[ Pobierz całość w formacie PDF ]

momencie zabrzęczał Side-kick Mony, i wszystkie wydały okrzyk zaskoczenia. Gdy Mona
wyjęła te-lefon jej twarz pobladła.
- Wielki Boże. Kolejny.
Zgromadziły się wokół komórki Mony. Jej najnowsza wiado-mość była spóznioną e-kartką
urodzinową. Pod obrazkiem szczęśliwych baloników i lukrowanego tortu, którego Mona
nigdy w życiu by nie zjadła, widniała wiadomość:
Spóznione życzenia wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Mona! A kiedy powiesz
Hannie, co zrobiłaś? Radzę zaczekać, A%7ł dosta-niesz od niej w końcu prezent. Możesz stracić
przyjazń, ale przynajmniej zachowasz prezent!  A
- Co zrobiłaś? O czym mówi  A ? - krew Hanny zlodowaciała.
Twarz Mony zrobiła się biała.
- Hanna& okay. Na moim przyjęciu pokłóciłyśmy się. Ale to by-ła maleńka kłótnia.
Naprawdę. Powinnyśmy o tym zapomnieć.  serce Hanny mruczało równie głośno, co silnik
auta. W jednej chwili wyschły jej usta.  Nie chciałam o tym wspominać po twoim wypadku,
bo uznałam, że to nie ma znaczenia.  mówiła dalej Mona, jej głos wznosił się w de-speracji.
 Nie chciałam cię denerwować. I koszmarnie się czułam przez nasze kłótnie w zeszłym
tygodniu, Hanna, zwłaszcza, kiedy pomyślałam, że mogłabym cię na zawsze stracić.
Chciałam po prostu o tym zapo-mnieć. Chciałam ci to wynagrodzić, wydając to fantastyczne
przyjęcie, i&
Minęło kilka sekund. Wszystkie podskoczyły, gdy włączyło się ogrzewanie. Spencer
odchrząknęła.
- Dziewczyny, nie powinnyście się kłócić.  powiedziała łagod-nie.   A chce odwrócić
waszą uwagę od domyślenia się, kto wysyła te okropne wiadomości.
Mona rzuciła Spencer wdzięczne spojrzenie. Hanna opuściła ramiona, czuła, że na nią patrzą.
Ostatnie, na co miała ochotę, to roz-mowa o tym przy nich wszystkich. Nie była pewna, czy
w ogóle chce o tym rozmawiać.
- Spencer ma rację. Właśnie tak działa  A .
Dziewczyny w milczeniu wbiły wzrok w kwadratową papierową lampę Noguchi na stoliku
deserowym. Spencer chwyciła i ścisnęła dłoń Mony. Emily zrobiła to samo z ręką Hanny.
- Czego jeszcze dotyczyły twoje wiadomości?  zapytała Aria cicho Monę.
- Spraw z przeszłości.  Mona przechyliła głowę.
Oburzona Hanna skupiła wzrok na spince w kształcie drozda we włosach Arii. Miała
wrażenie, że wie czym  A dręczył Monę  chodzi-ło o czas, zanim się zaprzyjazniły, gdy
Mona była idiotką i nie była od-jazdowa. Na jakim sekrecie  A skupił się najbardziej? Na
tym, że Mona kręciła się za Ali, pragnąc być dokładnie taka jak ona? Na tym, że Mona była
dla każdego obiektem żartów? Nigdy nie rozmawiały o przeszłości, ale Hanna czasem czuła
cienie bolesnych wspomnień, bulgoczące tuż pod powierzchnią ich przyjazni jak podziemny
gejzer.
- Nie musisz nam mówić, jeśli nie chcesz.  powiedziała szybko Hanna.  Dużo wiadomości,
które dostałyśmy od  A też dotyczyło prze-szłości. Jest w niej wiele rzeczy, o których
wszystkie chciałybyśmy za-pomnieć.
Spojrzała w oczy przyjaciółki z nadzieją, że Mona zrozumie. Mona ścisnęła dłoń Hanny.
Hanna zauważyła na palcu przyjaciółki srebrno-turkusowy pierścionek, który zrobiła dla niej
na zajęciach z pro-dukcji biżuterii, chociaż bardziej przypominał jeden z niezgrabnych
szkolnych sygnetów, noszonych jedynie przez kujonów, niż ładne świe-cidełko od
Tiffany ego. Drobna cząsteczka bijącego mocno serca Hanny ocieplała.  A w jednej sprawie
miał rację: przyjaciółki dzieliły wszystko. I teraz ona z Moną też mogły.
Zabrzmiał dzwonek do drzwi, trzy krótkie inspirowane Azją dłu-gie i głębokie dzwięki.
Dziewczyny się poderwały.
- Kto to?  szepnęła Aria ze strachem.
Mona wstała odrzucając do tyłu długie blond włosy. Zaczęła się nagle uśmiechać i dumnym
krokiem ruszyła w stronę frontowych drzwi do domu Hanny.
- Coś, dzięki czemu zapomnimy o naszych kłopotach.
- Co, pizza?  zapytała Emily. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centurion.xlx.pl