętno-
ści innych. Moim zdaniem masz problem z intymnością. Może to wina twoich rodziców, tego, jak trak-
towali cię w dzieciństwie. Może dlatego stałeś się człowiekiem, który nie chce się związać emocjonal-
nie z niczym ani z nikim.
Jego oczy płonęły ze złości.
- To nieprawda i wiesz o tym. Związałem się z tobą emocjonalnie w sposób, w jaki nigdy nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]