[ Pobierz całość w formacie PDF ]
potrzebne? Jutro na Aubiance będą wiedzieć, co mi opowiadasz".
Potem mojego Dawida zastrzelili. Dwa tygodnie po tej rozmowie. Dowiedziałem się o tym z
telewizji: zabito doradcę prezydenta do spraw gospodarczych. Mówili, że jakiś rowerzysta go
zastrzelił. Trafił prosto w oko. Napisali, że to z powodu jego działalności komercyjnej. To jedna z
wersji. Ja wiem, że Dawid nie zajmował się żadnym biznesem. Zrozum, przecież doradców
prezydenta nie zabija się bez powodu.
Z TEGO, CO MWISZ, WYNIKA, I%7ł OSKAR%7łASZ PUTINA, %7łE JEST BLISKO ZWIZANY
Z KONTRABAND AFGACSKICH NARKOTYKW z Rosji do Europy? Nie wydaje ci się, że to
przesada?
Nikogo nie oskarżam. Nie jestem prokuratorem, jestem oficerem operacyjnym. Analizuję
informację operacyjną. A co ona zawiera?
Po pierwsze: dwa niezależne zródła informują, że u niejakiego obywatela P. wspólne
pieniądze" z niejakim Chocholkowem z FSB.
Jedno ze zródeł zostaje zabite, gdy tylko FSB dowiaduje się o związkach ze mną.
Po drugie: Chocholkow osłania Uzbeków dostawców afgańskich narkotyków do Rosji. Przy tym
żyje jak milioner, może przegrać w jedną noc przeszło sto tysięcy dolarów.
Dalej: obywatel P. ochrania Chocholkowa i unieszkodliwia jego oponentów. Również on ochrania
niejakiego Jastrzembskiego, swojego bliskiego współpracownika, który dostaje pieniądze od tychże
Uzbeków.
Dalej: obywatel P. nie może nie wiedzieć, że Chocholkow i Jastrzembski są związani z
narkobiznesem, to znaczy, że nie wykorzystują go bez jego wiedzy. Więcej, kiedy dokonywano
przestępstw, obywatel P. był na wysokim stanowisku w bogatym północnym mieście, które od
trzystu lat nazywają oknem na Europę". Wiemy, że to miasto to punkt przerzutowy na drodze
towaru afgańskiego na rynki zachodnie.
U mnie jako oficera operacyjnego pojawiają się całkowicie uzasadnione podejrzenia co do
obywatela P. że jest członkiem tej bandy.
Cóż w tym dziwnego? Takie rzeczy się zdarzają jak świat długi i szeroki. Dziwi cię to, że
obywatel P. został prezydentem Federacji Rosyjskiej? Mnie również. Ale przecież w tamtym
czasie nie był prezydentem. Był tylko wicemerem Pitera. Jeśli ci powiem, że wicemer, na przykład
Jekaterinburga, jest zamieszany w podobne sprawy, zdziwisz się? Nie. To bywa na porządku
dziennym.
Co więcej, dodam, że dzisiaj nie tylko obywatel P. poszedł do góry i siedzi na Kremlu. Przez te
trzy lata bardzo podniósł się status dostawców towaru podwładnych generała Dustuma. Teraz oni
nazywają się Paktem Północnym i uczestniczą w walce z międzynarodowym terroryzmem, razem z
obywatelem P.
Inna sprawa, że dane przeciwko obywatelowi P. opierają się na informacji operacyjnej i powinny
być sprawdzone. Jeśliby obywatel P. nie był prezydentem, to ja nie publikowałbym, ale rozpoczął
nad nim pracę operacyjną. Jeśliby moje podejrzenia potwierdziły się, to po roku siedziałby za
kratkami. Ale on jest prezydentem,
więc nie można sprawdzać tych faktów normalną drogą. W dodatku jest on twarzą narodu i jego
odpowiedzialność jest zupełnie inna. Powinien odpowiadać przed ogółem społeczeństwa. Ale na
początku chciałbym zobaczyć, co stanie się z gazetą, która pytania do obywatela P. opublikuje.
Rozdział 5 Wielka wojna
Wybuch w Aogowazie" Twój konflikt z FSB był w tym samym czasie co wielka wojna"
między służbami specjalnymi i wielkim biznesem oligarchami. Można powiedzieć, że byłeś
aktywnym uczestnikiem tej wojny. Zacząłeś swoją drogę w miejscu najświętszym ze świętych w
FSB, w wydziałach operacyjnych aparatu centralnego, a zakończyłeś w Londynie, w drużynie
będącego w niełasce oligarchy. Kiedy i jak doszło DO TEGO WYBORU?
Takiego wyboru nigdy nie dokonywałem. Wybór miałem inny: uczestniczyć w przestępstwach
albo nie, wypełnić swój obowiązek albo się poddać, zostać sobą albo stracić dla siebie szacunek.
Zdarzało się to niejeden raz podczas całej mojej służby w FSB. Dalej wszystko działo się samo -
krok za krokiem, To, że jestem tam gdzie jestem, to skutek, nie przyczyna wszystkich tych
kroków.
Jak poznałeś Bieriezowskiego?
Bieriezowskiego poznałem w 1994 roku, zaraz po wybuchu na ulicy Nowokuznieckoj. Tego dnia
wyjeżdżał mercedesem z domu przyjęć swojej firmy Aogowaz". Przed domem był zaparkowany
samochód volkswagen golf, czerwony, wypakowany materiałami wybuchowymi. Kiedy mercedes
wyjeżdżał z bramy, rozległ się wybuch. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności Bieriezowskiemu nic się
nie sta131 ło. Tego dnia padał deszcz, i on nie usiadł na swoim miejscu. Opaliło mu tylko trochę
twarz, ochroniarza pokaleczyło, kierowcy niestety urwało głowę.
Na przystanku tramwajowym, który jest w pobliżu, zostało poranionych wielu ludzi. To był bardzo
grozny zamach terrorystyczny, chyba pierwszy w Moskwie. W tym czasie pracowałem w
Federalnej Służbie Kontrwywiadu po linii grup bandyckich, których przestępstwa cechowały się
szczególnym okrucieństwem. Po wybuchu w Aogowazie" został ogłoszony specjalny okólnik
Stiepaszyna (w tym czasie dyrektora FSK) do wszystkich wydziałów zajmujących się pracą
operacyjną, wszystkich bez wyjątku bez względu na profil pracy, by prowadzić poszukiwania osób,
które dokonały tego aktu terrorystycznego. Należało również poinstruować informatorów o
konieczności poszukiwania zamachowców.
Nazwisko Bieriezowskiego i jego firma były wymienione w pewnej sprawie, którą prowadziłem.
Miałem agenta o pseudonimie Aleksander. Podczas jednego ze spotkań poinformował mnie, że w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]