[ Pobierz całość w formacie PDF ]
piersi nie wiem. Wiem tylko, że nie jestem w stanie stąd uciec. Odniosłem
ciężką ranę i jestem zbyt słaby, żeby ucieczka mi się udała. Zresztą sexisko
waruje. Dopadnie mnie w trzech susach.
Opublikowano
12.06.1970
Kategoria
Humoreski
Początek lata
Ten zaskakujący początek lata zastał mnie w bardzo niejasnej sytuacji.
Najbardziej dopiekło mi to, że był zaskakujący, czego najmniej się
spodziewałem.
No i te jego maniery. Znajduję się spokojnie w trakcie wiosny, niczego się
nie spodziewając, kiedy nagle sielanka ta zostaje brutalnie przerwana.
Było to tak: podążam jak gdyby nigdy nic, ulicą, aż w pewnej chwili widzę,
że dwie dziewczyny idące przede mną, gwałtownie wypiękniały. Przetarłem
oczy, nie wierząc w tak szybką zmianę, otwieram ponownie i rzeczywiście!
Wszystkie dziewczyny w zasięgu mego wzroku piękniały w ułamku
sekundy, mężczyzni dumnie wypinali pierś do przodu i wszystko jakoś
poweselało.
- Tak powiedział pewien jegomość spacerujący nie opodal mnie. To już
lato.
- Jak to? zdumiałem się. Lato przyszło tak sobie, ot, bez żadnej
zapowiedzi? Przecież jestem zupełnie nie przygotowany!
- Ha! Trudno odparł jegomość. Takie czasy. Wiosna odchodzi bez
pożegnania, cichaczem, a lato pojawia się niespodziewanie, tak, że niemal
drzwi z futryn wylatują. Czy pan myśli, że ja jestem przygotowany? dodał
melancholijnie. Też nie. Ja, proszę pana, jeszcze jestem gdzieś w środku
wiosny&
- Pewnie dlatego spotkaliśmy się rzekłem. Ja również jeszcze jestem w
środku wiosny. Nie nadążam za tempem czasów. Niech pan spojrzy na te
dziewczyny. Jeszcze przed chwila przeżywały wiosnę, teraz już mają lato.
- Tak, tak westchnął jegomość. Za moich czasów wszystko odbywało
się spokojnie. Wszystko miało swoją kolejność: Zima, wiosna, lato&
- Te dziewczyny jeszcze nie przestały pięknieć zauważyłem. Lato trwa
odparł mój rozmówca, - Jedyne, co nam pozostało, to pogodzić się z
losem. Jeśli nie ma pan nic przeciw temu, napijemy się za ten
niespodziewany początek lata. Proponuję wodę sodową z sokiem
cytrynowym.
- Chętnie odpowiedziałem , wypinając coraz bardziej pierś.
I przy tej wodzie sodowej tak się zagadaliśmy, że niemal zaskoczyło nas
gwałtowne nadejście jesieni.
Opublikowano
10.08.1970
Kategoria
Humoreski
Dzień Jowisza
Ten dzień na Olimpie trudno było zaliczyć do spokojnych. Jowisz rozłościł
się wczesnym rankiem twierdząc, że ambrozja mocno mu zalatywała
zwykłym piwem. Z tej wielkiej złości wyrżnął piorunem w ziemię i to
doprowadziło go do szewskiej pasji, jeśli bóg może popadać w tego
rodzaju stany, bowiem piorun nie wypalił. Wpadł do siebie do gabinetu i
warknął w słuchawkę telefonu:
- Z Hadesem, natychmiast!
Z tamtej strony zabulgotało coś, w końcu odezwał się głęboki bas:
- Mówi Wulkan, słucham.
- Co z tymi piorunami, do pioruna ?!
- Już podrzucam świeży transport, szefie powiedział cicho Wulkan.
Jowisz był wściekły, więc nie należało go rozdrażniać. Za dziesięć minut na
tacy wniesiono kilkanaście świeżutkich piorunów. Jowisz popatrzał na nie
podejrzliwie.
- Czy to dzisiejszy wypiek?
- Tak szefie Wulkan zadrżał. Są zupełnie świeże.
- Zobaczymy!
Jowisz zważył w ręce jeden z piorunów, po czym z rozmachem rzucił na
ziemię. Olimp aż zadygotał, ale nie zadowoliło to boga.
- To mają być pioruny! warknął To są kapiszony, a nie pioruny!
Wulkan dyskretnie wycofał się za drzwi. Jowisz usiadł za biurkiem i zaczął
się nudzić. Co robić z czasem? Wyjrzał przez okno na tańczące pod nim
nimfy i skrzywił się. Z dala ukłoniła mu się ponętna Wenus. Wzruszył
ramionami i ziewnął.
- Phi, jakaś taka chuda?
Postanowił zmienić się w złotego byka i zstąpić na ziemię, ale pomyliły mu
się zaklęcia, w związku z czym przeistoczył się w barana i to nie w złotego,
lecz zwyczajnego, po czym kolejno w kaczkę, złoty deszcz i osła.
Rozłościło go to jeszcze bardziej i w końcu, kiedy znów odzyskał swoją
boską postać, postanowił urżnąć się ambrozją i urządzić próbny potop.
Wtedy właśnie wszedł Merkury.
- Szefie, przyszedł jakis petent. Mówi, że nazywa się Orfeusz.
- Czego chce?
- Twierdzi, że ten stary ramol z piwnicy zwędził mu żonę.
Wpuść go!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]