[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niejasnych powodow na czolo, dobijajac sie do nich najglosniej. Albo raczej jasnych, gdyz to zwycieska lewica po
wyborach do Zgromadzenia Narodowego w 1993 r. i prezydenckich w 1995 r. czynila tu najwiecej szumu, choc tuz
przedtem jeszcze miala diametralnie odmienne poglady w tej sprawie.
Wsrod wielu epizodow towarzyszacych temu dobijaniu sie, jeden zasluguje na szczegolna uwage, a mianowicie
rozmowy Jelcyn-Walesa w Warszawie. W Warszawie, Jelcyn zlozyl bowiem 25 sierpnia 1993 r. oswiadczenie,
zgadzajac sie jakoby na przystapienie Polski do NATO. W rzeczywistosci zgody takiej nie tylko nie wyrazil, ale
jeszcze sprawe wyjatkowo skomplikowal. NATO zas, zachecone rzekoma zgoda Jelcyna, zaczelo juz glosno mowic
o swoim "rozszerzaniu sie na wschod", dokad raptem nie zostalo "polane" zimna woda. Jelcyn, pod pretekstem
"wyjasniania" swojego warszawskiego oswiadczenia, poinformowal poufnym listem z konca wrzesnia 1993 r.
Waszyngton, Paryz, Londyn i Bonn, co naprawde mial na mysli. Po prostu, poinformowal on glowne natowskie
stolice o moskiewskich porozumieniach z 12 wrzesnia 1990 r., w sprawie zjednoczenia Niemiec, w ktorych zreszta
braly udzial. A w Moskwie ustalono wtedy, ze co prawda zjednoczone Niemcy beda czlonkiem NATO, ale na
terytorium b. NRD nie bedzie wojsk obcych, podczas gdy ograniczony kontyngent Bundeswehry nie bedzie mial
broni ofensywnych.
List Jelcyna przypominal wiec, ze "wojskowe NATO" ma zatrzymac sie na Labie, jak to bylo dawniej, podczas gdy
"polityczne NATO" moze ewentualnie isc sobie na wschod, pod pewnymi warunkami oczywiscie.
Stolice zachodnie, tak sprecyzowane stanowisko Moskwy, milczaco akceptowaly. Odtad juz, Polska, Republika
Czeska i Wegry, mogly juz wstepowac do NATO, do jego "struktury politycznej" faktycznie, czemu Moskwa nigdy
nie oponowala, sprzeciwiajac sie jedynie przystepowaniu do jego "wojskowej struktury".
NATO, tym razem juz nie milczaco, powyzsze stanowisko Moskwy potwierdzilo wkrotce, co znalazlo swoj
konkretny wyraz w jego decyzjach. W Brukseli, na spotkaniu rady ministerialnej NATO, w dniu 11 grudnia 1996 r.,
oswiadczono bowiem, ze na terytorium nowych jego czlonkow nie planuje sie, ani nie ma do tego powodow,
rozmieszczac broni nuklearnej obecnie i "w przyszlosci". Stanowisko to potwierdzone zostalo przez Rade NATO w
dniu 14 marca 1997 r., ktora dodatkowo rozszerzyla decyzje brukselska zobowiazaniem, ze na terytorium tych
krajow nie bedzie rowniez wiekszych natowskich sil konwencjonalnych. Na koniec, zeby juz Moskwe uspokoic
calkowicie, w Karcie NATO-Rosja z 27 maja 1997 r. wszystko to zapisano jeszcze raz.
Tego rodzaju sytuacja zmusza do glebokich refleksji.
Czlonkostwo bowiem Polski w NATO, a w pewnym stopniu takze w Unii Europejskiej, moze miec sens tylko
wtedy, jesli ma ono na celu jej wyjscie z rosyjskiej strefy "historycznego zainteresowania" oraz uchronienie
sie przed ewentualnym przymusowym do niej powrotem.
W tlumaczeniu na jezyk praktyczny, w polskich realiach, musi to oznaczac stacjonowanie na terytorium
Polski znacznych kontyngentow wojskowych NATO, glownie amerykanskiego, angielskiego i francuskiego,
wyposazonych w taktyczna bron nuklearna.
Sily takie bylyby nie tylko konieczne do odpierania ewentualnej agresji ze wschodu i polnocy, ale ponadto bylyby
swoistym " zastawem", dla obrony ktorych to sil ich panstwa macierzyste musialyby wejsc w stan wojny z
agresorem. W przeszlosci Niemcy Zachodnie zabiegaly o taka wlasnie obecnosc natowskich wojsk na swoim
terytorium, amerykanskich zwlaszcza, zeby miec pewnosc wejscia USA do wojny nie tak dla obrony niemieckiego
sojusznika, jak swoich wlasnych wojsk.
Polska jednakze nigdy nie domagala sie stacjonowania wojsk NATO na swoim terytorium, ani tym bardziej
wyposazonych w bron nuklearna.
NATO ze swojej strony tez tego nigdy nie chcialo, co najwyzej cos tam przebakujac o przystosowaniu "polskiej
infrastruktury obronnej" wedlug jego standardow na wypadek potrzeby. "Infrastruktura", zwiekszajaca tzw.
Kompatybilnosc i interoperacyjnosc polskich i natowskich sil zbrojnych, zapewne kosztowna w wykonaniu, moze
byc nieprzydatna w praktyce.
Trzeba bowiem nie miec wyobrazni, zeby cos takiego brac powaznie, w sytuacji, gdzie potencjalny agresor
doslownie "wisi" nad swoja ewentualna ofiara, majac w dodatku ponad dwukrotnie wiecej broni nuklearnej,
niz trzy nuklearne mocarstwa natowskie razem wziete!
Czy ktos ponadto naprawde sadzi, ze starczyloby czasu na korzystanie z takiej "infrastruktury"?
Jak mozna sobie wyobrazic ladowanie transportowych samolotow NATO z wojskami i sprzetem bojowym pod
ogniem rosyjskich rakiet z nuklearnymi glowicami?
A czy moze Polska domagala sie przynajmniej przyspieszonej i kompleksowej modernizacji swoich wlasnych
sil zbrojnych przy finansowej i technicznej pomocy NATO?
Nie, tego tez nie domagala sie, twierdzac, ze ja sama stac na wszystko!
Czyzby naprawde? Armia 2012", czyli polskie sily zbrojne w 2012 r., liczace tylko 180 tysiecy zolnierzy i oficerow,
po wydatkowaniu 10 mld. dolarow na jej modernizacje w ciagu najblizszych 15-tu lat, bedzie przeciez nadal bardzo
slaba!
A co do NATO, to swoj sprzet bojowy, bardzo drogi zreszta, chetnie nawet sprzedaloby Polsce, ale za gotowke, albo
w ostatecznosci w kredycie handlowym.
Co wiecej, NATO zgadza sie nawet na zakup przez Polske sprzetu bojowego w ... Rosji! A zatem, czyzby w
ten sposob NATO potwierdzalo przynaleznosc Polski do "rosyjskiej strefy"?
Ktoz to bowiem na swiecie kupuje bron u swojego potencjalnego przeciwnika? A jesli to nie przeciwnik, tylko
przyjaciel, to do czego Polsce czlonkostwo w NATO?
A moze sprawy maja sie lepiej z wyrwaniem Polski ze "strefy" poprzez przeciecie jej tajnopajeczynowych ukladow,
czyli oczyszczenia sluzb specjalnych od dawnych i obecnych powiazan z ich moskiewskimi siostrami?
Alez gdzie tam! W NATO istnieje co prawda wspolpraca sluzb specjalnych, ale obowiazku takiego nie ma i w
koncu moze byc i tak, jak to podal niemiecki tygodnik "Der Spiegel" z 6 kwietnia 1998 r., ze polskie sluzby
specjalne, zamiast wyzwalac sie z "dawnych ukladow", beda nadal aktywnie szpiegowac przeciwko ... krajom
NATO!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]