[ Pobierz całość w formacie PDF ]

staliśmy się parą, nareszcie. Teraz każde jest dopełnieniem drugiego. Czuję
się tak, jakbym czekała na niego całe życie.
Może wyda cisie, że jestem okropna, bo go kocham, chociaż wiem, kim
jest. Potrafi być gwałtowny, a ja wiem, że w jego przeszłości są rzeczy,
których się wstydzi. Ale nigdy nie umiałby zachować się gwałtownie wobec
mnie, a przeszłość to przeszłość. Doskwiera mu ogromne poczucie winy i
tyle wewnętrznego bólu. Chciałabym pomóc mu ozdrowieć.
Sama nie wiem, co zdarzy się teraz. Po prostu bardzo się cieszę, że już
nic mu nie zagraża. Dzisiaj poszłam do jego pensjonatu i dowiedziałam się,
że policja już tam wczoraj była. Stefano nadal był osłabiony i nie mógł
wykorzystać mocy, żeby się ich pozbyć, ale oni o niego nie oskarżali.
Zadawali tylko pytania. Stefano mówił, że zachowywali się przyjaznie, co z
kolei budzi moje podejrzenia. A wszystkie ich pytania sprowadzajÄ… siÄ™ w
zasadzie do jednego, gdzie byłeś tej nocy, kiedy zaatakowano pod mostem
starego włóczęgę, i tej nocy, kiedy została zaatakowana Vukie Bennett w
minach kościoła, i tego wieczoru, kiedy pan Tanner został zabity w szkole.
Nie mają przeciwko niemu żadnych dowodów. No i dobrze, ataki zaczęły
siÄ™ zaraz po jego przyjezdzie do Fell's Church, ale co z tego? To nie
dowodzi niczego. Pokłócił się tamtego wieczoru z panem Tannerem. I znów,
co z tego? Pan Tanner kłócił się ze wszystkimi. Stefano, zniknął po tym, gdy
znaleziono zwłoki pana Tannera. A teraz wrócił i widać wyraznie, że sam też
został zaatakowany przez tę samą osobę, która popełniła tamte
przestępstwa. Mary opowiedziała policji o tym, w jakim był stanie. A jeśli
kiedykolwiek zapytają nas  Matt, Bonnie, Meredith i ja, wszyscy możemy
zeznać, jak go znalezliśmy. Nie mogą postawić mu zarzutów.
Stefano i ja rozmawialiśmy o tym i o innych sprawach. Tak dobrze było
znów znalezć się przy nim, nawet jeśli wciąż był taki blady i wymęczony. On
nadal nie pamięta, jak skończył się tamten czwartkowy wieczór, ale to, co
pamięta, wygląda dokładnie tak, jak przypuszczałam. Kiedy w czwartek
odwiózł mnie do domu, pojechał szukać Damona. Pokłócili się. Skończyło
się tym, że Stefano, półżywy, znalazł się w tej studni. Nie trzeba geniusza,
żeby się domyślić, co się wydarzyło.
Nadal mu nie powiedziałam, że w piątek rano poszłam szukać Damona
na cmentarzu. Chyba lepiej będzie, jeśli mu to jutro powiem. Wtem, że się
zmartwi, zwłaszcza kiedy usłyszy, co Damon mi powiedział.
No cóż, to wszystko. Jestem zmęczona. Z oczywistych względów ten
pamiętnik będzie lepiej strzeżony.
Elena przerwała pisanie i przeczytała ostatnią linijkę tekstu. A potem
dopisała:
PS Ciekawe, kto będzie nas teraz uczył historii Europy?
Schowała pamiętnik pod materacem swojego łóżka i wyłączyła światło.
Elena szła środkiem szerokiego korytarza. Otaczała ją dziwna pustka.
Zwykle w szkole nie mogła opędzić się od padających ze wszystkich stron:
 Cześć, Eleno!", niezależnie w którą stronę szła. Ale dzisiaj, kiedy się
zbliżała, ludzie odwracali wzrok albo nagle robili się strasznie zajęci i
musieli odwracać się do niej plecami. I tak to wyglądało przez cały dzień.
Przystanęła w drzwiach pracowni historii Europy. Kilka osób już
siedziało na swoich miejscach, a przy tablicy stał jakiś nieznajomy.
Wyglądał prawie tak samo jak uczeń. Miał jasne włosy, nieco
przydługie, i budowę sportowca. Na tablicy napisał:  Alaric K. Saltzman".
Kiedy się odwrócił, Elena zauważyła, że ma chłopięcy uśmiech.
Nadal się uśmiechał, kiedy Elena siadała, a do klasy wchodzili pozostali
uczniowie. Stefano był wśród nich i spojrzał Elenie w oczy, zajmując
miejsce przy stoliku przed nią, ale nie odezwał się do niej. Nikt w klasie nie
rozmawiał. Było cicho jak makiem zasiał.
Bonnie usiadła obok Eleny. Matt siedział tylko kilka stolików dalej, ale
patrzył wprost przed siebie.
Jako ostatni do klasy weszli razem Caroline Forbes i Tyler Smallwood.
Elenie nie spodobał się wyraz twarzy Caroline. Aż za dobrze znała ten koci
uśmieszek i zmrużenie zielonych oczu. Przystojna, dość toporna twarz
Tylera też aż promieniowała zadowoleniem. Sińce pod oczami, skutek
zetknięcia się z pięścią Stefano, już prawie znikły.
 No dobrze, to na początek może ustawimy te wszystkie stoliki w
okrÄ…g?
Elena znów skupiła uwagę na nieznajomym stojącym na środku klasy.
Wciąż się uśmiechał.
 No dalej, do dzieła. W ten sposób wszyscy będziemy widzieli swoje
twarze w czasie rozmowy  powiedział.
Klasa posłuchała go w milczeniu. Nieznajomy nie zasiadł za biurkiem
pana Tannera, zamiast tego na środku okręgu postawił sobie krzesło i usiadł
na nim okrakiem.
 A zatem  powiedział.  Wiem, że na pewno ciekawi was, kim jestem.
Swoje nazwisko zapisałem na tablicy: Alaric K. Saltzman. Ale chcę,
żebyście zwracali się do mnie: Alaric.
O sobie opowiem wam trochę więcej pózniej, ale najpierw chcę dać wam
szansę wypowiedzenia się. Dzisiejszy dzień jest na pewno dla większości z
was trudny. Ktoś, kto nie był wam obojętny, zginął, i to musi boleć.
Chciałbym dać wam szansę otworzenia się i podzielenia tymi uczuciami ze
mną i resztą klasy. A potem będziemy mogli zacząć budować naszą
znajomość, opierając się na zaufaniu. Kto chciałby coś powiedzieć?
Patrzyli na niego w milczeniu. Nikomu nawet rzęsa nie drgnęła.
 No cóż, to może... ty zaczniesz?  Nadal uśmiechnięty, wskazał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centurion.xlx.pl