[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Postanowienia testamentu też mu do Savage a nie pasowały. Savage to twarda sztuka, rasowy
biznesmen. Mógł wdać się w romans z urodziwą kobietą, owszem, ale Carstairs nie uwierzył, że
mógł jej zostawić niewiarygodną sumę pieniędzy, a na dodatek resztę zapisać na cele
dobroczynne. Ta dobroczynność to był mój pomyśl. To dodawało testamentowi szlachetności,
odsuwało podejrzenie o fałsz.
Carstairs był zdecydowany wyjaśnić sprawę. Zaczął węszyć.
I tu pech dal znać o sobie. Jacyś znajomi przywiezli go do nas na obiad, a on zobaczył
zdjęcie Moiry stojące na fortepianie i rozpoznał ja jako kobietę z fotografii przysłanej przez
Savage a. Pojechał do Chipping Somerton i zaczął tam węszyć.
Ziemia zaczęła nam się palić pod stopami - chociaż myślę czasami, że niepotrzebnie
wpadliśmy w panikę. W każdym razie Carstairs to był bystry facet.
Pojechałem za nim do Chipping Somerton. Nie udało mu się odnalezć kucharki, Rose
Chudleigh, bo wyprowadziła się na północ, ale wpadł na ślad Evans, dowiedział się, jakie ma
nazwisko po mężu i wyruszył do Marchbolt.
Sprawy zaczęły przyjmować zły obrót. Gdyby Evans zidentyfikowała panią Nicholson jako
panią Templeton, mogłoby być z nami krucho. Poza tym, ponieważ przebywała z nami dłużej,
mogła wiedzieć to i owo.
Zdecydowałem, że Carstairsa trzeba sprzątnąć. Sprawiał za wiele kłopotów. Pomógł mi
przypadek. Byłem tuż za nim, kiedy podniosła się mgła. Podkradłem się bliżej i załatwiłem sprawy
jednym popchnięciem.
Ale nadal byłem w kropce. Nie wiedziałem, jakie kompromitujące materiały mógł mieć ze
sobą. Tu pomógł mi bardzo Twój przyjaciel eks-marynarz. Zostawił mnie sam na sam z ciałem, nie
na długo, ale wystarczająco jak dla mnie. Carstairs miał zdjęcie Moiry, pewnie żeby je pokazać
pani Evans, i parę listów. Zabrałem to, a podrzuciłem zdjęcie pani Cayman.
Wszystko się udało. Pseudo-siostra ze szwagrem przyjechali i zidentyfikowali ciało.
Wydawało się, że nie będzie żadnych komplikacji I wtedy Twój Bobby popsuł wszystko. Okazało
się, że Carstairs przed śmiercią odzyskał przytomność i coś powiedział. Wymienił nazwisko Evans
- a pani Evans była służąca akurat na plebanii.
W tym momencie mieliśmy prawdziwego pietra, muszę to przyznać. Potraciliśmy głowy.
Moira nalegała, żeby go usunąć. Zaryzykowaliśmy jeden plan, ale się nie powiódł. Potem Moira
powiedziała, że się sama tym zajmie. Pojechała do Marchbolt swoim samochodem. Wykorzystała
nadarzającą się okazję - wsypała mu morfiny do piwa, kiedy się zdrzemnął. Ale ten drań to przeżył.
Prawdziwy pech.
Jak Ci mówiłem, to pod wpływem drobiazgowych pytań Nicholsona nabrałem podejrzeń co
do Ciebie. Ale wyobraz sobie, co przeżyła Moira, kiedy pewnej nocy wykradała się na spotkanie ze
mną i spotkała się twarzą w twarz z Bobbym! Rozpoznała go od razu - przyjrzała mu się dobrze,
kiedy spał tamtego dnia. Nic dziwnego, że była tak śmiertelnie przerażona. Kiedy zorientowała się,
że to nie ją podejrzewa, zaczęła się gra.
Przyszła do niego i opowiedziała mu parę wyssanych z palca historyjek. Dał się złapać na
haczyk bez trudu. Sugerowała, że Alan Carstairs był jej dawnym kochankiem, naopowiadała
strasznych rzeczy o Nicholsonie. Zrobiła wszystko, co było w jej mocy, żeby odwrócić Wasze
podejrzenia ode mnie. Ja z kolei przedstawiałem wam ją jako słabą, bezbronną istotę. Moirę, która
potrafiłaby z zimną krwią usunąć z drogi każdego, nie mrugnąwszy nawet okiem!
Sytuacja stawała się poważna. Mieliśmy pieniądze. Sprawa z Henrym była na dobrej drodze.
Z Tommym nie musieliśmy się spieszyć, można było jeszcze zaczekać. Nicholsona mogliśmy się
pozbyć, kiedy nadejdzie czas. Ale Ty i Bobby stanowiliście grozbę. Wasze podejrzenia skupiły się
na Grange.
Może zainteresuje Cię, w jaki sposób Henry popełnił samobójstwo. To ja go zabiłem. Kiedy
rozmawiałem z Tobą w ogrodzie, wiedziałem, że nie mam czasu do stracenia. Postanowiłem
załatwić to z miejsca. Pomógł mi samolot, który właśnie wtedy przeleciał. Wszedłem do gabinetu,
gdzie Henry zajęty był pisaniem, powiedziałem: Spójrz tu, stary i zastrzeliłem go. Hałas
samolotu zagłuszył odgłos strzału. Następnie napisałem czuły liścik, wytarłem swoje odciski
palców z rewolweru, zacisnąłem dłoń Henry ego na kolbie i pozwoliłem mu upaść na podłogę.
Włożyłem klucz od gabinetu do kieszeni Henry ego i wyszedłem, zamknąwszy drzwi z zewnątrz
kluczem od jadalni, który też pasuje.
Nie będę zanudzał Cię szczegółami, jak umieściłem w kominie petardę, która wybuchła w
cztery minuty pózniej. Ty i ja byliśmy wtedy razem w ogrodzie i słyszeliśmy strzał . Samobójstwo
doskonałe. Jedyna osoba, na którą pada podejrzenie, to znów ten biedak Nicholson. Ten osioł
właśnie wtedy wrócił po coś, laskę, czy coś takiego!
Rycerskość Bobby ego zaczęła nieco doskwierać Moirze, więc wyjechała do Tudor Cottage.
Byliśmy pewni, że wyjaśnienia Nicholsona uznacie za mało wiarygodne i wzmogą one tylko Wasze
podejrzenia.
Tam, w Tudor Cottage, Moira pokazała, co potrafi. Kiedy po hałasach na górze
zorientowała się, że zostałem napadnięty i uwięziony, wstrzyknęła sobie dużą dawkę morfiny i
położyła się do łóżka. Kiedy zeszliście do telefonu, wymknęła się na strych, uwolniła mnie i
wróciła. Po chwili morfina zaczęła działać, więc kiedy przybył doktor, mógł stwierdzić
najprawdziwszy narkotyczny sen.
Zaczęła jednak tracić zimną krew. Obawiała się, że dotrzecie do Evans i rozszyfrujecie
sprawę samobójstwa i testamentu Savage a. Bata się także, że Carstairs mógł napisać do Evans
przed przyjazdem do Marchbolt. Upozorowała więc wyjazd do prywatnej kliniki do Londynu, a
naprawdę pośpieszyła do Marchbolt - tylko po to, żeby już na progu zobaczyć Was! Nie pozostało
jej nic innego, jak Was zlikwidować. Obrała najprostszą metodę, ale moim zdaniem miała duże
szansę. Wątpię, żeby kelnerka ją zapamiętała na tyle, żeby dać policji użyteczny rysopis kobiety,
która była z Wami w kawiarni Moira pojechałaby do Londynu i położyłaby się w klinice. Mając z
głowy Ciebie i Bobby ego mogłaby spokojnie czekać, aż sprawa przycichnie.
Ale wyście ją przejrzeli, a ona straciła głowę. A na procesie wsypała mnie!
Chyba miałem jej już trochę dosyć...
Ale nie wiedziałem, że ona o tym wie.
Rozumiecie, ona miała pieniądze. Moje pieniądze! Gdybym się z nią ożenił, mógłbym z
czasem się nią znudzić. Lubię urozmaicenie.
A więc zaczynam wszystko od nowa.
I pomyśleć, że zawdzięczam to Tobie i temu paskudnemu młodzieńcowi, Bobby emu
Jonesowi.
Ale nie mam wątpliwości, że powiedzie mi się.
A może nie?
Nie zmieniłem się jeszcze.
Ale jeśli się nie uda za pierwszym razem, trzeba próbować znów i znów.
%7łegnaj, moja droga, a może do widzenia? Tego nigdy się nie wie, prawda?
Twój oddany przeciwnik, czarny charakter
Roger Bassington-ffrench
Wieść z plebanii
[ Pobierz całość w formacie PDF ]