[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tak wśród zakrętów przed nim Trojanie się kryją.
Znużon rzezią dwunastu młodych ludzi bierze,
Których krew Patroklowi ma przelać w ofierze.
Zadumiałych, wyciągnął ich z rzeki jak łanie,
30
A z tyłu rękom dawszy mocne zawiązanie
Z pasów, którymi każdy miał ściśnioną szatę, .
Zle do floty, na smutnÄ… przeznacza zatratÄ™.
Lecz niedługo spoczywa; znowu się rozjada,
Na Likaona z rzeki wybiegłego wpada.
35
Już dawniej był od niego pojman rycerz młody,
Gdy w nocy ciął gałęzie na wozu obwody;
Schwytał go, wziął chcącego bronić się daremnie.
Wyprawił na okręcie i zaprzedał w Lemnie.
Kupił go syn Jezona: lecz się z nim ugodził
40
Etyjon, gość Pryjama, więznia oswobodził
I posłał do Aryzby; stamtąd po kryjomu
Wyrwawszy się, powrócił do rodziców domu.
Jedenaście dni, oddan miłym ojca progom,
Cieszył się z przyjaciółmi; lecz zdało się bogom
45
Wrócić go dwunastego dnia w ręce Pelida:
Ten go do Hadu ześle, płacz mu się nie przyda.
195
Gdy rycerz, co mu żaden w biegu nie wystarczy,
Postrzegł go bez szyszaka, bez dzidy, bez tarczy
(Bo młodzian całą zbroję porzucił na brzegu,
50
A z trudnością wyrwany z bystrego wód biegu
Mdłym się porusza krokiem, pot obfity ciecze),
Rozgniewany, rozjadły, sam w sobie tak rzecze:
»Jakież uderza oczy moje widowisko?
Już Trojan i podziemne nie wstrzyma siedlisko,
55
Nie uwiężą pobitych Hadesowe ściany!
Ten, od śmierci ocalon, w Lemnie zaprzedany,
Wrócił, głębokie morza przeskoczywszy wody,
Którego ludziom tylu nieprzestępne brody...
Ale kto wnet żelazny ten oszczep doścignie
60
Obaczym, jeśli z czarnych otchłani się dzwignie.
Czyli też zaśnie w ziemi, gdy ducha wyzionie.
W ziemi, co najsilniejszych w swoim wiÄ™zi Å‚onie«.
Gdy Pelid stojąc w miejscu, ten zamysł układa.
Trojanin, by ujść zgonu, zlękły do nóg pada.
65
Już straszny oszczep w ręce bohatera błysnął,
Likaon padł, rękami za kolana ścisnął;
Otarł się grot o plecy, krwią się nie nasycił.
Młodzieniec go pokornie za nogi uchwycił,
Ręką jedną kolana, drugą oszczep trzyma
70
I żebrze z łez kroplistych pełnymi oczyma:
»ZmiÅ‚uj siÄ™, Achillesie! Nie bÄ…dz na mnie mÅ›ciwy,
Niech gość u ciebie znajdzie litość nieszczęśliwy!
Pamiętaj, że u stołu twojego chleb jadłem,
Wówczas, kiedy na polu w ręce twoje wpadłem.
75
Uwiózłszy mię od ojca, od przyjaciół, w Lemnie
Piękny okup stu wołów zarobiłeś ze mnie.
Dzisiaj trzykroć tak wielkiej bądz pewny nagrody.
Biedny ja! Ucierpiawszy rozliczne przygody,
Dwunasta jest jutrzenka, jak ujrzałem Troję:
80
Lecz mię znowu oddaje wyrok w ręce twoje...
Nie zabijaj mię! Słuchaj! Niech cię to złagodzi,
%7Å‚e nie jedna miÄ™ matka i Hektora rodzi;
Z jego ręki, nie z mojej, twój przyjaciel zginął,
Co razem i ludzkoÅ›ciÄ…, i odwagÄ… sÅ‚ynÄ…Å‚«.
85
Tak wisząc u nóg, czułe rozwodzi swe żale,
Gdy Pelid niewzruszony zawołał w zapale:
»GÅ‚upi! Milcz z twym okupem i skróć próżne sÅ‚owa!
Póki mego Patrokla cała była głowa,
Oszczędzałem Trojanów chętnie i niejedni
90
Stratą samej wolności ocalili swe dni.
Ale żaden z nich dzisiaj nie uniknie zgonu,
Kogo tylko doścignę w oczach Ilijonu.
Najsroższy dla Pryjama synów mściciel we mnie:
Umieraj, przyjacielu! Nie skarż się daremnie!
95
Zginął Patrokl, od ciebie więcej życia godny.
Widzisz, jaki ja jestem silny i dorodny,
Z ojca wielkiego w łonie bogini poczęty:
196
Jednak mię ściga Mojra i wyrok niezgięty;
W każdej chwili śmierć grozi i niedługo muszę
100
Od oszczepu lub strzaÅ‚y wyzionąć mÄ… duszÄ™«.
Rzekł; Likaona serce i siła opada;
Puszcza dzidę, rozciąga ręce i przysiada.
Rycerz, miecza dobywszy, utopił go w łonie,
Mocno pchnięte żelazo całe w ciele tonie.
105
Pada czołem na ziemię, wiecznym zaćmion cieniem,
A krew z rany szerokiej lała się strumieniem.
Zwycięzca zaś trup, jego za nogi uchwycił,
Rzucił go w nurty rzeki, chełpliwie się szczycił:
»Leż pomiÄ™dzy rybami w wilgotnej krainie!
110
Niech piją krew bezpiecznie, która z rany płynie!
Nie złoży cię na marach matka rozkwilona,
Skamander do morskiego zaniesie ciÄ™ Å‚ona,
Gdzie z czarnych wyskoczywszy wałów potwór wodny
Twym ciałem, Likaonie, nasyci brzuch głodny.
115
Gińcie! Pierzchajcie! Trwożnych ściga dzida moja,
Aż nareszcie i dumna obali się Troja.
Ta was rzeka, choć bystra, nie zasłoni przecie?
Próżno jej liczne woły w ofierze bijecie,
Próżno żywe bijecie konie w jej głębiznie.
120
%7ładen się z was od srogiej śmierci nie wyśliznie.
Za zgon Patrokla drogą dacie mi zapłatę
I, w moim oddaleniu, tylu Greków stratÄ™«.
Obraził się Ksant groznym rycerza przekazem,
Więc rozgniewany w sercu przemyśla, jak razem
125
Achilla wstrzyma zapał, a Trojan ochroni...
I wydając bóg gniewny wyrazy człowiecze,
Z głębi swoich przepaści do Achilla rzecze:
»Achillu! Ufny w mÄ™stwo i od bogów wsparty,
Za co na biednych ludzi tak jesteś zażarty?
130
[ Pobierz całość w formacie PDF ]