[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Jeśli masz nadzieję, że twoje prawo zatriumfuje tylko z powodu tego iż walczyłeś i
wygrałeś, lub liczysz na nadejście pokoju, to twe nadzieje są daremne. Wojna nigdy nie
przyniosła pokoju - przynosi tylko coraz większe konflikty zbrojne. Wojna jest naturalnym
stanem natury - szaleństwem jest jej zwalczanie. Zawieszenie broni należy traktować jedynie
jako czas na przygotowanie się do podstawowych działalności ludzkiej egzystencji. Gdyby
nie stała walka jednych form życia z drugimi - a nawet z samymi sobą - planety przepełnione
życiem po prostu by się udusiły. Odkryliśmy na Barsoom, iż długie okresy pokoju przynoszą
plagi oraz straszne choroby, które zabiły więcej osób niż wojny - w dużo bardziej bolesny i
ohydny sposób. Nie ma przyjemności, emocji ani żadnej nagrody za śmierć w łóżku z
powodu strasznej choroby. Wszyscy musimy odejść - lepiej zrobić to podczas wspaniałej i
ekscytującej gry, robiąc miejsce milionom które nadejdą. Próbowaliśmy tego na Barsoom i
nie potrafiliśmy wytrzymać bez wojny.
Mu Tel powiedział mi tego dnia wiele o specyficznej filozofii Toonolian. Uważają, iż
nigdy nie sprawiono dobrego uczynku, z wyłączeniem samolubnych motywów. Nie mają
boga i religii. Zakładają, tak jak wszyscy wykształceni Barsoomianie, że człowiek narodził się
z Drzewa %7łycia - jednak w przeciwieństwie do większości swoich pobratymców nie wierzą,
iż zostało ono stworzone przez wszechmocną istotę. Jedynym grzechem jest dla nich porażka
- sukces, jakkolwiek osiągnięty, jest zasłużony. Mimo tego nie ważne, jak bardzo
paradoksalnie to brzmi, nigdy nie łamią danego słowa. Mu Tel wyjaśnił, że wygrali oni ze
zgubnymi rezultatami tej degradującej słabości - sentymentalnego nonsensu - dzięki
rzadkiemu, jeśli w ogóle mającemu miejsce, wiązaniu się poprzez lojalność z innymi
jednostkami. I tylko na dokładnie określony czas.
Gdy lepiej ich poznawałem, zwłaszcza Gora Hajusa, zacząłem zdawać sobie sprawę z
tego, jak bardzo zwodnicza była ich wielka pogarda względem delikatnych uczuć. Prawdą
jest, iż poprzez kolejne pokolenia tłumiące te cechy serca i duszy - które mają tak ogromne
znaczenie wśród najszlachetniejszych ziemskich osobników - zanikły one w jakimś stopniu.
Więzy przyjazni zostały poluznione, a pokrewieństwo krwi nie rozbudzało poczucia
odpowiedzialności oraz miłości nawet między rodzicami i dziećmi. Jednak Gor Hajus był w
zasadzie człowiekiem sentymentalnym, chociaż niewątpliwie zmroziłby serce każdego, kto
posądziłby go o coś takiego - tym samym potwierdzając prawdziwość zarzutów takiej osoby.
Jego duma z własnej reputacji osobnika uczciwego oraz lojalnego udowadnia, iż jest on
człowiekiem wielkiego serca, tak samo jak zazdrość o status nieczułej jednostki podkreśla
jego uwarunkowania człowieka sentymentalnego. Mimo tego bagażu był jednak typowym
mieszkańcem Toonol. Nie wierzyli w bóstwa oraz jednym tchem czcili fetysze nauki, które
doprowadzały ich do obsesji, nie mniej niebezpiecznej od tej kojarzonej z religijnymi
fanatykami i ich bezrefleksyjną akceptacją zasad wyimaginowanych bożków. I tak, mimo
chełpienia się swoją wiedzą, byli ograniczeni z powodu swojego niezrównoważenia.
Jako że dzień zbliżał się ku końcowi, stałem się bardziej niespokojny, myśląc o
opuszczeniu tego miejsca. Daleko na zachodzie, naprzeciw niegościnnych bagien, leży
Phundhal, a w mieście tym znajduje się piękne ciało mojej ukochanej kobiety, które
obiecałem zwrócić prawowitej właścicielce.
Zakończył się wieczorny posiłek, a Mu Tel we własnej osobie zaprowadził nas do
sekretnego hangaru ulokowanego w jednej z wież jego pałacu. Tutaj właśnie rzemieślnicy
przygotowali dla nas statek powietrzny, usuwajÄ…c za dnia wszystkie oznaczenia prawowitego
właściciela, żeby w przypadku naszego schwytania nie można było w żaden sposób połączyć
Mu Tela z tym wydarzeniem. Prowiant został schowany, wliczając w to sporą ilość surowego
mięsa dla Hovana Du, a gdy tylko bardziej oddalony księżyc opadł poniżej linii horyzontu i
wokół zapanowała ciemność, panel ścienny na wieży przed kadłubem pojazdu odsunął się na
bok. Książę życzył nam powodzenia, po czym statek cichutko zatopił się w nocne niebo.
Pojazd, jak wiele mu podobnych, nie posiadał kabiny ani kokpitu. Niska metalowa poręcz
wieńczyła górną krawędz nadburcia. Na pokładzie zamontowano ciężkie pierścienie, których
załoga musiała się trzymać lub przymocować do nich haki, w które wyposażone były osobiste
uprzęże. Niska tarcza przeciwwiatrowa, wygięta pod fikuśnym kątem, zapewniała
ograniczoną ochronę przed żywiołem. Silnik i sterowanie były odkryte, ponieważ całe
miejsce pod pokładem zostało zajęte przez zbiorniki wypornościowe. W tym modelu
wszystko poświęcane jest dla szybkości - nie zazna się tu żadnego komfortu. Poruszając się z
dużą prędkością, każdy członek załogi leży na całej długości pokładu - w wyznaczonym
miejscu, aby zapewnić odpowiednie wyważenie - starając się przeżyć. Te toonolpoliańskie
maszyny nie są jednak zbyt szybkie. Znacznie wyprzedzają je wehikuły takich państw jak
Helium oraz Ptarth, które to poświęciły kilka wieków na doskonalenie swoich flot
powietrznych. Ten, którym się poruszaliśmy, był jednak dostatecznie prędki dla naszych
celów - których osiągniecie wymaga przeciwstawienia się co najwyżej równorzędnym
statkom. Według mnie był wystarczająco sprawny. W porównaniu z powolnym Vosarem
wydawał się przebijać powietrze niczym strzała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]