[ Pobierz całość w formacie PDF ]

lekarz, którzy powinni przecież posiadać umiejętność właściwego oceniania
ludzi; nawet oni dali się omamić dużym niebieskim oczom i omdlewającemu
głosowi".
Gdy Steve wyszedł, Paul zwrócił się do Becky:
- Nigdy nie opowiadała pani o swej kuzynce. Czarująca dziewczyna. Czy
długo zabawi u pani?
- Prawdopodobnie tak - odparła lakonicznie.
Nie odważyła się powiedzieć czegoś więcej. Musiała się bardzo pilnować,
żeby nie zdradzić swych uczuć. Mężczyzni wyśmiewają kobiety, które za-
zdrość popycha do krytykowania innych kobiet
Czy była zatem zazdrosna? Wszystko na to wskazywało. Przez cały rok
starała się daremnie zwrócić na siebie uwagę Paula. Alice udało się to w
dziesięć minut.
***
Dzień był jednym wielkim pasmem nieprzyjemności. Mali pacjenci
sprawiali jej więcej kłopotów niż zazwyczaj. Niektórzy zaczynali płakać na
sam widok lekarza, a gdy chciała ich rozebrać lub choćby przygotować do
szczepienia, stawiali rozpaczliwy opór.
Kobiety rozwodziły się w nieskończoność o swoich dolegliwościach, co
ogromnie wydłużało każdą wizytę, a poczekalnia wypełniała się coraz
bardziej ludzmi.
Augusta Shelburne uszczęśliwiała ich długą i dokładną opowieścią o
wycieczce do Londynu, którą odbyła razem ze swym "kochanym papą" oraz o
słynnej wizycie na dworze królowej Marii. Becky i Paul słyszeli już tę
historię wiele razy i nie wierzyli w ani jedno słowo. Ale pani Shelburne była
sympatyczną staruszką, a przy tym znosiła z godnością chorobę
przysparzającą jej wiele cierpień.
RS
45
Po południu przywieziono do przychodni chłopca ze złamaną ręką. W
poczekalni, która wypełniła się jego krzykami, atmosfera stała się bardzo
nerwowa, a matka chłopca omal nie dostała ataku histerii.
Na domiar złego nieustannie dzwonił telefon, przerywając im pracę.
Jako ostatnia zadzwoniła Alice. Z dumą oznajmiła, że cały dzień spędziła w
szpitalu.
- Poznałam szpital i nowe koleżanki - doniosła. Becky uśmiechnęła się
smutno. Klinika Palmer Memoriał nie była już tą, którą pamiętała.
Alice zaproponowała, że wezmie taksówkę do przychodni, a potem
pojedzie razem z Becky do domu. Oczywiście prościej byłoby pojechać od
razu do domu, ale jeżeli wróci razem z Becky, będzie to ukoronowaniem jej
poczynań w tym dniu.
"Ma to pewnie wyglądać na mój pomysł" - pomyślała Becky z niechęcią.
Gdy po skończonym dyżurze wyszła na ulicę, Alice jeszcze nie było.
Zdecydowała, że pojedzie do domu bez niej. Nie wątpiła ani przez chwilę, że
kuzynka doskonale da sobie radÄ™ sama.
Ale gdy podeszła do samochodu, spostrzegła w niewyraznym świetle
póznego wrześniowego popołudnia... Alice rozmawiającą z Robin Hoodem.
Widząc zbliżającą się Becky, umilkli gwałtownie i wymienili szybkie
spojrzenia. Becky usłyszała jeszcze tylko szept Alice.
- ... Dziś wieczorem... - Tyle zrozumiała, ale była tak zmęczona, że słowa te
nie obudziły w niej żadnego zainteresowania. W tej chwili myślała tylko o
swoich bolących stopach i marzyła o gorącym prysznicu i o śnie.
Przy kolacji siedziała półprzytomna ze zmęczenia. Ożywiła się dopiero po
słowach matki:
- Rebeko, chciałabym - nie muszę chyba specjalnie tego podkreślać - by
Alice spędzała u nas czas jak najprzyjemniej. Dziś wieczorem odbywa się
spotkanie towarzyskie dla młodych ludzi w Country Club. To ostatnia
impreza tego typu w tym sezonie i musisz koniecznie tam być. W przyszłym
tygodniu zaczyna się nowy semestr i dla studentów jest to rodzaj prywatki
pożegnalnej. Będziecie się z pewnością cudownie bawić.
Czuła się zbyt zmęczona, żeby móc choćby myśleć o tańcach. Poza tym już
od dawna trzymała się z daleka od życia towarzyskiego klubu. Czuła się jakoś
znacznie starsza i bardziej dojrzała od swych rówieśników, którzy często
jeszcze studiowali lub chodzili do szkoły. A przede wszystkim nie miała z
nimi o czym rozmawiać.
Alice uchroniła ją przed dyskusją z matką.
RS
46
- Proszę, nie dzisiaj, ciociu Marto! To był taki długi, męczący dzień. Jeśli
nie masz nic przeciwko temu, chciałabym dziś wcześniej iść do łóżka i
porządnie się wyspać.
Pani Hazlett oczywiście nie miała nic przeciwko temu. Współczującym
głosem orzekła, że rozumie Alice. Oczywiście, jeśli jest za bardzo zmęczona,
mogłaby tylko udawać, że dobrze się bawi, a to przecież nie miałoby sensu.
Becky odetchnęła z ulgą.
Choć początkowo pracowała w przychodni tylko przez pięć dni w tygodniu,
z czasem przyzwyczaiła się w sobotnie przedpołudnia załatwiać wszystkie
sprawy biurowe. Obfity w wydarzenia piątek nie zostawił jej czasu na
papierkową robotę. Miała nadzieję, że jutro z rana uda się jej odrobić
wszystkie zaległości.
Wzięła prysznic, wróciła do pokoju i zobaczyła kuzynkę siedzącą przy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centurion.xlx.pl