[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To prawda. Chodzi o to, że chciała zorga
nizować wszystko przed twoim przyjazdem, a ja
nalegałem, żeby najpierw porozmawiała z tobą.
Skręcili w wąską uliczkę St. Mirren.
To nie potrwa długo rzekł wjeżdżając
68
na parking. Spróbujmy zapomnieć na chwilę o
kłopotach.
Sue rzadko bywała w domu. Bez słowa znika
ła i wracała bardzo pózno. Janice raz tylko po
prosiła o wyjaśnienia, lecz otrzymała szorstką od
powiedz, że to nie jej sprawa. Nie miała żadnego
wpływu na Sue, natomiast mogła i chciała za
dbać o dom, przywrócić mu dawną czystość i
piękno.
Nazajutrz przybyły dwie kuzynki pani McFee.
Pod okiem Janice zaczęło się gruntowne sprzątanie:
czyszczenie podłóg, polerowanie mebli.
Miałaś dobry pomysł Andrew zastał
Janice w bibliotece. Już od dawna...
Wiem przerwała mu. Od dawna nikt
się tu o nic nie troszczył.
No właśnie uśmiechnął się. Może
wezmiemy się za sprawdzanie książek. Wrę
czył Janice tomik poezji Ruperta Brooke'a.
Otworzyła go w miejscu zaznaczonym srebrną
zakładką. Książka ta należała do Alison. Janice
głośno przeczytała pierwsze strofy wiersza: Gdy
umrę, zapamiętaj mnie właśnie taką..."
Uniosła oczy, Andrew spoglądał przez okno.
To przeszłość i trzeba o tym zapomnieć.
Myślę, że powinnaś się trochę zabawić. Może wy
bralibyśmy się razem wieczorem na tańce do St.
Mirren?
Janice wirowała po parkiecie w ramionach
Andrew. Czuła się szczęśliwa. Nie trwało to jed-
69
nak długo. W pewnej chwili spostrzegła Sue, któ
ra stała samotnie po drugiej stronie sali. Andy
odprowadził Janice do stolika i podszedł do Sue
proponując, by się do nich przysiadła.
Jeśli Jan nie ma nic przeciwko temu...
Sue uśmiechnęła się złośliwie. Kiedyś Andy i
ja często bywaliśmy tu razem. Spojrzała na
niego zalotnie dając do zrozumienia, że coś ich
dawniej łączyło.
Nie uszło to oczywiście uwadze Janice, która
znalazła się w dość niezręcznej sytuacji nie
chciała być dla Andrew nagrodą pocieszenia"
po utracie Sue.
Andrew poszedł po napoje i po chwili wrócił
w towarzystwie jasnowłosego mężczyzny o czer
wonej twarzy.
Janice rzekł Andy Donald mówił
mi, że chodziliście razem do szkoły i bardzo
chciał znów się z tobą spotykać.
Parę razy zatańczyła z Andrew, który stał się
chłodny i obojętny. Donald natomiast zachowy
wał się nieco nachalnie. Janice czuła się okropnie
i pragnęła jak najszybciej wrócić do domu.
Nazajutrz, wczesnym rankiem zadzwonił Roy,
prosząc o spotkanie w swoim biurze. Janice spała
bardzo niespokojnie, czuła się zmęczona. Nie
zwłocznie jednak zjawiła się w biurze swego ad
wokata.
Znam kogoś, kto chce kupić Carrigmuir
rzekł wprost.
Zaskoczona Janice patrzyła na niego bez słowa.
70
Roy, o czym ty mówisz? Carrigmuir nie
jest na sprzedaż.
Wydawało mi się, że twoja siostra jest in
nego zdania.
Kto chce kupić nasz dom?
Pewna agencja usługowa. Przejrzał do
kumenty na swoim biurku.
Nigdy! jej głos brzmiał pewnie i zdecy
dowanie. Nigdy siÄ™ na to nie zgodzÄ™.
Powiedz mi, co ona zamierza? Wie prze
cież, że nie może sama o niczym decydować...
Dlatego chce się mnie stąd pozbyć.
Daj spokój, chyba przesadzasz...
Wcale nie przesadzam. Ona chce przeka
zać Carrigmuir swemu przyjacielowi, dąży do te
go za wszelką cenę. Ta agencja... Sądzę, że kryje
się za tym Michael Boyd. Czy wiesz, że chcą
urządzić tam hotel?
Hotel? powtórzył Roy z niedowierza
niem. To niemożliwe. Ona nie ma prawa
uczynić niczego bez twojej zgody.
To prawda, ale ona w to nie uwierzy. Bar
dzo się zmieniła i nie potrafię się z nią porozu
mieć. Nienawidzi mnie za to, że stąd wyjechałam.
Naprawdę, nie wiem już co robić... Jeśli wrócę
do Londynu rzekła po chwili Carrigmuir
dostanie się w obce ręce. Ojciec nie przypuszczał
nawet, że...
Ojciec uważał, że to ty jesteś spadkobier
czynią. Znał dobrze Sue i wiedział, czego może
się po niej spodziewać. Dlatego zaufał tobie.
Nie mogę sprzedać Carrigmuir i z pewnoś-
71
cią tego nie zrobię. W przeciwnym razie zarówno
ja jak i Sue stracimy wszystko.
Roy skinął głową.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]