[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zarazem przestraszona kobieta, po raz pierwszy smakujÄ…ca po\Ä…danie, oddajÄ…ca siÄ™
mę\czyznie, który mo\e je zaspokoić, i odkrywająca, \e cała jej magia mo\e okazać się tu
bezu\yteczna. Gdyby od tygodni planowała, by spojrzał na nią jak mę\czyzna na kobietę, to
nie znalazłaby lepszego sposobu.
Muhbaras pochylił się ku niej, uniósł jej palce do ust i zgarnął z nich językiem resztki
miodu, po czym, obróciwszy jej rękę, zaczął całować wnętrze dłoni. Jego usta wspięły się
powy\ej bransolet i wkrótce potem Pani Mgieł objęła go i ofiarowała mu swoje ciało.
Gdy po raz pierwszy krzyknęła z rozkoszy, pomyślał, \e nigdy nie słyszał niczego
wspanialszego. Prawie zapomniał o ostatnich jękach Danara, który poniósł śmierć z jej rąk.
 Omyela czeka i będzie niezadowolona  powiedziała Bethina. Z łukiem w ręku i
kołczanem na plecach szła obok Conana. Pod pretekstem polowania znalezli się razem na tyle
blisko obozu, by nie groziło im niebezpieczeństwo, ale dostatecznie daleko, by uniknąć uszu,
które mogłyby usłyszeć ich rozmowę.
 Nie spodziewałem się, \e będzie musiała czekać  odrzekł Cymmerianin.  Jeśli jest
gotowa, by odjechać dziś w nocy&
 Sprzeciwiłbyś cię Khezalowi?  zapytała Bethina.
Conan uśmiechnął się szeroko.
 Chciałabyś to zobaczyć, prawda?  odpowiedział pytaniem na pytanie.
 Nie jestem małą dziewczynką. Od kiedy skończyłam czternaście lat, ojciec pozwolił mi
zasiadać na zebraniach rady plemienia  odparła Bethina z godnością.
 O, przepraszam  powiedział Conan.  Wystąpiłbym przeciwko Khezalowi, gdybym
musiał. Ale nie jestem pewny, czy jadąc na północ, rzeczywiście występuję przeciwko jego
Strona 61
Green Roland - Conan i mgły świątyni
rozkazom, czy raczej prawdziwym oczekiwaniom.
 Jeśli tak, to mo\e próbuje się tobą posługiwać jak marionetką  zastanawiała się
Bethina.  Gdyby ci się udało, Khezal będzie mógł sobie rościć prawo do sławy. Je\eli zaś
przegrasz, to mo\e powiedzieć, \e sprzeciwiłeś się jego rozkazom. A twoja śmierć bez
wątpienia ucieszy twych wrogów w Turanie.
 Khezal musi przede wszystkim chronić własną głowę. On tak\e ma wielu wrogów.
Wśród Zielonych Płaszczy niewątpliwie są królewscy szpiedzy. Ja natomiast potrzebuję
moich Afghuli, a oni pragną znalezć się jak najdalej od Khezala. Musimy więc umo\liwić im
ucieczkÄ™.
 Pozwól mi pomówić z Omyelą  poprosiła Bethina.  Jeśli dasz jej szansę oszukania
Turańczyka, ucieszy się bardziej, ni\ gdybyś obdarował ją workiem złota.
Pani Mgieł była dziewicą ale, jak uznał Muhbaras, za sprawą magii lub przychylnego losu
pierwszy kontakt z mę\czyzną przyniósł jej przyjemność i nie sprawił bólu. W \adnym
znanym sobie języku nie potrafił znalezć słów, które mogłyby w pełni oddać jego rozkosz, i
zastanawiał się, czy takie słowa w ogóle istnieją.
Pani Mgieł jednym gestem wyczarowała na środku komnaty basen wypełniony mieniącą
się światłem wodą i zaprowadziła doń Muhbarasa. Zmyli z siebie ślady niedawnych
namiętności, by tym samym rozpalić w sobie nowe. Wkrótce znów le\eli na złotym piasku
spleceni w miłosnym uścisku.
 Zaczynam wierzyć, \e to wszystko jest rzeczywiste  powiedział Muhbaras, pieszcząc
ciało czarodziejki.
W odpowiedzi zatrzymała jego rękę w swej dłoni i ucałowała mu palce.
 Bo jest rzeczywiste  szepnęła.  To, co umieściłam w komnacie, pochodzi z ziemi,
tak jak moja moc. Aatwiej jest przemienić coś, co istnieje, ni\ stwarzać z niczego.
Muhbarasowi przyszło do głowy, \e równie łatwo mo\na przywrócić rzeczom ich
pierwotny wygląd. Wydawało się, \e Pani Mgieł czyta w jego myślach.
 Nie obawiaj się  rzekła.  Zanim izba stanie się taka jak poprzednio, ju\ stąd
odejdziesz. Nie przebudzisz się pośród wyliniałych futer i zatęchłych skór.
 A czy powinienem się obawiać, \e opuszczę tę komnatę w stroju, który miałem na
sobie, kiedy przyszedłem na świat?
 Jeśli ja się tego nie obawiam, to dlaczego miałbyś ty? Nie będzie nam zimno.
Zanim Muhbaras zdą\ył raz jeszcze pomyśleć o ubraniu, powtórnie ogrzała komnatę.
A on znów był odziany tak, jak poprzednio. Tylko broń wyglądała inaczej, jakby została
wypolerowana i naostrzona.
 Widzisz? Jeśli to potrzebne, mogę przywrócić wszystko, co przechowuję w pamięci.
Ale czy potrzebujesz teraz \ołnierskiego stroju? Nie wydaje mi się.
Strzeliła palcami i ubranie Muhbarasa ponownie zniknęło.
 Jeszcze z tobą nie skończyłam, kapitanie  powiedziała, uśmiechając się.  Myślę, \e
ty ze mną te\ nie. Chodz. Jeśli będę musiała prosić, zrobię to. Ale przy tobie chyba nigdy nie
będę musiała.
Gdy wziął ją w ramiona, zapragnął, aby wszystko to było prawdą. Nawet gdyby Pani
Mgieł przyszła do niego z tak zakrwawionymi rękami, \e nie mogliby ich obmyć sami
bogowie, nie po\ałowałby jej tej odrobiny szczęścia, jaką mógł ją obdarzyć.
ROZDZIAA XIV
Wprawdzie stara Omyela nie była większa od dziesięcioletniej cymmeriańskiej
dziewczynki, ale ani Conan, ani nikt inny nie potrafił długo wytrzymać spojrzenia jej
czarnych oczu. Była przy tym tak sprytna, jak sprytny mo\e być tylko potomek plemienia od
wielu pokoleń wiodącego trudne \ycie na pustyni. Ponadto znała się na czarach.
Pod osłoną jednego z zaklęć Omyeli udało się uciec Conanowi, wszystkim Afghuli,
dwudziestu pięciu Ekinari, Bethinie i jej samej. Wzięli nawet zapasowe konie,  po\yczone [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centurion.xlx.pl