[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przebierać się za kolej warszaw-sko-wiedeńską. On niech nie odstępuje ło\a
ksiÄ™\nej.
Uwierzycie, \e miałam w oku miarkę? W sklepie ledwie spojrzałam, a ju\
wiedziałam bez pudła: to pasuje na Pedra, to pasuje, to nie, to za małe, to
będzie pasowało, je\eli przesunie się guzik... Daję słowo, tak mi się porobiło.
Co to mo\e być? Nazwijcie to jak chcecie, aleja wiem swoje. Miłość! U Sebka
patrzyłam na kurtkę, którą miał na sobie, i nie wiedziałam, czy jest dobra na
niego, czy nie. W ogóle mnie to nie obchodziło, szczerze mówiąc. To znaczy Sebek
troszeczkÄ™, a kurtka wcale.
Z drugiej strony, przy Sebku mój umysł pozostawał cichy jak morze w bezwietrzny
dzień. Przy Pedrze odczuwałam w gło-
174
wie bezustanny sztorm. Niekiedy w ciÄ…gu jednej i tej samej minuty los Pedra
odmieniał ? trzy razy. Był windziarzem albo sportowcem wyczynowym, aiDO
buchalterem. Daj sobie spokój z tymi szalejącymi wariantami! _ błagałam sama
siebie. - Zobaczysz, zostaniesz jakÄ…Å› wariantkÄ…! Ale zakochana kobieta nie
dowierza samej sobie, niestety. Nic więcej jej nie pozostaje, jak wierzyć w
przeznaczenie, które musi się nad nią ulitować!
Przyniosłam zakupy do domu, zadzwoniłam do Pedra, wysprzątałam mieszkanie na
błysk i oddałam się ćwiczeniom feeling teung. Mogłam wybrać pomiędzy
doskonaleniem ducha lub ciała, ale poniewa\ wczorajszy wieczór poświęciłam
duchowi, ten oddałam ciału. Pedr0 miał przyjść do mnie dopiero jutro, więc jakoś
musiałam prze\yć. Bardziej przydałby mi się survival ni\ feeling teung, ale
tylko Azjaci mnie nie opuścili. Gośka prze\ywała miodowy miesiąc z Bernim, Sebek
zniknął z pola widzenia i prawdę powiedziawszy, nie szukałam go. Moje kole\anki
ze szkoły powyje\d\ały ze swoimi facetami na letniska. Z dalszymi znajomymi nie
chciałam się spotykać, bo zanudziłyby mnie rozmowy o niczym, kiedy cały czas
myślałam o wielkich, cudownych sprawach. Zostałam sama z feeling teung.
Po kolacji rozło\yłam kupione ciuchy na meblach i wyobra\ałam sobie, jak Pedro w
nich wypadnie. Byłam jednak tak rozpalona, \e sama wyobraznia mi nie wystarczała.
Postanowiłam ubrać się w jego ciuchy i odbyć próbę generalną przed lustrem.
Tylko tak, dla zabicia czasu. Nic zboczonego, Chryste, nie myślcie sobie! Sami
wiecie, jak rozkosznie jest ,czasem przymierzyć coś cudzego, nawet bez sensu.
Spodnie podwinęłam, a buty wzięłam swoje własne, więc od dołu wyglądało to
porządnie. Gorzej było z górą. śółta koszula nie sprawiała problemu, poniewa\
niewiele jej zostało na widoku. Za to marynarka wisiała na mnie jak na sankach,
tyle \e ginął w niej mój biust, co szczęśliwie odbierało mi aparycję obojnaka.
Rękawy te\ musiałam podwinąć. Kupiłam Pedrowi szpanerską marynarkę ze stójką, w
pepitkę, poniewa\ pasowała do willi sprzed wojny i urodzin księ\nej jak \adna
inna. Do tego krawat zawiązany na modłę fontazia na pamiątkę naszej pierwszej
randki w Crime Scenę. W lustrze wyglądało to zno-
175
śnie, tylko \e wra\enie psuła moja twarz. Przylizałam włosy lakierem, a pastą od
butów rozmazałam sobie cień na \uchwie i pod nosem, co od biedy wyglądało na
jednodniowy zarost. No i tuszem do rzęs wymodelowałam brwi nad nosem. Ta zabawa
dała mi du\o uciechy, a na koniec wyszedł Pedro jak malowany! W ka\dym razie
zgrabny nieznajomy facecik. Całkiem seksowny! Zwłaszcza gdy przyciemniłam
światło na stryszku.
Co takiego jest w mę\czyznie, \e on ró\ni się od kobiety, zastanowiłam się.
Przecie\ nie chodzi o jeden czy drugi szczegół anatomiczny. Przebrałam się za
Pedra i oto mogę odmieniać się przed lustrem w niezliczonych pozach. Jedna noga
do przodu, ręce splecione na wysokości przydatków - polityk. A gdybym tak samo
stanęła jako kobieta, wcią\ byłabym sobą. Nauczycielką języka polskiego Dominiką.
Albo lekki rozkrok, ręce zało\one z tyłu, podbródek wysoko - wojskowy od
kapitana wzwy\. Choćby zało\ył dresy i sweter. A kobieta w tej samej pozie po
prostu wypatruje przyjaciółki, choćby miała na sobie mundur generała. Siad na
krześle z rozkraczonymi nogami, ręce w kieszeniach, wzrok wbity we własne buty -
sprzedawca na bazarze. Jeszcze siÄ™ dorobi i wszystkim poka\e. Kobieta w
identycznej pozie jest ju\ kobietą \yciowo skończoną. Dogorywa na jakimś marnym
stoisku. Nic nikomu nie poka\e i nikt niecie-kaw. Kto by pomyślał, \e nawet
nasze ciało jest przeciwko nam? Dlatego modę adresuje się w lwiej części do
kobiet. To nasza śmiertelna walka o \ycie!
Zadzwonił telefon. Przez dłu\szą chwilę patrzyłam w zdjęcie na wyświetlaczu jak
sroka w gnat, zanim zorientowałam się, \e to naprawdę Sebek. Jego się nie
spodziewałam.
- Jestem na dole, Dominiko. Czy mogę wejść na sekundę?
- Oczywiście, Sebku! - zawołałam radośnie, choć nie miałam ochoty, \eby wchodził
i to jeszcze na dodatek teraz. - Bardzo siÄ™ cieszÄ™, \e o mnie nie zapominasz.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]