[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ubierasz.
Wyszła z łazienki.
W porządku, nic się nie stało.
Zdaniem Ricka wręcz przeciwnie. Takiego widoku się nie
zapomina: jędrne piersi, płaski brzuch, ponętne biodra.
To moja? Sięgnęła po filiżankę, wypiła łyk i zamknęła oczy.
Mniam. Smakuje rewelacyjnie. Dziękuję. Uśmiechnęła się. Teraz
jestem gotowa do drugiej bitwy z Sabrina.
Otworzyła drzwi i pomachała rywalce.
Powinniśmy się pocałować szepnęła do Ricka.
Bez wahania wspięła się na palce, zarzuciła mu ręce na szyję i
dotknęła ustami jego warg.
Zauważyła? spytała wesoło.
Owszem.
Sabrina zbliżyła się do bungalowu.
Jak wam się spało?
Czy my w ogóle spaliśmy? zagadnęła Lessa Ricka, puszczając
do niego oko.
Skądże odparł zgodnie z prawdą.
Ignorując fakt, że Lessa niemal się kleiła do Parkera, Sabrina
pogłaskała go po policzku.
CoÅ› takiego! A producent materacy gwarantuje dobry sen.
Materac spisał się bez zarzutu stwierdziła Lessa, muskając
dłonią tors partnera w tym przedstawieniu.
A co z naszą umową? Podpisujesz? Rick z rozmysłem
przeszedł do sedna sprawy.
Dłużej nie zniósłby tortury opierania się pieszczotom Lessy.
Sabrina westchnęła dramatycznie.
Obawiam się, że musimy przełożyć ten moment. Nie
zapoznałam się dokładnie ze wszystkimi danymi.
Jaka szkoda.
Potrzebuję jeszcze kilku dni. Wzruszyła ramionami. Miło
było cię poznać, Lesso. I mam nadzieję, że jesteście zadowoleni z
pobytu. Posłała kwaśny uśmiech Rickowi. Będziemy w kontakcie.
Odwróciła się na pięcie i pomaszerowała w kierunku biura.
Miałeś rację. Nie miała zamiaru podpisać. Bez trudu ustali, że
nie łączy nas romans. Wszyscy w biurze wiedzą, że skaczemy sobie
do oczu.
To można zmienić.
Udawać parę przed kimś obcym, jednorazowo, to o niebo
łatwiejsze zadanie niż odgrywać tę rolę na co dzień.
Stworzymy pozory na tyle sugestywne, że ludzie się na to
złapią.
Mianowicie?
Za parę dni urządzamy w biurze Wigilię. Pójdziemy tam razem,
a resztę załatwią plotki.
Właściwie Rick nie znosił wigilijnych imprez dla pracowników.
Za dużo alkoholu uderza do głowy, a potem jakiś wesołek siada za
kierownicę i wypadek gotowy. Tak zginęła Karen. Zmarnowany czas i
pieniÄ…dze.
Ale Lessa nalegała na zorganizowanie przyjęcia w imię tradycji
zapoczÄ…tkowanej przez ojca.
Zgoda odparła po chwili wahania. Mam nadzieję, że to
wystarczy.
Tak czy inaczej odzyskamy firmę zapewnił.
I mimowolnie, chociaż Sabrina nie patrzyła, uścisnął dłoń Lessy.
ROZDZIAA SIÓDMY
Jako tenisistka występująca również w deblu, Lessa dobrze
wiedziała, że nie ma szans na zwycięstwo, jeśli między zawodnikami
nie ma porozumienia.
Wróciła z wysp Bahama z precyzyjnie opracowaną strategią. Aby
zaskarbić sobie szacunek Ricka, musiała go przekonać do swoich
profesjonalnych umiejętności. Znała na to sposób.
Powinni sprzedać część aktywów i przeznaczyć te pieniądze na
zakup nieruchomości, aby podnieść cenę akcji ich firmy. Słyszała o
wystawieniu na sprzedaż pewnego ośrodka nad Zatoką Meksykańską,
którego lata świetności już dawno przeminęły.
Pieniądze na tę transakcję mogliby zdobyć w wyniku sprzedaży
kompleksu wypoczynkowego na Antigui, na Karaibach. Na razie
przynosił zysk, ale na wyspie powstawał konkurencyjny ośrodek.
Liczysz się ze zdaniem Ricka? spytała ciotka, która nie znała
pikantnych szczegółów ostatniej podróży służbowej Lessy.
To mój wspólnik, ciociu. Musimy działać razem.
Co się dokładnie wydarzyło na wyspach Bahama? W głosie
ciotki dzwięczała nuta podejrzliwości.
Nic szczególnego. Spotkanie z Sabriną nie przyniosło
spodziewanego rezultatu. Muszę jednak przyznać, że Rick mnie
zaskoczył. Potrafi być czarujący, jeśli się postara.
Co masz na myśli?
Był uprzejmy. Martwił się o moje bezpieczeństwo, kiedy
spróbowałam jazdy na nartach wodnych. A wiesz, ciociu, on miał
narzeczoną. Zginęła w wypadku samochodowym. Chyba się jeszcze
nie otrzÄ…snÄ…Å‚ po tej stracie.
Pilnuj się, Lesso. Z mężczyzną po przejściach są same kłopoty.
Nie zamierzam być balsamem na jego serce.
Ale chciałabyś.
Zapadła cisza. Czy ciotka miała rację? To absurd.
Oczywiście, że nie. Nic do niego nie czuję.
Nie zdziwiłabym się, gdyby ci wpadł w oko. Od tak dawna nie
miałaś kontaktów z mężczyznami.
Nie mam na to czasu.
No tak. Pracujesz. Ale nie umówisz się z firmą na romantyczną
kolację. Firma nie ogrzeje cię w zimową noc. Wolałabym, żebyś
następne święta spędziła w towarzystwie kogoś innego niż stara
ciotka.
Nie mów tak! I nie martw się. Nie jestem zainteresowana
romansem z Rickiem Parkerem.
Właściwie nie mijała się z prawdą. Nie myślała o romansie, lecz
rozpaczliwie pragnęła znów pocałować Ricka.
Wyszła z pracy dopiero przed siódmą. Padał śnieg z deszczem.
Zanosiło się na śnieżycę. Na ulicach panowała przedświąteczna
gorączka. Złapanie taksówki graniczyło z cudem, a Lessa obiecała
ciotce, że kupi choinkę.
Na chwilę przeniosła się w wyobrazni na wyspy Bahama. Palmy,
fale, Rick wyglądający w kąpielówkach jak antyczny posąg... Zganiła
samą siebie. Zachowywała się jak pensjonarka.
Lessa?
Odwróciła się. Za nią stał Rick, ubrany elegancko jak na
szacownego biznesmena przystało w czarny kaszmirowy płaszcz z
fantazyjnie zawiÄ…zanym bordowym szaliku.
Cześć wydusiła zaskoczona.
Zapraszam pod mój parasol.
Dziękuję. Wbrew krążącym plotkom nie jestem z cukru.
Nalegam. RozpiÄ…Å‚ nad niÄ… czaszÄ™ parasola. DokÄ…d
zmierzasz?
Na róg PięćdziesiÄ…tej Ósmej i Pierwszej.
Podwiozę cię. Zaparkowałem niedaleko.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]