[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jak to? zapytała, zanim zdołała ugryzć się w język. Przepraszam.
Nie powinnam wtykać nosa...
W porządku, nic się nie stało.
TL R
A jednak stało się. Zrobił się spięty. Sydney obróciła się na bok i pogładziła go po policzku.
Nie chciałam budzić złych wspomnień. Zerwania czasem bywają nieprzyjemne.
To nie było zerwanie. Zacisnął zęby.
Spostrzegłszy wyraz bólu w jego oczach, domyśliła się prawdy. Marco żyje samotnie, ponieważ
wydarzyło się coś ostatecznego: śmierć partnerki.
Poczuła ostre ukłucie w sercu. Podejrzewała, że bardzo się kochali, a potem świat mu się zawalił.
Musiała być kimś wyjątkowym.
40
Była.
Nie będę o nic pytać rzekła cicho. Ale gdybyś kiedykolwiek chciał
pogadać, to jestem.
Dziękuję odparł, ale napięcie go nie opuściło. Po chwili wstał.
Zaparzę kawy. Aazienka jest obok. Możesz śmiało ze wszystkiego korzystać.
Będę w kuchni.
Wciągnął dżinsy i niemal wybiegł z pokoju.
Sydney zasępiła się. Nie chciała psuć mu humoru. No cóż, wezmie prysznic, a pózniej go przeprosi.
Umyła się, ubrała, poprawiła zmiętą pościel i udała się do kuchni.
Słuchaj, ja... zaczęła, ale on potrząsnął głową.
Nie, to ja przepraszam. Urwał, po czym rozłożył bezradnie ręce.
Trudno mi o tym mówić, ale jestem ci winien wyjaśnienie.
Nie jesteÅ›. NaprawdÄ™.
Dwa lata temu moja żona zginęła w wypadku.
Co się mówi komuś, kogo spotkała tak niewyobrażalna tragedia? Nie miała pojęcia. Wiedziała
jednak, że milczenie nie jest dobrym rozwiązaniem.
TL R
Przykro mi. Nie potrafiła znalezć właściwych słów. To straszne...
kiedy ginie tak młoda osoba.
Owszem. Ale trzeba pogodzić się z losem i żyć dalej.
Miała silne podejrzenie, że Marco z losem się nie pogodził, że przyjazd do Londynu stanowi
ucieczkę, próbę wyparcia wspomnień.
Napełnił kubek kawą, dodał odrobinę mleka.
Może być? Nie za mocna?
Widać było, że nie chce dłużej rozmawiać o tragedii, jaka go spotkała.
W porządku. Nie należy, wywierać presji.
Wygląda znakomicie. Dziękuję.
41
DÅ‚ugo mieszkasz w Londynie?
Od osiemnastego roku życia.
Czyli dobrze znasz miasto. Marco uśmiechnął się. Chętnie skorzystałbym z okazji i je zwiedził.
Może zostałabyś moim przewodnikiem?
Nie była pewna, czy Marco prosi ją jedynie o przysługę, czy chce kontynuować znajomość.
No pewnie odparła lekkim tonem. Musisz mi tylko powiedzieć, co cię interesuje: muzea, teatry,
parki...
Wszystko. Londyńskie Oko, najlepiej nocą. Muzeum Nauki. Muzeum Historii Naturalnej.
Dawno tam nie byłam. Nie wiem, czy się sprawdzę w roli przewodnika ostrzegła.
Więc oboje zabawimy się w turystów. Zrobimy listę obiektów, różnych miejsc i rzeczy, które
chcemy obejrzeć, a potem będziemy je kolejno odfajkowywać.
Razem będą tworzyć nowe wspomnienia, które wyprą te stare i bolesne.
Spodobał się Sydney ten pomysł.
TL R
Zwietnie. Umowa stoi.
42
ROZDZIAA PITY
Do końca tygodnia przygotowali listę miejsc do zwiedzenia. Sydney już nawet nie pamiętała, jaka to
przyjemność wspólnie snuć plany. W sobotę pracowała na porannej zmianie, a Marco miał dzień
wolny. Spotkali się w szpitalu, kiedy skończyła dyżur.
Jak było?
Jak w każdą sobotę. Sporo majsterkowiczów. A to ktoś zmiażdżył
sobie młotkiem kciuk, a to ktoś uszkodził dłutem palec. Jeden facet pojawił
się z odpryskiem tynku w oku; mam nadzieję, że zmądrzał i następnym razem włoży okulary ochronne.
Marco skrzywił się.
Właśnie dlatego do tego typu prac zawsze wynajmuję fachowców.
Jesteś pierwszym mężczyzną, jakiego znam, który otwarcie przyznaje, że nie lubi majsterkowania.
%7łycie jest za krótkie, aby tracić je na coś, co nie sprawia radości.
Uśmiechnął się szeroko. To co, dziś Kew Gardens?
TL R
Do Królewskich Ogrodów Botanicznych dojechali metrem. Potem spacerowali, trzymając się za
ręce.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]