[ Pobierz całość w formacie PDF ]

S
R
omija? Mam na myśli to, iż całą swoją energię
wkładasz w muzykę i pracę?
 Niby co miałoby mnie omijać?  spytał za-
skoczony.
 Przebywanie z rówieśnikami, prywatki, me-
cze...
 Nigdy nie byłem zbyt towarzyski. Nie mia-
łem wiele wspólnego z kumplami ze szkoły. Przez
cały czas uważali mnie za dziwaka.
Roześmiała się.
 Ja tak nie uważam. Owszem, jesteś po-
wściągliwy, spokojny i opanowany, ale w gruncie
rzeczy w porzÄ…dku.
Zarumieniła się. Może za dużo powiedziała?
Wydawał się zakłopotany. Spuścił wzrok i zaczął
przeciągać kalafonią po smyczku, jakby musiał
czymś zająć ręce. Odezwała się, chcąc przerwać
milczenie:
 Ja też w pewnym momencie poczułam, jak
niewiele mam wspólnego z ludzmi ze szkoły. Zro-
zumiałam to podczas zabawy szkolnej, na krótko
przed moim przyjazdem tutaj. Kiedy przyznałam się
chłopakowi, z którym tańczyłam, że nie znam nowej
płyty Journey, popatrzył na mnie, jakbym była z in-
nej planety.
S
R
Spojrzeli na siebie i uśmiechnęli się.
 Nie przejmuj się, ja też jej nie znam, ale je-
stem pewien, że Terry mógłby ci na ten temat wiele
powiedzieć.
 O, tak! Wygląda na takiego, który jest ze
wszystkim na bieżąco.
 No pewnie. W Trilling chodzi na koncerty
rockowe i jazzowe. Poznaje masÄ™ ludzi. Nie tak jak
ja...
 Każdy jest inny. Ludzie dzielą się na tych,
którzy mówią i na tych, co słuchają.
 Starasz się mnie pocieszyć. Ale to, niestety,
prawda, że jestem odludkiem.
 Martwi ciÄ™ to?
 Nie. Właściwie chyba nigdy nie obchodziło
mnie, co myślą inni. Miałem swoją muzykę i tylko
to się dla mnie liczyło.
W ciągu następnych czterech dni ich próby prze-
ciągały się do póznego wieczora. Gdy Kirsten grała,
zwykle stawał za jej plecami i spoglądał przez ra-
miÄ™, jak przebiera palcami po klawiaturze. Powinno
jej to przeszkadzać. Ale tak nie było. Czuła się na-
wet lepiej, niż gdyby miała mu spoglądać prosto w
twarz. Kilka razy
S
R
podczas prób podnosiła wzrok znad nut, napotykając
jego spojrzenie i ten poważny wyraz twarzy. Stojąc
tuż za nią, wychwytywał każdy jej błąd. Kładł wtedy
rękę na jej ramieniu i wskazywał palcem konkretny
takt.
 Nie, Kirsten. Tu powinnaś zagrać lento.
 Ale ty wtedy w tym miejscu przyspieszyłeś.
 Eksperymentowałem.
 To ty możesz eksperymentować, a ja nie?
 Nie o to chodzi.
 A o co?
 Nieważne. Zagraj lento. Tak brzmi lepiej.
 Posłuchaj tego w wykonaniu Filharmonii
Nowojorskiej pod dyrekcją Mehty. Właśnie w tym
miejscu zwiększają tempo.
 Nie obchodzi mnie, jak Zubin Mehta to inter-
pretuje.
Kirsten pokręciła głową. Jego pewność siebie
była zdumiewająca. Jej nigdy nie przyszło do głowy
kwestionować sposób prowadzenia orkiestry przez
takiego mistrza jak Mehta.
 Przepraszam, Kirsten  rzekł Peter, przysu-
wając sobie krzesło.  Nie chciałem, aby to za-
brzmiało tak apodyktycznie. Grałaś
S
R
dobrze. Ja, po prostu, mam w głowie gotowy obraz
tego utworu i nie potrafię go zmienić. Uśmiechnęła
siÄ™.
 Zaczynam cię rozumieć. Jesteś artystą w każ-
dym calu.
Spojrzał jej prosto w twarz. Jego uśmiech był
pełen ciepła i po raz pierwszy nie odwrócił wzroku.
S
R
Rozdział 6.
W ciÄ…gu kilku pierwszych dni w Greenacres Kir-
sten, René i Sharlie poznaÅ‚y wiele nowych osób.
René dziaÅ‚aÅ‚a jak katalizator, przyciÄ…gajÄ…c ludzi do
siebie. W pierwszą niedzielę zorganizowała grupo-
wy wypad do pobliskiego miasteczka Stoneham. Nie
mieli jednak zbyt dużo czasu, gdyż po południu cze-
kał ich jeszcze koncert.
Wyruszyli piechotą. Stanowili wesołą, kolorową
gromadę. Terry McCormick podszedł do Kirsten,
idÄ…cej obok Sharlie.
 Cześć, Kirsten!  powiedział uśmiechając
siÄ™.
 Cześć! Jak się masz?
 Zwietnie. Nie widziałem cię przez ostatnie
parÄ™ dni. Jak leci?
 Jest fajnie, mimo że mam dużo pracy. Bardzo
się cieszę z pobytu tutaj.  Wskazała ręką na Shar-
lie.  Terry, to moja koleżanka, Sharlie Watson.
Sharlie, poznaj Terry'ego McCormicka.
Terry uśmiechnął się szeroko.
 Cześć, Sharlie!  Spoglądał na nią z niekła-
manym zainteresowaniem.
S
R
Sharlie, nieśmiała jak zwykle, zdołała jednak
wykrzesać czarujący uśmieszek.
 Miło mi cię poznać, Terry.
 Grasz na wiolonczeli, prawda?  spytał. Le-
ciutko skinęła głową. Chłopak, wyczuwając jej nie-
śmiałość, zwrócił się do Kirsten: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centurion.xlx.pl