[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podejrzewała, że Simona się zjawiła, bo usłyszała o Becky i jej matce
i chciała je poznać, a to, co zobaczyła, najwyrazniej wcale nie
przypadło jej do gustu.
120
anula
ous
l
a
and
c
s
- Zatańczymy? - zaproponowała Simona, gdy orkiestra zmieniła
rytm i zaczęła grać wolniejszą i bardziej romantyczną melodię.
Wzięła Lucia za rękę i pociągnęła na parkiet. Lucio przewrócił
oczami i posłał Kirstie przepraszające spojrzenie. Kirstie odwróciła
się. Nie chciała patrzyć, jak ta kobieta przytula się do jej ukochanego
ani jak on ją obejmuje i szepce jej do ucha czułe słówka.
Tymczasem ojciec Lucia, George, który z boku przyglądał się
całej tej scenie, skinieniem ręki przywołał Kirstie do siebie.
- Usiądz przy mnie, moja droga - poprosił i podjechał wózkiem
do ławki oddalonej od hałasu, gdzie mogli swobodnie porozmawiać. -
Widzę, że poznałaś Simonę - dodał.
Kirstie skinęła potakująco głową, lecz zacisnęła wargi, nie chcąc
powiedzieć niczego nieprzychylnego, na wypadek, gdyby George,
podobnie jak jego żona, darzył Simonę sympatią.
- Nie powinnaś zwracać na nią zbyt wiele uwagi. Już dawno
zagięła parol na Lucia, ale on nie jest nią zainteresowany. - Kirstie
była innego zdania, sądząc po tym, co widziała. Oczy mu się
zaświeciły na widok Simony. A uścisk i pocałunek zdecydowanie
dowodziły, że jego uczucie nie jest platoniczne. - Owszem - ciągnął
George - ilekroć jest w Barcelonie, zaprasza ją na kolację, ale nic
więcej. Dopóki się nie żeni, Simona wciąż żywi jeszcze nadzieję.
Kiedy dowiedziała się o istnieniu ciebie i Becky, musiała doznać
szoku, ale - urwał i spojrzał na Kirstie z błyskiem w oku - ja stawiam
na ciebie.
Kirstie nakryła jego dłoń swoją dłonią.
121
anula
ous
l
a
and
c
s
- Dzięki, to bardzo miło z pana strony.
Nie dodała, że ona sama nie daje sobie szansy.
- Te wszystkie stracone lata... - zaczął George,uścisnął rękę
Kirstie i zajrzał jej w twarz. - To takie smutne. Kiedy patrzę na Becky,
przypominam sobie ciebie. Byłaś taka młoda, taka pełna życia... Nie,
nie twierdzę, że teraz nie jesteś, ale wtedy byłaś taka zakochana.
Bardzo chciałem, żebyście się pobrali. Kiedy pozwolił ci odejść,
skrzyczałem go. Nie pomogło. Chyba był jeszcze zbyt młody i miał
zbyt wiele ambitnych planów, żeby zakładać rodzinę. Kirstie
przytaknęła ruchem głowy.
- %7łałuję, że nikomu z was nie powiedziałam, że spodziewam się
dziecka. Odrzucenie przez Lucia bardzo mnie bolało i nie byłam w
stanie drugi raz przechodzić przez to samo. Bałam się, że będzie
wściekły, może nawet oskarży mnie, że celowo zaszłam w ciążę.
- I dzielnie sama wychowywałaś Becky. Podziwiam cię. Możesz
być dumna z córki.
- Dziękuję. - Kątem oka Kirstie dostrzegła postać w czerwieni
znikającą za rogiem domu. A kiedy rozejrzała się dookoła, nigdzie nie
zauważyła Lucia. Wezbrał w niej gniew. - Przepraszam, muszę coś
sprawdzić - rzekła.
- Oczywiście - przyznał George. - Nie pozwól, żeby Simona
myślała, że postawi na swoim.
Kirstie uśmiechnęła się i od razu poczuła lepiej, wiedząc, że ma
sojusznika.
Kiedy zmierzała do domu, Becky ją zatrzymała.
122
anula
ous
l
a
and
c
s
- Musisz poznać moich nowych przyjaciół, mamo
- nalegała i minęło kilka minut, zanim Kirstie mogła
kontynuować poszukiwanie Lucia.
On jednak jakby się zapadł pod ziemię i Kirstie mimowolnie
zaczęła podejrzewać, że zabrał Simonę do swojej sypialni. Sama myśl
o tym paliła jej wnętrzności. Już nigdy nie pozwolę mu się dotknąć,
postanowiła.
W ponurym nastroju wróciła do ogrodu. Z daleka zobaczyła, że
George jej się przygląda, lecz potrząsnęła tylko głową i nie podeszła.
Czuła, że wzbiera w niej gniew, gorycz i żal. Była bliska płaczu. Pora
wracać do Londynu, zdecydowała.
Po pewnym czasie - dla niej były to godziny, a w rzeczywistości
pewnie kilkanaście minut - Simona i Lucio zjawili się z powrotem w
ogrodzie. Ona sprawiała wrażenie bardzo zadowolonej z siebie, on
natomiast rozglądał się na wszystkie strony. Kiedy dostrzegł Kirstie,
skierował się prosto do niej.
- Wybacz, że cię zaniedbuję - zaczął z olśniewającym
uśmiechem. - Musiałem zapoznać Simonę z aktualną sytuacją w
firmie.
Kirstie zmarszczyła brwi.
- Nie rozumiem...
- Pracuje dla mnie - wyjaśnił.
- Aha. - Kirstie nie była przygotowana na taką wiadomość.
Przełknęła ślinę i spytała: - Kim jest? Twoją osobistą sekretarką?
Lucio uniósł jedną brew.
123
anula
ous
l
a
and
c
s
- Czyżbym wyczuł w twoim głosie nutę zazdrości? Wyobraz
sobie, że tak!
Kirstie wzruszyła ramionami.
- Skądże znowu. Dziwi mnie tylko, że łączysz interesy z
przyjemnością. To chyba mogło poczekać?
- Simona jest bardzo sumienna. - Na pewno, pomyślała Kirstie. -
Dobrze siÄ™ bawisz?
- Wspaniale, dziękuję. Twój ojciec powiedział, że Becky
przypomina mu mnie, kiedy mnie poznał.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]