[ Pobierz całość w formacie PDF ]
152
Polecimy aż tak wysoko?! Nie sądziłem, że ta maszyna może osiągnąć taki
pułap.
Silniki mają turbodoładowanie, dlatego opłaca się latać wysoko, bo to eko-
nomiczne. Ale kabina nie jest hermetyzowana i zaraz, na jakichÅ› trzech tysiÄ…cach
metrów, będziemy musieli przejść na tlen. Maskę masz obok fotela.
Ostatnim razem, kiedy lecieliśmy z Alison, apache był samolotem sześcio-
miejscowym. Kiedy była w Londynie, dwa fotele od strony ogona zostały usunię-
te, a w ich miejsce wstawiono duży plastikowy pojemnik.
Machnąłem ręką za siebie i zapytałem:
Co to takiego?
Dodatkowy zbiornik paliwa, trzysta litrów ekstra. Przy najekonomiczniej-
szej prędkości przelotowej zasięg wzrasta do pięciu tysięcy kilometrów. Pomyśla-
łam sobie, że może się nam to przydać.
Genialna Alison Mackintosh pomyślała o wszystkim! Znów usłyszałem słowa
Maeve: Wymagał od niej takiej nieugiętości i takiej siły, że każda inna dziew-
czyna by się na jej miejscu załamała . Popatrzyłem na Alison. Kiedy sprawdzała
instrumenty pokładowe i badała przepływ tlenu ze zbiorników, na jej twarzy nie
widać było ani śladu napięcia, które uzasadniałoby uwagę ciotki Maeve. Zerknęła
na mnie i przechwyciła moje spojrzenie.
O co chodzi? spytała.
Skoro poddanemu wolno jest spojrzeć w oblicze króla i ja mogę patrzeć na
królową. Właśnie sobie myślałem, że jesteś śliczna, ot co.
Uśmiechnęła się i pokazała kciukiem w tył.
Za nami jest Blarney Stone, mekka pochlebców. Z całą pewnością wiem,
że nigdy w tej okolicy nie byłeś, musisz więc mieć w sobie iralndzką krew.
I walijską. Stąd imię Owen. Celt ze mnie wyłazi.
Włóż maskę poleciła. Od razu staniesz się tak śliczny jak ja.
Lot był długi i nudny. Chociaż maski miały wbudowane mikrofony, nie roz-
mawialiśmy dużo i w końcu opuściłem oparcie fotela do pozycji półleżącej. Le-
cieliśmy na południe z szybkością trzystu kilo metrów na godzinę piętnaście
razy szybciej niż Wheeler płynął Artiną a ja spałem, a raczej drzemałem.
Budziłem się od czasu do czasu i za każdym razem widziałem Alison w peł-
nej gotowości bojowej: kontrolowała niebo, sprawdzała instrumenty pokładowe,
lekko wyrównywała kurs. Dotykałem jej ramienia, a ona odwracała się w moją
stronę z uśmiechem w oczach, po czym znów zajmowała swoją robotą.
Minęły niemal cztery godziny lotu, aż wreszcie dała mi kuksańca w bok i wy-
ciągnęła przed siebie rękę.
Hiszpański brzeg. Pod nami, za mgiełką rozgrzanego powietrza, wid-
niało morze, a w oddali majaczyła biała linia przyboju. Jeśli chcemy lądować
w Gibraltarze, nie możemy lecieć nad Hiszpanią powiedziała. Byłoby nie-
politycznie. Dotrzemy tam od strony portugalskiej, od wybrzeża.
153
Rozłożyła na pulpicie mapę i posługując się z wprawą kątomierzem, wykreśli-
ła nowy kurs. Pózniej wyłączyła autopilota i położyła samolot w łagodnym skrę-
cie.
To jest przylądek Ortegal. Kiedy zobaczymy Finisterre, znów zmienię kurs.
Kiedy nauczyłaś się latać? zapytałem.
Jak miałam szesnaście lat.
A strzelać z pistoletu?
Namyśliła się i odpowiedziała:
W wieku czternastu lat strzelałam z pistoletu, z karabinu i ze strzelby. Bo?
Nic, tak sobie zapytałem. . .
Najwyrazniej Mackintosh uważał, że uczyć się należy za młodu. Trudno mi
było sobie wyobrazić, jak czternastoletnia Alison wpatruje się w celownik karabi-
nu. Szedłem o zakład, że znała też Morse a i cały kod flagowy, nie wspominając
już o takich drobnostkach, jak programowanie komputera i rozpalanie ognia bez
zapałek.
Należałaś do harcerstwa?
Potrząsnęła głową.
Nie miałam czasu.
Nie miała czasu na harcerstwo! Kiedy nie fruwała albo nie ćwiczyła na strzel-
nicy, siedziała na pewno nad książkami, wkuwając języki obce. Znając Mackinto-
sha, dałbym głowę, że i w łodzi podwodnej czuła się jak u siebie w domu. Co za
piekielne życie wiodła ta dziewczyna!
Miałaś wtedy jakieś towarzystwo? zapytałem. Spotykałaś się z ró-
wieśniczkami?
Nie za często. Poruszyła się niespokojnie w fotelu. Owen, do czego
ty zmierzasz?
Wzruszyłem ramionami.
Do niczego. Chodzą mi po głowie puste myśli rozleniwionego faceta i tyle.
Maeve O Sullivan naopowiadała ci pewnie jakichś makabrycznych historii,
co? O to chodzi? No tak, mogłam się tego spodziewać.
Nie powiedziała ani jednego słowa za dużo zaprotestowałem. Ale
człowiekowi trudno nie myśleć.
No to lepiej zatrzymaj swoje myśli dla siebie. Odwróciła się do pulpitu
i pogrążyła w milczeniu. Doszedłem do wniosku, że dobrze zrobię, jeśli przestanę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]