[ Pobierz całość w formacie PDF ]
od wszelkiej maści profesjonalistów, wypijających jedno piwo za drugim i czekających na
mecz, randkÄ™ lub kolacjÄ™ przy kolejnych odcinkach serialu Leave It to Beaver.
Pózniej, kiedy deweloperzy, prawnicy i księgowi opuszczą już lokal, Selwyn Pub zalewa
prawdziwa fala studentów z Queens College. Jedwabie, gabardyny i włoskie skóry
ustępują miejsca dżinsom, bawełnie i sandałom. Mercedesy, BMW i potężne SUV-y
zostają zastąpione hondami, chevroletami i zdecydowanie tańszymi wersjami SUV-ów.
Ryan i ja przyjechaliśmy w tej magicznej chwili wytchnienia pomiędzy zmianą warty.
Prysznic wprawił mnie w dobry nastrój i choć wciąż rozmyślałam o dziecku Tameli i tym,
co znalezliśmy w wychodku, obecność Ryana podnosiła mnie na duchu. Byłam prawie
radosna, jednak kiedy szliśmy w stronę pubu, poczułam gęstniejące wokół mnie, mroczne
myśli.
Myśl, że byłam tu z Ryanem dodawała mi skrzydeł, w końcu wspaniale się z nim
bawiłam. Skąd więc ten smutek? Nie miałam pojęcia. Robiłam jednak wszystko, by go od
siebie odsunąć.
Większość stałych bywalców opuściła już lokal; pozostali siedzieli wokół kilku stolików
na wysokich barowych krzesłach. Czując, że nie mam ochoty na towarzystwo,
zaprowadziłam Ryana do osobnego pomieszczenia.
Zamówiłam cheeseburgera i frytki. Ryan zdecydował się na specjalność wieczoru
wybranÄ… z wiszÄ…cej nad kominkiem tablicy: potrawÄ™ z grilla i frytki.
Dla mnie dietetyczna cola, dla Ryana Pilsner Urquell.
Czekając, po raz kolejny dyskutowaliśmy o rozmowie z Sheilą Jansen.
Kto jest właścicielem cessny? spytał Ryan.
Mężczyzna o imieniu Ricky Don Dorton.
Chwilę pózniej przybyły cola z piwem. Ryan obdarzył kelnerkę promienistym
uśmiechem, rodem z reklamy Pepsi. Odpowiedz dziewczyny była jeszcze bardziej urocza.
Czułam, jak mój nastrój pogarsza się z każdą upływającą chwilą.
Czy jest szansa, aby mój burger był średnio wysmażony? Spytałam, przerywając
ten romantyczny pokaz uzębienia.
Jasne. Po tych słowach Siostra Pepsi zwróciła się do Ryana. Czy będzie miał pan
coś przeciwko, jeśli podam wersję wschodnią?
Nie, nie. Oczywiście.
Po tych słowach, kelnerka i jej czarujący uśmiech wrócili do kuchni.
Co geografia ma wspólnego z grillem? spytał Ryan.
Grill ze wschodu jest podawany z sosem octowo-musztardowym. Sosy z zachodniej
Karoliny opierajÄ… swÄ… recepturÄ™ na pomidorach.
To mi o czymś przypomniało. Co to jest swite tay ?
Co takiego?
Kelnerzy wciąż mi to proponują.
Swite tay? Potrzebowałam chwili do namysłu.
Słodka herbata, Ryan. Mrożona herbata z cukrem.
Uczenie się języków obcych to prawdziwa zmora. Dobra, wróćmy do pana Dortona.
Kiedy rozmawialiśmy o nim po raz pierwszy, mówiłaś, że był zmartwiony kradzieżą
samolotu.
Załamany.
I zaskoczony.
Kompletnie osłupiały.
Kim jest Ricky Don Dorton?
Kelnerka przyniosła nasze jedzenie. Kiedy odchodziła, Ryan poprosił o majonez.
Słysząc to, obie spojrzałyśmy na niego z niedowierzaniem.
Do frytek wyjaśnił.
Kelnerka spojrzała na mnie, ja jednak skwitowałam prośbę obojętnym wzruszeniem
ramion.
Kiedy odeszła, oblałam frytki keczupem, przełożyłam sałatę, korniszony i pomidory z
talerza na cheeseburgera i dodałam przyprawy.
Mówiłam ci. Dorton jest właścicielem klubów ze striptizem w Kannapolis, na północ
od Charlotte.
Spróbowałam cheeseburgera. Mielona wołowina smakowała, jak gdyby była
przypalona i sucha. Pociągnęłam łyk coli. To była zwykła coca-cola. Nie dietetyczna. Z
każdą upływającą nanosekundą mój nastrój leciał na łeb na szyję.
Policja od kilku lat obserwuje Dortona, ale wciąż nic na niego nie mają.
Kelnerka postawiła przed Ryanem maleńką filiżankę z majonezem, odsłaniając przy
tym taką ilość zębów, że mogłaby śmiało konkurować z piłą mechaniczną.
Dzięki usłyszałam głos Ryana.
Do usług odparła dziewczyna.
Poczułam, jak mimowolnie przewracam oczami.
Myślą, że Dorton żyje zbyt wystawnie? spytał Ryan, maczając frytkę w majonezie.
Najwyrazniej facet ma wiele kosztownych zabawek.
Czy teraz też jest obserwowany?
Jeśli choćby splunie na chodnik, zostanie aresztowany.
Po tych słowach odwróciłam keczup, wycisnęłam odrobinę na frytki i dość głośno
odstawiłam butelkę z powrotem na stół.
Przez kilka minut jedliśmy w absolutnej ciszy. W końcu Ryan wziął mnie za rękę.
Co ciÄ™ martwi?
Nic.
Powiedz.
Podniosłam wzrok znad talerza. W chabrowych oczach czaił się niepokój. Opuściłam
wzrok.
To naprawdÄ™ nic.
Porozmawiaj ze mną, słońce.
Wiedziałam, do czego zmierza ta rozmowa i wcale mi się to nie podobało.
O co chodzi? nalegał Ryan.
Prosta sprawa. Nie lubiłam uczucia przygnębienia, które wywierała na mnie moja
praca. Nie lubiłam czuć się oszukana z powodu przełożonych wakacji. Nie podobał mi się
fakt, że byłam zazdrosna o niewinny flirt z anonimową kelnerką. Nie podobał mi się fakt,
że będę musiała oddzwonić do mojej córki i fakt, że czułam się wykluczona z jej życia.
Nie podobało mi się to, że to nie ja panuję nad sytuacją.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]