[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- JesteÅ› Zan?
Kobieta twierdząco pokiwała głową i sięgnęła po mankiet do mierzenia
ciśnienia, starając się nie patrzeć na mężczyznę, który krążył wokół nich. Był bardzo
przystojny. I wyglądał jak Carlo.
- Jestem Abby. - Młoda kobieta uśmiechnęła się przyjaznie. - Dużo o tobie
słyszeliśmy. Carlo mówił, że jesteś najlepszą położną, z jaką pracował. To jest mój
mąż, Nico.
- Miło mi państwa poznać - odpowiedziała Zan, po czym skupiła się na
mierzeniu ciśnienia. - W porządku. - Usiadła na łóżku z pustą kartą. - Nie masz u
nas karty, więc nie znam twojej historii ciąży.
- Mam kartę w klinice Carla w Mediolanie - uśmiechnęła się Abby. - Ale
przyjechałam tu za nim. Jestem w Londynie od kilku tygodni. Chciałam, żeby był
blisko, gdy zacznę rodzić.
Najwyrazniej uważała, że Carlo jest cudotwórcą.
Zan starała się uśmiechnąć.
- Czy on wie, że tu jesteście?
- Oczywiście - odezwał się Nico. - Wkrótce do nas dołączy.
W tej chwili drzwi się otworzyły i wszedł Carlo.
- Ciao, bella. - Objął Abby i uśmiechnął się do niej. - Wszystko będzie dobrze,
angelo. Zaufaj mi.
Zan, nie mogąc tego znieść, wyszła po aparat KTG. Zaufać mu. Już raz to
zrobiłam i proszę - pomyślała ze złością.
94
S
R
Carlo wyszedł za nią.
- Ciśnienie w normie - powiedziała, kiedy podszedł, siląc się na obojętny ton. -
Nie zbadałam jej jeszcze, ale zaraz to zrobię. Wygląda na to, że skurcze są bardzo
mocne, więc porozmawiam z nią o uśmierzaniu bólu i...
- Zan - przerwał jej cicho. - Abby może zaczekać jeszcze minutę. Musimy
porozmawiać o wczorajszej nocy.
Zan zamarła.
- Nie, nie musimy. - Wzięła głęboki oddech i uniosła podbródek. - Szczerze
mówiąc, nie spodziewałam się, że będziesz w pracy. Sądziłam, że wrócisz do
swojego życia. Powiedz, którego nazwiska dziś używasz? Santini czy Bennett?
Skulił się lekko i zamruczał coś pod nosem.
- Prosiłem, żebyś mi zaufała, Zan. Chciałem ci powiedzieć, kim jestem.
Wyjaśniłbym ci wszystko, gdybyś nie uciekła.
Aatwo mu teraz tak mówić - przeszło jej przez myśl.
- Złapali ich? - zapytała.
Pokręcił przecząco głową.
- Jeszcze nie. O tym też musimy porozmawiać. Policja uważa, że na razie nie
powinnaś wracać do mieszkania. Chciałbym, żebyś zamieszkała w moim
apartamencie.
Za nic w świecie. To byłaby tortura - pomyślała.
- Mam gdzie mieszkać.
- U Kim?
Oczy Zan się rozszerzyły.
- Nadal mnie śledzą?
- Tak. I nie zamierzam za to przepraszać. Naraziłem cię na niebezpieczeństwo,
więc muszę cię chronić. Przepraszam, że zepsułem ci święta.
Poczuła, że łzy napływają jej do oczu. To nie włamanie zepsuło mi święta. To
twoja zdrada - pomyślała.
95
S
R
- Powinieneś powiedzieć mi prawdę. - Jej głos trząsł się od emocji. -
Powinieneś mi zaufać.
- Może gdy opowiem ci trochę o moim życiu, zrozumiesz, dlaczego tak
postąpiłem. Naprawdę zamierzałem ci powiedzieć, Zan. Musisz w to uwierzyć.
Cofnęła się o krok.
- Kobiety wiążą się ze mną z różnych powodów - ciągnął Carlo
zrezygnowanym tonem. - Zwykle podoba im się mój portfel, czasem tak zwany
status bycia widywaną ze mną. Przyznaję, dużo czasu minęło, odkąd ostatnio
zaufałem kobiecie. Od chwili, gdy ktoś, kto, jak sądziłem, był mi bliski, sprzedał
prasie szczegóły dotyczące mojej rodziny.
Zan się skrzywiła.
- To straszne. Ale wiesz, że ja bym tego nie zrobiła. Nie jestem taka, jak
myślisz.
- Tak, Zan, ale zdziwiłabyś się, widząc, do czego są zdolni ludzie, żeby
zdobyć pieniądze. Jakaś część mnie nadal się boi. Chciałem, żeby nasz związek
rozwinÄ…Å‚ siÄ™, zanim wyjawiÄ™ ci prawdÄ™.
Zan miała mieszane uczucia.
- Ale to, co nas łączyło, nie było prawdziwe.
- Było, Zan. Dla mnie nawet bardziej prawdziwe, bo nie wiedziałaś, kim
jestem. - Przysunął się do niej, mówiąc cicho i nagląco. - Spędzałaś czas ze mną, z
dala od pieniędzy i szalonego życia. Wiedziałem, że nie będziemy mogli żyć
wiecznie w kokonie, że wcześniej czy pózniej będę musiał ci powiedzieć, ale
miałem nadzieję, że do tego czasu to, co nas łączy, będzie tak silne, że wytrzyma
wszystko. Niestety, oni pojawili się wcześniej, niż planowałem, i nie zdążyłem
powiedzieć ci prawdy.
Patrzyła na niego niepewnie. Gdy był tak blisko, nie potrafiła myśleć.
- Nie ma zwiÄ…zku bez zaufania.
96
S
R
- Ja ci ufam, Zan. Nie wiedziałaś, kim jestem, więc mam pewność, że
zakochałaś się we mnie, a nie w moim nazwisku czy pozycji. Ufam ci całkowicie.
Teraz ty musisz zdecydować, czy możesz mi ufać.
- Skąd będę wiedziała, że niczego przede mną nie ukrywasz? - Głos Zan łamał
siÄ™.
Carlo zaklÄ…Å‚ pod nosem i przyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie.
- Bo od tej chwili będę mówił ci zawsze prawdę. Prasa prawie każdego dnia
wypisuje coś o mnie, tylko dlatego, że nazywam się Santini. Większość to czyste
wymysły ludzi, którzy mają do mnie o coś pretensje. To nie ma znaczenia; prasa
cały czas szuka brudów. %7ładen z moich związków tego nie przetrwał. Przysięgam,
że od tej chwili nie będę nic przed tobą ukrywał, ale w zamian ty musisz ignorować
to, co o mnie mówią. Jeśli mi nie ufasz, Zan, nie mamy szans na to, by zbudować
zwiÄ…zek.
Zan nie wiedziała, co o tym myśleć, ale zanim zdążyła odpowiedzieć, z
gabinetu wyszedł zdenerwowany Nico i powiedział do brata coś po włosku.
- Musimy wrócić do Abby.
Zan wepchnęła maszynę do gabinetu, gdzie rodziła dziewczyna.
Dziesięć minut wcześniej była pewna, że nigdy mu nie wybaczy. Ale teraz nic
nie było tak, jak sobie zaplanowała.
Czy może zaufać mężczyznie, który nie był z nią szczery, lecz miał dobry
powód, by ukryć prawdę? - zastanowiła się. Czy mogę ryzykować?
Gdy napotkała pytające spojrzenie Abby, do oczu napłynęły jej łzy.
Kobieta powiedziała do mężczyzn coś po włosku, a potem ujęła dłoń Zan.
- Jeśli masz mnie badać, to wolę, żeby oni poszli na kawę. Nie potrzebuję
widowni.
Carlo zmarszczył brwi.
- Powinienem być tu z tobą.
97
S
R
- To moje drugie dziecko, Carlo. Poradzimy sobie same z Zan. Zabierz Nico
na kawÄ™, ledwo siÄ™ trzyma.
Carlo zawahał się, ale potem zauważył spojrzenie brata.
- Dobrze. Wrócimy za dziesięć minut.
Wyszli, a Abby skrzywiła się, gdy zaczął się następny skurcz.
- Pomocy, pierwszy poród nawet w połowie nie był taki.
Zan pomagała jej oddychać, dopóki skurcz nie minął.
Abby opadła na poduszki.
- Dobrze. Musimy mówić szybko, zanim nadejdzie kolejny skurcz. Co się
dzieje między tobą a Carlem?
Zan się zarumieniła.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]