[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jesteśmy zajęci sobą, wymianą słodkich słów, pieszczot, rozmową naszych ciał i naszych
dusz!  powiedział chcąc udowodnić, że się z nią zgadza.
Nie zważając na to, że Hisvet patrzy na niego, przystąpił do ponownego nacinania więzów,
tym razem dużo silniej naciskając stępioną już monetą. Myśl, że na wysokości żeber ma swój
Koci Pazur, sprawiła mu przyjemność.
 Powiedziałeś to zaiste jak mój oddany kochanek  z rozpływającą się słodyczą
powiedziała Hisvet i musnęła go w przelocie palcami po policzku, że aż poczuł zimny
powiew.
Potem odwracając się zawołała:  Hej! Frix! Przyślij mi tu Skwee i jego białą gwardię.
Niech każdy z nich przyprowadzi dwóch czarnych kompanów. Mam dla nich coś  nagrodę,
pewnego rodzaju ucztę.
Nie sposób opowiedzieć, co mogłoby się wydarzyć, gdyby nie to, że Frix właśnie wtedy
zawołała w stronę mgły:
 Ahoj!  i z góry radośnie krzyknęła:
 Czarny żagiel! O, błogosławiona panienko, to twój ojciec!
Zza perłowej mgły po prawej stronie burty ukazała się górna część czarnego żagla w
kształcie trójkątnej płetwy rekina. Płynął on równolegle z  Kałamarnicą , tuż przed jej
brązowym żaglem unoszonym na wodzie. Słychać było trzepotanie czarnego żagla, gdy w
górę wzleciały dwa bosaki, w odległości równej długości małego statku i spadły z hałasem na
reling środkowego pokładu. Frix pobiegła w tamtą stronę i w połowie odległości pomiędzy
bosakami przytwierdziła do relingu czubek lnianej drabiny, rzuconej w górę z czarnego kutra.
Z pewnością musi to być ten ukochany pojazd  pomyślał Myszak.
Po linie wspiął się, a następnie zwinnie przeskoczył reling starszy człowiek rodem z
Lankhmaru, ubrany w czarną skórę. Na jego ramieniu siedział biały szczur. Za nim kroczyli
zwinnie dwaj szczupli i śmiali Mingolowie  o twarzach brązowo zółtych,
przypominających barwą stare cytryny,  a każdy miał na ramieniu czarnego szczura.
W tym momencie, zupełnie przypadkowo, Fafhrd znowu jęknął, tym razem głośniej,
otworzył oczy i wydał nieprzytomny krzyk jak w narkotycznym śnie:
 Miliony czarnych małp! Mówię ci, wez ją! Ten czarny diabeł rodem z piekieł torturuje
mnie! Zdejm go ze mnie!
Słysząc to czarny kot uniósł się, wyciągnął do przodu swoją diabelską mordkę i ugryzł go
w ucho. Nie zważając na te hałasy, Hisvet z otwartymi ramionami skierowała się ku
przybyszom.
 Witaj mój Ojcze! Witaj Crigu, kapitanie szczurów. Wy pokonaliście  Małża , a ja
 Kałamarnicę i tej nocy, dzięki moim staraniom, ujrzymy rozgromienie całej floty. A wtedy
Movarl będzie pokonany, Mingolowie przejdą przez Zapadający się Ląd, Glipkerio będzie
obalony, a Lankhmar znajdzie się pod władaniem szczurów dowodzonych przeze mnie i przez
ciebie.
Spojrzenie Myszaka, nieprzerwanie piłującego trzecią pętlę, padło wtedy na pyszczek
Skwee. Na wezwanie Hisvet zszedł on z rufy wraz z ośmioma białymi druhami. Posłał Hisvet
milczące spojrzenie, które poddawało w wątpliwość jej przechwałki na temat władania
szczurów nad Lankhmarem.
Hisvin, ojciec Hisvet, miał pomarszczoną twarz, z długim nosem, gdzieniegdzie tylko
upstrzoną tygodniowym zarostem starszego człowieka. Pomimo wieku i zgarbionej sylwetki,
poruszał się bardzo żwawo, stawiając drobne, ale szybkie kroczki. Obszedł pokład dookoła,
zostawiając Mingolów przy drabinie. Minąwszy już Fafhrda i jego czarnego dręczyciela a
także Myszaka przystanął przy Hisvet i nerwowo przestępując z nogi na nogę, nadal
pochylony, rzucił szybko i z wyraznym oburzeniem:
 Dziś wieczorem panuje tutaj straszne zamieszanie! Flirtujesz i romansujesz ze
związanymi mężczyznami! Wiem, wiem! Księżyc za mocno świeci. Każę wypatroszyć
astrologowi wątrobę.  Rekin wiosłuje jak szalona mątwa przez mglistą biel, a nad falami
pędzi czarny balon z białymi światłami! Nim znalezliśmy ciebie, natknęliśmy się na
morskiego potwora, który niósł na grzbiecie szwargoczącego demona. Potraktowali nas,
jakbyśmy mieli być ich obiadem, ale szczęśliwie zdołaliśmy im umknąć!
 Córko, ty i twoja służąca oraz twoi mali ludzie  kontynuował  musicie natychmiast
udać się wraz z nami do kutra, ale przedtem należy zabić tych dwóch, a na pokładzie
pozostawić samobójczą grupę gryzoni do zatopienia  Kałamarnicy !
 Zatopić  Kałamarnicę ?  z niedowierzaniem zapytała Hisvet.  Plan przewidywał
przecież przedostanie się do Ilthmaru z niewielką załogą Mingolów i sprzedaż tam zboża.
 Plany się zmieniają  odparł Hisvin.  Córko, jeśli nie opuścimy tego statku w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centurion.xlx.pl