[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mans i spodziewasz się, że będę ze smakiem chrupać sałatę
- obruszyła się Emily.
- Skończyłam ze złymi wiadomościami. Możemy zacząć
już jeść.
- W porządku. - Emily spojrzała na swoją kanapkę ze
śródziemnomorską sałatką, a potem ugryzła kęs. Nagle sos
wydał jej się nadzwyczaj pikantny. - Odłożyła kanapkę. -
Może za chwilę - usprawiedliwiła się. - Nie mogę przestać
myśleć o tym, co mi przed chwilą powiedziałaś. - Spojrzała
przez stół i natrafiła na baczne spojrzenie Fredericki Welles
Loren Cole - nieustępliwej prawniczki.
- Jesteś w ciąży, prawda?
- Dlaczego tak sądzisz? - spytała Emily z westchnieniem
winowajcy.
- Kiedy jesteś zdenerwowana, dużo jesz - odpowiedziała
spokojnie Freddie. - Kiedy jesteś szczęśliwa lub na diecie,
pochłaniasz jedzenie niczym odkurzacz. Skoro straciłaś ape
tyt, z pewnością jesteś w ciąży.
Właśnie dzięki umiejętności logicznego wyciągania odpo
wiednich wniosków Freddie uchodziła za jednego z najlep-
Pona & Irena
scandalous
szych prawników w Houston. Emily nie pozostawało
nic innego, jak skinąć twierdząco głową. I mimo że nie po
winna tak jawnie okazywać swego szczęścia, gdy Freddie
pogrążona była w smutku, nie mogła powstrzymać u-
śmiechu.
- Och, Em! - Twarz Freddie złagodniała. - Jakże się cie
szę! Cieszę się... twoim szczęściem... -I zaszlochała w chu
steczkÄ™.
- Zobaczysz, Freddie, tobie też się wszystko ułoży - po
cieszała ją Emily.
Freddie opanowała się wreszcie i wytarła oczy, ścierając
przy okazji resztki tuszu.
- Przede wszystkim muszę przestać beczeć - powiedziała
stanowczo. - Tego by tylko brakowało, żebym tak rozkleiła
siÄ™ w sÄ…dzie!
- Na pewno do tego nigdy nie dojdzie.
Freddie posłała jej słaby uśmiech.
- Wiesz, naprawdÄ™ siÄ™ cieszÄ™. SwojÄ… drogÄ…, szybko siÄ™
uwinęłaś, prawda? Zaledwie kilka tygodni temu przegląda
łyśmy listę potencjalnych dawców. Myślałam, że czekają cię
jeszcze liczne formalności, wizyty u lekarzy, badania... Za
powiadało się kilka miesięcy przygotowań - dodała rozważ
nie Freddie.
Emily stopniało serce, gdy Freddie zaczęła przemawiać
do niej swoim prawniczym tonem. Jeszcze chwila i dociekli
wa przyjaciółka domyśli się prawdy.
- Robiłam wykresy temperatur - przyznała czym prędzej
Emily.
- I którego dawcę wybrałaś? Mam nadzieję, że nie kul
turystÄ™?
- Nie... nie kulturystÄ™.
Freddie popatrzyła na nią uważnie, wyczekująco.
Pona & Irena
scandalous
Emily wytrzymała spojrzenie, choć kosztowało ją to wiele
trudu.
- Czy miał kręcone, ciemne włosy i brązowe oczy? -
spytała podstępnie Freddie.
- Tak. - Emily poczuła, że się rumieni.
- Och, Emily... czy on już wie?
Emily pokręciła głową.
- Musisz mu powiedzieć!
- Dlaczego? - Teraz Emily była bliska łez.
- Dobrze wiesz, dlaczego.
- Nie wiem. To moje dziecko! Jemu na nim nie zależy!
Zamknął się w tej głupiej biosferze!
- Może by tego nie zrobił, gdyby wiedział, że spodzie
wasz siÄ™ dziecka?
- Myślisz, że chciałabym z nim wówczas być?
- Tak - powiedziała Freddie bez cienia wahania. - My
ślę, że chciałabyś z nim być na każdych warunkach.
Wszystko było zapięte na ostatni guzik. Gabe stał pośrod
ku pustynnej biosfery i rozglądał się wokół z satysfakcją.
Osiągnął wszystko, o czym kiedykolwiek marzył. Powinien
być z siebie dumny.
Kierował projektem, eksperymenty wykonywano zgodnie
z jego zaleceniami. Przedsięwzięcia naukowe, których ce
lem było wyżywienie stale wzrastającej liczby populacji,
budziły żywe zainteresowanie opinii publicznej, a nowe
pełnowartościowe transgeniczne gatunki soi i kapusty wyda
wały się odporne na najbardziej ekstremalne warunki klima
tyczne.
To było to. Szczytowe osiągnięcie w jego naukowej ka
rierze.
Jego szczęście byłoby pełne, gdyby nie dręczące, nie
Pona & Irena
scandalous
dające spokoju pytanie: czy Emily zaszła w ciążę? Minął
dokładnie miesiąc od czasu ich wspólnie spędzonego
weekendu. Powinna już wiedzieć... Powiedziałaby mu, czy
nie?
Powiedziałaby...?
- A po ośmiu miesiącach powinna pani zapisać się do
szkoły rodzenia. Czy jest ktoś, kto mógłby pani towarzyszyć?
- spytał lekarz.
To była druga wizyta Emily w gabinecie specjalisty.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]