[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Twoja rodzina i przyjaciele-
ZajmÄ™ siÄ™ tym. Nie martw siÄ™.
Ciężko było się nie martwić, ale teraz, jej mózg wirował tym wszystkim. Już w jej
samochodzie, usiadł za kierownicą i uśmiechnął się do niej. Wyglądał na zmęczonego; jego
włosy były bałaganem czarnych fal, a jego koszulka była pokryta jej...jej krwią. Przełknęła
ciężko, przesuwając swój wzrok naprzód.
Na ganku stał Daemon. Przez brutalne spojrzenie na jego twarzy, nie było
wątpliwości, że ich widział widział jej znak.
***
Dom Bethany był ciemny i cichy, kiedy weszła do środka. Wszystko, co chciała zrobić to,
zmyć całą krew i brud i spać przez rok. Dawson miał wrócić, a ona miała zamiar go
przemycić, do środka. Pierwszy raz dla niej, ale wiedziała, że on szczerze potrzebował teraz
być blisko niej. Dawson nadal był zmartwiony i roztrzęsiony przez to, co się stało.
Tak jak ona.
W kuchni, chwyciła butelkę wody opróżniła ją jednym łykiem. Wspomnienie
spadania, prześladowało jej kroki, kiedy wyrzuciła plastik do śmieci. Spadła i siła uderzenia
oh, Boże ból był bardzo intensywny, ale krótki. Ostateczny.
A pózniej, nie było nic.
Bethany nie była pewna, jak długo to nic trwało, ale następną rzeczą jaką usłyszała
był Dawson, proszący ją by się obudziła i że ją kochał. Na początku, była zdezorientowana.
Czy ona zasnęła? Ale wtedy, to ją uderzyło.
I nadal się z tego podnosiła.
Czy została znokautowana do nieprzytomności? Jeśli krew, była jakąś wskazówką,
była poważnie ranna. Dużym pytaniem było czy pukała do drzwi śmierci, czy umarła?
Bethany zadrżała.
Dawson, w jakiś sposób, uleczył ją naprawił wszystko co uszkodziło się w upadku.
To co zrobił było budzące podziw i poza zrozumieniem. I ich serca biły w idealnej
synchronizacji. Nie wiedziała, skąd wiedziała, ale tak było. To musiał być jakiś rodzaj
dziwnego, efektu ubocznego, tego co zrobił. Bardzo dziwnego, ale żadnego, jakiego by się
bała. Jakby mogła?
Dawson ją kochał.
I taki rodzaj miłości...był niesamowity.
Nadal spragniona, chwyciła kolejną butelkę wody i skierowała się na schody. Bez
żadnego ostrzeżenia, zapaliło się kuchenne światło.
Wujek Will stał w drzwiach, jego oczy mrugające w świetle.
Bethany, co o mój Boże, czy wszystko w porządku?
Cholera.
Ta, wszystko dobrze.
Przeniósł się do niej, tak szybko jak mógł. Przez kilka ostatnich tygodni, poprawiało
mu się, był silniejszy. Brązowe włosy poprzeplatane z siwymi, pokrywały teraz jego głowę.
Wkrótce, znów wróci do swojego, własnego domu.
Mój Boże, Beth, jesteś pokryta krwią. - Położył trzęsącą się dłoń na jej ramieniu,
mierząc ją wzrokiem jakby zrobił to doktor, szukając widocznych urazów. - Co,
do diabła się stało?
Myśl szybko Beth, myśl szybko.
Dawson i ja poszliśmy na wędrówkę i rozciął się na postrzępionej skale.
Krwawił...dużo.
Oczy wujka Willa rozszerzyły się.
Wykrwawił się na całej tobie?
Coś koło tego, ale z nim w porządku. - Przeszła obok niego, serce walące. -
Wszystko jest dobrze, więc nie ma się o co martwić.
Beth-
Chociaż, jestem niezle zmęczona. - Boże, musiała odejść i doprowadzić się do
porzÄ…dku. - Widzimy siÄ™ rano.
Nie czekając na odpowiedz, popędziła na górę i zamknęła za sobą drzwi. Kurde, jej
wujek pewnie powie coś jej rodzicom, a oni oszaleją. Ale, nie było żadnych widocznych
urazów. Może będzie zdolna przekonać ich, że nie było tak zle jak wydawało się wujkowi
Willowi.
Nie, może. Zrobi to.
Sekret Dawsona opierał się na Bethany, przekonującej swoją rodzinę, że wszystko
było dobrze.
Rozdział 18
Dawson był tak wyczerpany fizycznie, że ledwie mógł stać. Opadł na kuchenne krzesło,
opierając swoją głowę na dłoniach. Stałe pulsowanie osiedliło się między jego skroniami.
Musiał wziąć prysznic, a pózniej zanieść swój tyłek do Bethany. To, czego chciał to
trzymanie jej, zapewnienie siebie, że była żywa.
Ale najpierw, miał być na głównej sesji opierniczania.
Daemon piorunował go wzrokiem z drugiej strony stołu.
Co się do diabła stało? I nie waż się powiedzieć, że nic. Ona świeci się jak
pieprzone słońce.
Co on mógł powiedzieć? Nie miał pojęcia. Nie było mowy, by wytłumaczył co zrobił
i dopóki nie zrozumie tego lepiej, nie miał zamiaru nikomu o tym powiedzieć. Nawet nie
Dee.
Nadal czekam, - powiedział Daemon.
Dawson otworzył jedno oko.
Popisywałem się, byłe głupi. Nie myślałem.
Szczęka jego brata opadła. Niedowierzanie wypełniło jego wyraz twarzy.
Musisz być &
Najgłupszym kolesiem, wiem.
To nie wyjaśnia, dlaczego obydwoje wyglądacie jakbyście zeskoczyli z góry.
Dawson wzdrygnÄ…Å‚ siÄ™.
Bethany upadła...i pozdzierała sobie dłonie. To wygląda gorzej, niż jest.
Wzrok Daemona oceniał go.
Bez wÄ…tpienia.
Dawson westchnÄ…Å‚.
Przepraszam.
Przepraszam, - warknÄ…Å‚ Daemon.- Przepraszam, tego nie naprawi, bracie. Ten
Arum on nadal gdzieś tam jest. A teraz rozświetliłeś tyłek swojej dziewczyny
jak na Czwartego pieprzonego lipca. Znowu. Ta dziewczyna zginie przez ciebie.
Whoa, to zakuło jak skurczybyk.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]