[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jaką oczekiwano, abym była. Oddałam najlepszą część siebie. Ale zawsze miałam
wrażenie, że coś mnie omija.
Powiedz prosto z mostu, że chcesz mnie rzucić dla Simona. Przestań owijać w
bawełnę, udając wielce cnotliwą. Nie ze mną takie numery. Myślisz, że nie widzę, co
kombinujecie? Podkochujesz siÄ™ w nim, tak? Mam racjÄ™? Przyznaj siÄ™.
Agnès poczuÅ‚a siÄ™ dotkniÄ™ta; to, co mówiÅ‚, byÅ‚o upokarzajÄ…ce. Florian sprowadzaÅ‚
jej najgłębsze potrzeby do zainteresowania innym mężczyzną.
Sypiacie ze sobÄ…?
Nie!!! Oczywiście, że nie. Jak możesz zadawać mi takie pytania?
Już niedługo.
Nic do ciebie nie dociera. Potrzebuję wieść inne życie, życie kobiety.
%7łycie kobiety! wykrzyknął, doprowadzony do ostateczności. A dzieci,
pomyślałaś o dzieciach?
Myślę tylko o nich.
Florian caÅ‚y czas przemierzaÅ‚ pokój. Kiedy Agnès oznajmiÅ‚a mu, że rozmawiaÅ‚a z
Lise, to była kropla, która przepełniła czarę.
Zwariowałaś! Kompletnie zwariowałaś! Co ci strzeliło do głowy?
Nasza córka wszystko sama zrozumiała, nie trzeba było jej czegokolwiek
tłumaczyć. Nie będę jej okłamywać. Nie chcesz dopuścić myśli, że ona czuje różne
rzeczy i to może jest przyczyną powtarzających się napadów! Naszym zadaniem jest
zapewnić jej równowagę, a nie podtrzymywać iluzję szczęścia, która w niebezpieczny
sposób burzy jej spokój.
Ach, tak? I dla jej dobra powiedziaÅ‚aÅ›, że rodzice siÄ™ rozwiodÄ…? Brawo, Agnès.
Dobra robota! Bo o to tak naprawdę ci chodzi, chcesz mnie skłonić do podjęcia takiej
decyzji?
Florian miotaÅ‚ siÄ™ jak dzikie zwierzÄ™ w klatce. Nagle rzuciÅ‚ siÄ™ na niÄ…. Agnès
odskoczyła do tyłu i zasłoniła sobie twarz.
Myślałaś, że cię uderzę?
Nie odpowiedziała, próbując złapać oddech.
Jak po tylu latach mogłaś sądzić, że podniósłbym na ciebie rękę? zapytał
przerażony na myśl, że choć przez ułamek sekundy mogła tak przypuszczać.
Agnès powiedziaÅ‚a z determinacjÄ… w gÅ‚osie:
Zostaw mnie teraz w spokoju. Musimy przestać się kłócić, zanim zaczniemy się
nienawidzić.
Simon oparł rękę na temblaku o pakę pikapa. Pomstował na siebie. Nie mógł nic
zrobić: ani obsÅ‚ugiwać piÅ‚y, ani trzymać mÅ‚otka. I przez niego Agnès znajdowaÅ‚a siÄ™ w
krytycznym położeniu. Simon znał to poczucie bezradności. Było podejrzanie podobne
do tego, co czuÅ‚, gdy umarÅ‚a Magali. W przypadku Agnès nie byÅ‚o mowy o sytuacji bez
wyjścia, ale słuchając ciotki Aude, którą razem z Jo spotkali na wiejskim placu, poczuł
siÄ™ winny.
Dzieci zwróciła się do towarzyszących jej siostrzeńców idzcie pozjeżdżać na
sankach w sadzie przed hotelem, ja zaraz przyjdÄ™.
Gdy tylko Louis i Augustin odeszli, wszystko im wyjaśniła. Po świętach było u niej
trochę krucho z pieniędzmi, czekała, aż nadejdzie przelew emerytury, żeby zapłacić
składkę na ubezpieczenie hotelu.
Towarzystwo ubezpieczeniowe manewruje datami& To im pozwala uniknąć
wypłaty odszkodowania za szkody spowodowane zawaleniem się dachu.
Wykrzyknęła z odrazą:
Nie znoszę awantur o pieniądze. Ludzie zawracają sobie nimi głowę, zamiast
zająć się czynieniem dobra wokół siebie.
To nie pani wina powiedział Simon to przeze mnie. Psiakość, kiedy wreszcie
będę mógł wrócić do pracy!
No już, przestańcie się obwiniać uciął Jo. Zorganizujemy się i przyjdziemy z
pomocą naszej bidulce, Nanou. Przez ten sakramencki śnieg mam teraz więcej czasu. A
więc tak: ty, Simon, będziesz głową i będziesz mówił nam, co mamy robić. Ja będę
twoimi rękami. A ty, Aude, ty będziesz oczami i uszami.
Jestem świetna w roli oczu i uszu.
Dobrze, no to postanowione. Simonie, jak stojÄ… sprawy?
Simon przedstawił zarys sytuacji. Stan surowy był ukończony. Dzięki Bogu
zawalenie się przybudówki nie stanowiło przeszkody w otwarciu hotelu.
No, myślę, że to by było tyle podsumował.
Idziemy natychmiast do Nanou oznajmił Jo. To jest kwestia solidarności.
Na podwórzu minÄ™li Floriana, który wyjeżdżaÅ‚ samochodem z Hôtel des Sources.
Nie przywitaÅ‚ siÄ™ z nimi. Agnès siedziaÅ‚a na pierwszym stopniu schodów, z twarzÄ…
[ Pobierz całość w formacie PDF ]